Reklama

Ludzie bez butów lub lokaje

Niedziela Ogólnopolska 15/2012, str. 35

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy”, tomu publicystyki „Kobieta z twarzą” oraz książki „Patrząc na kobiety”

Ewa Polak-Pałkiewicz<br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy”, tomu publicystyki „Kobieta z twarzą” oraz książki „Patrząc na kobiety”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cyprian Kamil Norwid ubolewa w jednym ze swych listów nad marginalną rolą ludzi myślących w swoim narodzie, eliminowanych z głównego nurtu życia umysłowego przez postaci i prądy „modne” w świecie. Stwierdza: „Ale cała Polska, poniżywszy zupełnie od tyla czasu całą Inteligencję swoją i wyłączywszy ją z wag społecznych, i zamieniwszy na korepetytorów, pisarków, klientów, rezydentów - naturalnie że w najważniejszych pytaniach zupełnie jest nieoświecona i niewczesna” (List do Mariana Sokołowskiego z 6 lutego 1864, w: „Pisma wszystkie”, t. IX, s. 129). I dodaje: „Kiedy cała Inteligencja są ludzie bez butów lub lokaje, nie może być odwagi cywilnej - i nie ma jej” (tamże). Czy Norwid miał rację, narzekając na upokarzający los osób mających odwagę myśleć, wyciągać wnioski i iść pod prąd strumienia idei wielkiego świata?
Juliusz Kaden-Bandrowski wspomina moment, gdy jego ojciec, szacowny krakowski lekarz, z powodu pragnienia, by na co dzień przebywać w eleganckim świecie, w ciągu jednego dnia wyzwolił się raz na zawsze ze swoich obowiązków. Przyjął posadę dyrektora teatru. Żeby zerwać z dawnym życiem, musiał uciec się do psychodramy.
„Rano, po śniadaniu, kazał ojciec wyjść Tomaszowi [staremu służącemu] do sieni i zadzwonić w charakterze chorego. Musieliśmy być przy tym wszyscy w przedpokoju.
Cóż miał Tomasz robić? Zadzwonił i jak mu kazano, spytał w drzwiach:
- Czy zastałem pana konsyliarza?
Ojciec ukłonił mu się nisko i odpowiedział:
- Przepraszam pana dobrodzieja, ale pan doktór wyjechał i nigdy już nie wróci.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Tomasz się zaczerwienił, ojciec dobył z pularesu papierek dwudziestokoronowy i wręczył go uniżenie pacjentowi:
- Służę panu dobrodziejowi i bardzo przepraszam za zawód. Pan będzie łaskaw powiedzieć chorym pana konsyliarza, że każdemu chętnie zapłaci, byleby ich już nigdy w życiu nie oglądać” (J. Kaden-Bandrowski, „Miasto mojej matki”).
Tomasz się nie śmiał, bo całą tę maskaradę, zabawę w odwracanie ról, uznawał za rzecz gorszącą. Był człowiekiem myślącym i logicznie traktował hierarchię, jako fundament budowy świata. Świat z zakłóconą hierarchią (zawód dyrektora teatru był w ówczesnej hierarchii daleko niżej niż czcigodne powołanie lekarza i sztuka lekarska) był mu obcy z natury rzeczy. Ten sam sługa wymówił zresztą służbę w dniu, gdy jego pan, przejęty modnymi ideami socjalizmu, posadził za stołem w jadalni chłopską parę z podkrakowskiej wsi. Wtedy uznał, że system hierarchiczny, porządkujący świat według odwiecznych zasad, został w tym domu zburzony. Mimo miłości, jaka łączyła go z Bandrowskimi, musiał odejść. Dlaczego? Dla tego prostego, lecz rozumnego człowieka nie uczucia, lecz myślenie i wypływający z niego porządek, struktura świata, były ważne.
Henryk Sienkiewicz zmuszony był w swoim życiu przyjmować i posadę korepetytora i „pisarka”, czyli dziennikarza - żeby nie głodować. Ta ostatnia ciążyła mu wyjątkowo. Bo nawet najzdolniejszy dziennikarz nie jest w stanie utrzymać się dłużej w roli niezmiennie zabawnego komentatora, w sumie błazna, trefnisia w pałacu ludzkiej próżności. Nieliczni nie wypadają w końcu z roli „osobowości medialnej”. Zwłaszcza gdy są ludźmi rozumiejącymi w głębi duszy bezsens tego uwikłania. Tak jak doskonale rozumiał miałkość życia światka dziennikarskiego Sienkiewicz, po ślubie z Marią Szetkiewiczówną zmuszony do podjęcia pracy jako redaktor warszawskiego „Słowa”: „Co za pies ze mnie - wspominał w listach do Witkiewicza - że muszę tak harować, i to w rzeczach, których nie cierpię. Prócz tego chodzi za mną tuman konkurencji, niechęci, złości, nienawiści, plotek, intryg, polemik (...). Każdy dziennikarz musi żyć w infamii. Tysiące małostek, podłostek, egoizmów, miłostek własnych, insynuacji tworzy atmosferę, która wzrokiem nie da się ocenić, ale która zaczadza z wolna”.
Jaki stąd mógłby płynąć wniosek dla nas, Polaków, dziś? Jako przedstawiciele narodu katolickiego o długiej historii, obrońcy przedmurza chrześcijaństwa, nie możemy przyjąć na siebie roli nieswojej, np. obsługujących możnych tego świata. Idealnych sprzątaczy europejskich ulic czy operatorów komputerów. Do określonych ról w strukturze świata: moralnych, społecznych, politycznych, do obowiązków czy służby na rzecz innych jest się powołanym. Tak jak do odgrywania przeznaczonej sobie roli historycznej. Doskonale rozumiał to Norwid. A z powołaniem się nie igra. Powołanie to nie konkurs piękności. Liberalny świat wzywa tymczasem do nieustannej maskarady.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Solarczyk prosi o modlitwę w intencji chorego bp. Turzyńskiego

2025-03-14 14:56

[ TEMATY ]

Bp Marek Solarczyk

diecezja radomska

bp Piotr Turzyński

Episkopat News

Bp Piotr Turzyński

Bp Piotr Turzyński

Bp Marek Solarczyk wystosował komunikat, w którym prosi księży, osoby życia konsekrowanego i wszystkich wiernych o modlitwę w intencji bp. Piotra Turzyńskiego.

Informacja o chorobie biskupa pojawiła się dziś na stronie internetowej diecezji radomskiej:
CZYTAJ DALEJ

Tort dla Papieża od personelu Kliniki Gemelli. Sytuacja zdrowotna pozostaje stabilna

2025-03-13 21:13

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Personel medyczny Kliniki Gemelli przygotował Papieżowi tort ze świeczkami w 12. rocznicę jego wyboru na Stolicę Piotrową. Sytuacja zdrowotna Franciszka pozostaje stabilna w złożonym obrazie.

W czwartek po południu personel medyczny Kliniki Gemelli przyniósł do pokoju Franciszka tort ze świeczkami, aby uczcić 12. rocznicę jego wyboru na Papieża. Również po południu Ojciec Święty uczestniczył w ćwiczeniach duchowych dla Kurii Rzymskiej za pośrednictwem łączy wideo. Uczestnicy rekolekcji przekazali Franciszkowi specjalne życzenia.
CZYTAJ DALEJ

„Bardziej żyć” – maturzyści arch. wrocławskiej, diec. bydgoskiej i kaliskiej

2025-03-14 19:09

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka maturzystów

archidiecezja wrocławska

Diecezja Kaliska

Diecezja bydgoska

BPJG

Pielgrzymka Maturzystów archidiecezji wrocławskiej

Pielgrzymka Maturzystów archidiecezji wrocławskiej

Jak „bardziej żyć”, mądrze wybierać, pamiętać, że nie tylko umysł potrzebuje korepetycji, ale i duch, by wiara stawała się jak tlen, a Ewangelia pasją i radością, tego m.in. uczą się maturzyści na Jasnej Górze. Pielgrzymują dziś tutaj młodzi z arch. wrocławskiej, diec. kaliskiej i bydgoskiej.

„Jest nadzieja” - to nie tylko hasło Wrocławskiej Archidiecezjalnej Pielgrzymki Maturzystów, ale także „przekonanie” wielu młodych, którzy szukając oparcia, przyjeżdżają do Maryi. Prawie 600 maturzystów przybyło na Jasną Górę, aby oddać Królowej Polski swoje życie i prosić o opiekę. Patronują im np. św. Jan Paweł II, św. Rita czy św. Jadwiga Śląska. Także i w tym roku z maturzystami pielgrzymowali uczniowie szkół średnich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję