Żyjemy w czasach, w których ordynarna fikcja jest zdolna całkowicie zawładnąć naszymi umysłami i rzucić nas na pastwę żywiołów, których nawet do końca nie rozumiemy. Nowoczesne technologie medialne pozwalają całkowicie kontrolować nasze emocje i potrafią skłonić publiczność do pożądanych zachowań, nawet bez używania przemocy, technologii podprogowych i psychotropów rozpylanych z helikopterów nad zrewoltowanymi tłumami.
Politycy ani redakcje, ani właściciele masowych mediów nie potrzebują świadomych partnerów, lecz wolą mieć za „partnerów” raczej prymitywne istoty, zredukowane do roli konsumentów medialnej papki i orzechowych batoników. Dzisiejszy „masowy człowiek” swoją integralność i wolność sam ogranicza do możliwości wyboru między proszkiem do prania X a proszkiem do prania Y, bo tylko to jest dla niego zrozumiałe i osiągalne za pomocą codziennych doświadczeń. Natomiast wybór między partią X a partią Y opiera się już na zmanipulowanych przez media emocjach, przy czym świadome kryteria ocen są zbyt skomplikowane i niezrozumiałe, aby się w nie wgłębiać. Lepiej zaufać sugestywnym pohukiwaniom medialnych gwiazd i celebrytów.
Ludzie świadomi, rozumiejący swoje człowieczeństwo i czujący swoją misję na ziemi, powinni poprzeć każdą inicjatywę zmierzającą do zwiększenia wolności. Dziś jesteśmy z dziennikarzami, którzy debatują o wolności słowa i wychodzą bronić jej na ulicach. Wszyscy jesteśmy dysydentami! Wolność jest cenniejsza niż złoto, a nawet niż życie. Kiedyś Polacy w to wierzyli. Chyba przyszedł czas, byśmy znów zaczęli w to wierzyć.
(wd)
Pomóż w rozwoju naszego portalu