Gołym okiem już widać, że zbliżają się wybory. SLD jak zwykle mobilizuje swój elektorat pod tradycyjnymi hasłami lewicy - wolności od pasa w dół. Promuje projekty ustawodawcze dotyczące związków partnerskich czy liberalizację prawa do bezkarnego zabijania nienarodzonych dzieci. Współpracująca z posłami SLD Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przygotowała nawet proaborcyjną wystawę zatytułowaną „Piekło kobiet”, która miała być prezentowana w Sejmie RP. Ostatecznie marszałek Schetyna nie zgodził się na jej prezentację w gmachu przy ul. Wiejskiej.
Tytuł wystawy nawiązuje do książki „Piekło kobiet” Tadeusza Boya-Żeleńskiego z 1930 r. W tej publikacji Boy-Żeleński sprzeciwiał się prawnej ochronie życia poczętego i postulował powszechną dostępność „bezpiecznej aborcji”. Powoływanie się na tę książkę dziś jest oczywistym przejawem obskurantyzmu. Bo przecież Tadeusz Boy-Żeleński, choć z zawodu był lekarzem, miał lewicowe poglądy i w swojej publicystyce hołdował zasadzie, że nawet jeżeli fakty przeczą przyjętej a priori tezie, to tym gorzej dla faktów, a poza tym bazował na stanie wiedzy medycznej tamtej epoki. Wówczas powszechnie uważano, że poczęty człowiek w łonie matki to „narośl”, cząstka organizmu matki, a nie odrębna istota ludzka. Dlatego „usunięcie ciąży” to był niejako zabieg podobny do obcinania paznokci. I wtedy też ukuto hasło, że kobieta „ma prawo do swojego brzucha”, bo nowo poczęty człowiek jest jedynie jej cząstką.
Niestety, ten rodem z ciemnogrodu pogląd w części środowisk liberalnych i lewicowych trwa do dnia dzisiejszego. Mimo że nauka nie pozostawia złudzeń, iż od momentu połączenia komórki męskiej i żeńskiej mamy do czynienia z odrębnym człowiekiem, choć przez pierwszych 9 miesięcy żyjącym w organizmie kobiety. Dzisiejsze środowiska lewicowe, socliberalne, feministyczne mają typową dla lewicy postoświeceniową totalną mentalność i kochając abstrakcyjną „ludzkość”, nie kochają poszczególnego człowieka. I tak jak socjalizm stalinowski, w imię „świetlanej przyszłości”, uprawiał ludobójstwo pod hasłami walki klasowej, socjalizm hitlerowski mordował w imię „czystości rasowej”, tak socjalizm liberalny, w imię „praw kobiet” i życia, jak się chce, promuje ludobójstwo na słabych ze względu na to, że są niewygodni. Starzy i chorzy mają być poddani eutanazji, a „niechciane dzieci” zabite w imię prawa do „wygodnego” życia.
34-letnia Gianna Jessen, która przeżyła próbę jej zamordowania w łonie matki, opowiada o tym we wstrząsającym świadectwie. Jej matka dostała do macicy zastrzyk z roztworem zawierającym sól i substancje powodujące skurcze. Taka mieszanka wyżera płuca i skórę nienarodzonego dziecka, a kurcząca się macica w ciągu 24 godzin wyrzuca z siebie martwe ciałko. Jednak przeżyła. „Powinnam być ślepa i poparzona, powinnam być martwa, ale urodziłam się żywa. W akcie urodzenia mam napisane: «urodzona w trakcie aborcji»”. Po długotrwałej rehabilitacji dziś jest świadkiem życia. Mówi: „Jeśli aborcja jest prawem kobiety, to gdzie były moje prawa? Cóż to za arogancja silnych, którzy chcą decydować, kto może żyć, a kto nie. A przecież tym, co ich samych utrzymuje przy życiu, jest miłosierdzie Boga, nawet jeśli oni Go nienawidzą”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu