Reklama

Odzyskiwanie prawdy

Przez dziesięciolecia słuchało tego radia ok. 60 proc. Polaków. Najczęściej nazywano je „Wolną”. Niekiedy „Warszawą 4”. Jednak audycje nie były nadawane ze stolicy zniewolonej Polski, ale z Monachium. A ich zagłuszanie kosztowało władze PRL trzy razy więcej niż USA ich emisja

Niedziela Ogólnopolska 18/2012, str. 18-19

Mateusz Wyrwich

Radio Wolna Europa - siedziba w Warszawie

Radio Wolna Europa - siedziba w Warszawie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Tak mówił 3 maja 1952 r. na falach RWE Jan Nowak-Jeziorański, dyrektor Sekcji Polskiej, rozpoczynając regularne audycje „Radia Wolna Europa - Głos Wolnej Polski”: „Mówi Radio Wolna Europa, Głos Wolnej Polski. Zespół Polski, który zebrał się dziś wokół mikrofonu, o najróżniejszych przekonaniach i zapatrywaniach politycznych. Ale łączy nas ta jedna cudowna zmowa, która daje dążenie do jednego wspólnego celu: będziemy mówili wam prawdę o wypadkach rozgrywających się w świecie, które sowiecki reżim chce przed wami ukryć, by zabić w was resztki nadziei. Będziemy informowali was o wszystkich poczynaniach Polski na arenie międzynarodowej. Będziemy prowadzili na falach eteru walkę z rusyfikacją i sowietyzacją polskiej kultury. Walkę z wynaradawianiem naszej młodzieży. Będziemy walczyli z fałszowaniem naszej historii i naszej tradycji. Będziemy przedstawiali wam polską niezależną myśl polityczną, która zdławiona została w ujarzmionym kraju, lecz rozwija się dalej w swobodnych warunkach wolności. Będziemy mówili głośno to, czego społeczeństwo polskie wypowiedzieć nie może”.
Pod nazwą „Radio Wolna Europa - Głos Wolnej Polski” funkcjonowało Radio do 1958 r. Później już tylko jako Radio Wolna Europa. Jak podkreślał prof. Jan Żaryn na sesji poświęconej Radiu, zorganizowanej przez Uniwersytet im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, RWE powstało z inicjatywy ludzi zdających sobie sprawę, że wartością nadrzędną jest naród i do niego należy kierować wolne słowo. Pod koniec lat 40. znaleźli się oni w Radzie Politycznej wychodźstwa polskiego. Później zaś weszli do Komitetu Wolnej Europy - wielkiego projektu amerykańskiego, który miał za zadanie wspomóc narody ujarzmione i przekazywać wolne słowo na teren krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Ale RWE nie było jedyną antykomunistyczną rozgłośnią na terenie Europy Zachodniej czy Ameryki. Poważnym konkurentem, bo słabiej zagłuszanym, był „Głos Ameryki”. Dynamicznie działały też inne rozgłośnie, założone jeszcze u samego progu wojny dzięki Polonii: Polska Sekcja BBC, Radio Watykan, Radio France Internationale, Radio Canada, Radio Madryt czy wreszcie Radio „Maria” - mała rozgłośnia pływająca po Morzu Śródziemnym, uruchomiona przez o. Jędrzeja Giertycha.

Radio misyjne

Reklama

Jednak choć w tym roku obchodzona jest 60. rocznica powstania Polskiej Sekcji Radia Wolna Europa, to jej początek datuje się na 2 lata wcześniej. Siedzibą zaś nie było Monachium, a Nowy Jork. Pierwszym dyrektorem był Lesław Bodeński, a zespół składał się z kilku osób. W następnym roku kierownictwo objął wybitny przedwojenny dziennikarz i poseł z listy Narodowej Demokracji Stanisław Strzetelski. To on i jego monachijski odpowiednik - socjalista Jan Nowak-Jeziorański sprawili, że do Radia trafili wybitni dziennikarze i pisarze, m.in. Antoni Słonimski, Witold Gombrowicz, Józef Czapski, Jan Lechoń, Kazimierz Wierzyński, Gustaw Herling-Grudziński, Włodzimierz Odojewski, Marian Hemar oraz dramaturg i pisarz Tadeusz Nowakowski, który był autorem największej liczby słuchowisk w RWE. Jako reporter objechał zaś pół świata z Janem Pawłem II, relacjonując wizyty papieża dla „Wolnej”. - Przyjęło się mówić, że RWE to radio informacyjne - zauważa były redaktor Radia prof. Konrad Witold Tatarowski. - A przecież RWE było również instytucją kulturotwórczą. Po wojnie kultura polska rozwijała się dwutorowo - w kraju i na emigracji. Pisarze pozostali na emigracji w różnym stopniu, ale niemal wszyscy współpracowali z RWE. Wyjątkiem był tu Józef Mackiewicz. Owszem, program Radia składał się w połowie z audycji politycznych, jednak kolejne 50 proc. wypełniały audycje literackie i edukacyjno-historyczne. Wystarczy wspomnieć audycję, która przeszła do historii RWE - „Na czerwonym indeksie”. Pod koniec działalności RWE miało nazwę „Lektury zakazane”. Celem było prezentowanie literatury antykomunistycznej, a prawdziwym bestsellerem był „Archipelag Gułag”, czytany przez kilkaset godzin.
Niezwykle popularną audycją była też „Dyskusja literacka”, prowadzona przez wybitnego poetę Jana Lechonia. Brali w niej udział polscy literaci mieszkający na Zachodzie. - Nasze Radio było misją - podkreśla redaktor Lechosław Gawlikowski. - Jeśli porówna się dzisiejszy czas przeznaczony na historię i kulturę w Polskim Radiu, to okazuje się, że RWE było 5 razy bardziej misyjne niż dzisiejsze Polskie Radio. Tu mogliśmy usłyszeć nie tylko ludzi pióra, publicystów i pisarzy, ale też przedwojennych wybitnych aktorów, którzy występowali w niezwykle popularnym „Teatrze Wyobraźni”, jakim były słuchowiska radiowe.
Za słuchanie RWE w komunistycznej Polsce groziło wieloletnie więzienie lub obóz pracy. W latach 50. skazywano za słuchanie Radia na kilka, a nawet kilkanaście lat więzienia. W stanie wojennym - na kilka miesięcy. „Najpilniejszymi” słuchaczami RWE byli funkcjonariusze UB, a później SB, którzy redagowali Biuletyn z nasłuchu Radia. Pilnie strzeżony Biuletyn był dostarczany każdego dnia najwyższym i najbardziej zaufanym funkcjonariuszom PZPR, którzy chcieli… znać prawdę zakazaną dla innych. Radio bowiem na co dzień obnażało zbrodnie komunizmu i bezmyślne zarządzanie gospodarką. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Od Sowietów, przez Chiny i „kraje demokracji ludowych”, Kubę i Wietnam. Opowiadało historię relacjami ofiar zbiegłych z komunistycznych reżimów, jak również doniesieniami zbrodniarzy, którzy z różnych powodów opuszczali państwa, w których wcześniej mordowali. Jak choćby Izaak Fleischfarb, czyli Józef Światło - wicedyrektor X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, odpowiedzialny za eksterminację polskiego narodu w latach 40. i 50. Do RFN uciekł w trakcie „podróży służbowej” - jechał na rozkaz Bieruta i Kremla do NRD, aby zlecić towarzyszom z NRD zamordowanie Wandy Brońskiej - dziennikarki Radia Wolna Europa, która znała wiele tajemnic Lenina i pierwszych lat sowieckiego ludobójstwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niezwykłe archiwum

Nieocenioną rolę Radio odgrywało na polu edukacji. To w RWE właśnie można było słuchać audycji historycznych, wypowiedzi wielkich Polaków, którzy zabierali głos na temat różnorodnych wydarzeń dotyczących losów Polski czy świata. Dzięki archiwalnym nagraniom można do dziś posłuchać legendarnych polityków skazanych w PRL na niebyt, jak generałowie Władysław Anders i Stanisław Maczek, przemówienia premiera Ignacego Paderewskiego z początków wojny, jak również Władysława Sikorskiego podczas podpisywania porozumienia Sikorski-Majski z lipca 1941 r. Umowy ponownie nawiązującej stosunki pomiędzy Polską a Sowietami, dzięki czemu setki tysięcy Polaków uniknęło losu rodaków wysłanych na Syberię. Można też wysłuchać rozmów z premierem Stanisławem Mikołajczykiem, który w 1947 r. opuścił Polskę, zagrożony aresztowaniem, lub dyskusji polityków tej miary, co prezydent na wychodźstwie Edward Raczyński czy gen. Tadeusz Bór-Komorowski, dowódca AK i komendant Sił Zbrojnych w Kraju.

Nieprzewidywalna wolność

RWE towarzyszyło Polakom podczas przełomowych wydarzeń historycznych - zarówno w 1956, jak też w 1970 r. czy w dniach zwycięstw 1980 i 1989 r. Dzięki Radiu mogliśmy uczestniczyć w pielgrzymkach Jana Pawła II, których nie relacjonowały PRL-owskie media. Przez Radio „przeszły” 3 pokolenia dziennikarskiej emigracji - tużpowojennej, lat 70. i stanu wojennego. Ale - jak podkreśla Tadeusz Kieliński - który swą pracę rozpoczął na początku lat 70. i przepracował w RWE ponad 20 lat - choć na początku każde pokolenie było wobec siebie nieufne, to po kilku latach pracy nawiązywały się przyjaźnie, a nawet zawierane były związki małżeńskie.
Niewątpliwą osobowością był dyrektor Sekcji Polskiej Jan Nowak-Jeziorański, piastujący tę funkcję przez blisko ćwierć wieku. Pod jego kierownictwem „Wolna” stała się najbardziej znaczącą i niezależną rozgłośnią polską na Zachodzie. A także, co się wielokrotnie podkreśla, „ośrodkiem opiniotwórczym i ambasadorem wolnej Polski na Zachodzie”. Głos redaktorów Radia był słuchany przez decydentów w USA czy Wielkiej Brytanii. Przekonywał też zarówno premierów i prezydentów na Zachodzie, jak i radiosłuchaczy, że Polska jeszcze w XX wieku odzyska wolność.
Również Zygmunt Michałowski, który w RWE pracował od 1954 r., a funkcję dyrektora pełnił po odejściu Nowaka-Jeziorańskiego, był nietuzinkową postacią i głęboko wierzył, że dożyje czasu wolności. Dożył i zamieszkał w swoim ulubionym Krakowie, gdzie zmarł przed 2 laty. Spośród blisko 500 dziennikarzy, którzy pracowali bądź współpracowali z Radiem, ze szczególną atencją był i jest wymieniany jego kapelan, a zarazem redaktor - ks. Tadeusz Kirschke. Człowiek niezwykle ubogi, który, jak się okazało, całe swe honoraria za pracę przekazywał na stypendia dla niezamożnych Polaków przebywających na emigracji.
Ale rozgłośnia przeżywała również swoje trudne lata przez niemal całą dekadę lat 70. Na jej likwidację szczególnie naciskali sowieccy agenci po podpisaniu Aktu Końcowego KBWE, jak również lewicowe środowiska na Zachodzie, twierdząc, że od tego momentu zarówno Sowieci, jak i państwa satelickie będą przestrzegały praw obywatelskich. Przed likwidacją RWE „uratowała” sowiecka inwazja na Afganistan.
Jak mówią dziś zgodnie redaktorzy rozgłośni, m.in. Andrzej Świdlicki i Lechosław Gawlikowski, poza przedostatnim dyrektorem Zdzisławem Najderem nikt z dziennikarzy i kierownictwa nie przewidywał, że sowieckie imperium się rozpadnie. A Polska u końca XX wieku odzyska niepodległość. Ludzie pracujący w RWE nie byli więc przygotowani do tego, że wielu z nich będzie musiało zmieniać zawody bądź „emigrować” z Niemiec w poszukiwaniu dalszej, zgodnej z zawodem, pracy. Wielu zdecydowało się na powrót do kraju.
Po likwidacji w 1990 r. RWE w Monachium rozgłośnia działała jeszcze przez 4 lata w Warszawie. Później jej kierownictwo uznało, że Radio spełniło swą misję - przyczyniło się do odzyskania niepodległości.
Jednak rozgłośnia Radio Wolna Europa nie zniknęła z anten radiowych. Wciąż jeszcze nadaje do ponad 20 krajów, z nadzieją, że - podobnie jak w Polsce - przysłuży się odzyskaniu prawdy i wolności.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prace domowe – powrót syna marnotrawnego

2025-04-17 07:05

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Gdyby polska edukacja była serialem, to właśnie oglądamy odcinek pod tytułem: „Prace domowe: Reaktywacja”. W roli głównej – Ministerstwo Edukacji Narodowej, które jeszcze niedawno z dumą, pompą i nieco przesadzonym entuzjazmem ogłaszało „koniec z zadaniami domowymi”, a dziś... no cóż, spuszcza głowę i przyznaje się do błędu. Jakby to ujął klasyk memicznej mądrości – rozdwojenie jaźni level MEN.

Jeszcze nie tak dawno oficjalne profile ministerstwa na Facebooku i Instagramie błyszczały rolkami i postami, w których MEN chełpił się jedną z największych „reform” ostatnich lat – zniesieniem obowiązkowych prac domowych w szkołach podstawowych. Narracja była jasna: więcej czasu dla dzieci, koniec z wieczornym stresem, edukacja z ludzką twarzą. Poklask był, lajki się zgadzały, serduszka biły radośnie.
CZYTAJ DALEJ

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

2025-04-14 07:37

[ TEMATY ]

komentarz

aborcja

Fot: Pro Prawo do Życia

Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?

Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
CZYTAJ DALEJ

Msza Wieczerzy Pańskiej. Eucharystia prowadzi do służby

2025-04-17 21:32

Paweł Wysoki

Eucharystia jest po to, byśmy się nauczyli miłować, a nowe przekazanie po to, byśmy się nauczyli prawdziwie przeżywać Eucharystię – powiedział bp Artur Miziński.

W Wielki Czwartek Mszy Wieczerzy Pańskiej w archikatedrze lubelskiej przewodniczył bp Artur Miziński. Wraz z nim Eucharystię celebrowali abp Stanisław Budzik, bp Józef Wróbel, bp Adam Bab i bp senior Mieczysław Cisło oraz kapłani z parafii katedralnej, a także z Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie. – W wigilię męki i śmierci Chrystusa stajemy razem z Nim w Wieczerniku, aby pochylić się nad tajemnicą Eucharystii, kapłaństwa i miłości według nowego przykazania, które daje nam Chrystus – powiedział bp Miziński we wprowadzeniu do Liturgii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję