O tym, jak oazowicze z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rzepinie działają, nie tylko w parafii, ale też w lokalnym środowisku, możecie przeczytać w papierowym lub elektronicznym wydaniu Niedzieli (numer z 8 października 2023). A jaki jest przepis na dużą, aktywną wspólnotę? Zapytaliśmy o to księdza moderatora Damiana Wierzbickiego i animatorkę Alicję Ciesielską.
Ks. Damian Wierzbicki: - Widać, że nasi oazowicze czują ducha wspólnoty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z jednej strony chcą się ze sobą spotykać, jeździmy razem na wycieczki i robimy mnóstwo innych rzeczy. A z drugiej – oni nie wstydzą się siebie, bywa, że zakładają oazowe koszulki i tak idą do szkoły, żeby zachęcać kolegów do wstąpienia. Idą do młodszych klas i mówią świadectwo. Nikt tak dobrze nie zachęci młodego człowieka jak drugi młody człowiek.
Reklama
Myślę, że ważni tu też są rodzice. U nas widać ich ogromną pomoc. Zdarza się, że kiedy ktoś słabnie w ciągu roku i już nie chce przychodzić na spotkania, to właśnie rodzice są często tymi, którzy wspomagają. Albo sami przychodzą i mówią: Proszę księdza, mój syn czy córka musi tu przychodzić, bo my kiedyś też przychodziliśmy i wiemy, jakie to jest dobre. Naprawdę łatwiej jest, kiedy rodzice wcześniej byli w jakiejś wspólnocie i teraz chcą dla swojego dziecka tego samego. Kiedy mamy w ciągu roku różne wydarzenia, rodzice chętnie przychodzą, pomagają, angażują się.
Naszą młodzież widać w parafii, oni mają tu co robić, czują się potrzebni. Nie chodzi tu tylko o nabożeństwa, ale i inne ciekawe propozycje, z którymi wychodzimy do parafian. Już niedługo, bo 20 października, odbędzie się wieczornica o Janie Pawle II. Biorą udział w pielgrzymkach, rowerowych i pieszych. To jest młodzież, której jest wszędzie pełno. Ich siła bierze się też na pewno z rekolekcji, w których uczestniczą, bo zawsze wracają z nich z nową mocą.
Ważne jest, żeby słuchać ich pomysłów i pozwolić im je realizować, żeby tworzyć Kościół z młodymi, a nie tylko Kościół dla młodych. Oczywiście zachowując myśl przewodnią, że to jest wspólnota oazowa, więc trzeba tu przestrzegać konkretnych założeń.
Reklama
Zgadzam się, że dzisiaj bardzo trudno jest założyć wspólnotę od podstaw. Jeżeli zbierze się grupa 2-3 osób, i ktoś nowy przyjdzie na spotkanie, to może się okazać, że dla niego nie będzie to atrakcyjne, bo… jest mało ludzi. To nie znaczy, że można się poddawać. Każda miejscowość ma swoją specyfikę, ale jestem pewien, że wszędzie są młodzi ludzie, którzy chcą działać – czy to w wolontariacie, czy w oazie, czy w innej grupie. Najczęściej pierwszym miejscem, gdzie te osoby można poznać, jest szkoła. Ksiądz czy katecheta, może się dowiedzieć, kto z uczniów jest w coś zaangażowany, kto jest otwarty na działanie. Ważne jest też, żeby tych młodych ludzi zapytać, czego oni chcą, bo myślę, że nie w każdej parafii uda się założyć akurat oazę czy akurat KSM, czy akurat Szkolne Koło Caritas. A kiedy dowiemy się, czego oni by chcieli, możemy im powiedzieć: Dobrze, to zapraszamy, zróbmy coś razem, spróbujmy to razem stworzyć. U nas w oazie wiele rzeczy animatorzy robią sami albo uczestnicy wychodzą z propozycją. Wcale nie trzeba im podawać wszystkiego gotowego.
Łatwiej na pewno jest w parafiach, gdzie od pokoleń funkcjonują wspólnoty młodzieżowe. Ale nawet tam, gdzie nic nie ma, można zacząć. Doświadczenie pokazuje, że jeśli zainwestuje się czas nawet dla dwóch czy trzech osób, to one później zaczną przyciągać innych. Dzisiaj młodzież prędzej posłucha swoich rówieśników niż księdza. Sam pamiętam, kiedy jako młody chłopak jeździłem na spotkania diakonii liturgicznej. Tam było mnóstwo młodych ludzi i zdarzało się, że jechałem nawet nie dla treści liturgicznych, tylko po to, żeby się spotkać ze znajomymi.
Warto dodać, że jest wśród nas młodzież, która sama szuka wspólnoty. Ci ludzie są gotowi nawet dojeżdżać co tydzień do innej miejscowości, gdzie są spotkania. W naszej rzepińskiej oazie też są takie osoby, dojeżdżają nawet po 20 kilometrów.
Alicja Ciesielska: - Jeśli chodzi o, że tak aktywnie działamy, to duża zasługa jest tu na pewno księdza Damiana, który jest zawsze dla nas, zawsze z nami.
Ważne jest zaangażowanie naszych animatorów czy też naszej moderatorki, które koordynuje to wszystko i poświęca swoje życie prywatne po to, żeby we wspólnocie wszystko płynnie działało. Każdy z animatorów jest odpowiedzialny za coś innego i dzięki temu jesteśmy przygotowani na bieżąco. Co piątek staramy się spotkać na odprawie, gdzie ustalamy kolejne działania.
Wielkie brawa należą się też uczestnikom, bo bardzo się angażują, są otwarci, pełni pomysłów, wychodzą z inicjatywą. Myślę, że kluczowa jest ta nasza wzajemna otwartość na siebie, to że jesteśmy wszyscy dla siebie nawzajem. To pomaga nam w teraźniejszym funkcjonowaniu.
Wielu naszych uczestników lub dzielić się tym, co przeżywają i co daje im oaza. Mówią o tym w szkole, na lekcjach religii, ale nie tylko. Myślę, że również dzięki temu jest nas tak dużo w tej wspólnocie. Bo jeżeli nasz rówieśnik opowie nam o tym, jak to wyglądało w jego życiu, co mu daje wspólnota, to ktoś może pomyśleć, że jest w podobnej sytuacji i poczuje potrzebę przyjścia na spotkanie. Raz prowadziliśmy rekolekcje w Kowalowie i potem przyszedł bardzo pozytywny odzew od tamtej młodzieży, dziękowali, że mogli tak fajnie spędzić ten czas. Świadectwa młodych ludzi poruszają wiele serc i przyciągają.