Głos „szarego” wiernego
Niedawno przeczytałem w „Niedzieli” (nr 52/2010) artykuł pt. „Katoliku obudź się”. Tytułowe wezwanie jest jak najbardziej słuszne, ale... Wydaje mi się, że większością wiernych - mam na myśli głównie tych chodzących do kościoła - należałoby jakoś wstrząsnąć. Nie wiem jak, ale na pewno nie poprzez prasę katolicką. Dlaczego? Bo patrząc na przykład swojej parafii, zainteresowanych gazetami katolickimi jest, według moich szacunków, 2-5 proc.! (na ok. 1500 wiernych średnio sprzedaje się 30-50 egzemplarzy, przy czym zdarza się, że ktoś kupuje 2, a nawet 3 różne tytuły). W związku z tym dotarcie do pozostałych może być możliwe jedynie poprzez planowy cykl homilii, i to takich, które bez ogródek będą nazywały rzeczy po imieniu, które będą wytykały nasze wady, które będą równocześnie pokazywały właściwe sposoby postępowania katolika. Nie należy przy tym pomijać udziału w naszej ziemskiej pielgrzymce ani złych duchów, ani Opatrzności Bożej, ani aniołów. I jeśli ma to przynieść jakiś skutek, to homilie muszą być nie tylko dosadne, ale i KRÓTKIE. Wierni przy zbyt długich kazaniach, jeśli nie przysypiają, to często nie pamiętają, co było na początku i w środku kazania! Nikt nie żąda krasomówczych popisów kapłana, ale zwięzłych, istotnych treści. Dla mnie idealnym przykładem jest ks. Mieczysław Maliński, który potrafił w kilku zdaniach, a czasem nawet w jednym, zawrzeć ogrom treści, poprzez pobudzenie refleksji i sumienia. Podsumowując, można by przeprowadzić narodowe rekolekcje w formie listów pasterskich, ale przy wzięciu pod uwagę powyższych - z całą pewnością subiektywnych - odczuć „szarego” wiernego.
Artur z Krakowa
Oczekujemy na listy pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa.
Na kopercie należy napisać: „Listy”
Pomóż w rozwoju naszego portalu