Tym, co mogło odstraszać były warunki atmosferyczne, ale nie odstraszyło i dzięki temu na ulicach naszych miast rozgrywano jasełka, wybrzmiewały kolędy, przechadzali się ludzie z koronami na głowie. Wśród Orszaków, w których uczestniczyłem w tym roku były: w Strzelinie, w Namysłowie, w Brzegu i Ziębicach. To, co mogło urzekać, to entuzjazm ludzi, którzy chcieli wziąć udział w tym wydarzenie. “Nie ma lipy” można powiedzieć używają zwrotu młodzieżowego sprzed kilku lat. Mimo, że idea Orszaku Trzech Króli jest konkretna, wiele zależy od inicjatywy danej społeczności lokalnej. Każdy z orszaków, w którym uczestniczyłem był inny, ale cel był jeden - oddać pokłon Dzieciątku Jezus. W Strzelinie na czele szła Święta Rodzina, za nimi podążali Aniołowie i Trzej Królowie, w Namysłowie i Brzegu przedstawiciele LSO z flagami w rękach, a w Ziębicach Mędrcy ze Wschodu przemierzali trasę konno. A za nimi szły tłumy - większość to rodziny z dziećmi, babcie ze swoimi wnuczętami, a niektórzy nawet przychodzili całymi klasami. To cieszy. Jako Polacy i Katolicy potrafimy pięknie świętować i wiem, że tego dnia mogłoby nas być więcej, ale różne sytuacje losowe sprawiają, że ktoś musiał zostać w domu albo rozwiązać trudny problem.
W każdym razie drzemie w nas potencjał do mężnego wyznawania wiary.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
To nasze orszakowe podążanie, aby oddać pokłon Dzieciątku Jezus sprawia, że tego dnia można poczuć się jak jeden z Mędrców ze Wschodu. Trzej Królowie, Mędrcy ze Wschodu, czy jak podaje Ewangelista Mateusz - Magowie - reprezentują pogan, co otwiera piękną drogę, że Mesjasz przychodzi także do tych, którzy Go nie znają. To sprawia, że przyjście Jezusa na świat pokazuje jasno - zbawienie jest dla każdego, stąd też nie wolno wierzącym ustawać, aby mówić o Panu Jezusie.
Co się stało z Mędrcami ze Wschodu, gdy wrócili do swoich krajów? A co my byśmy zrobili, gdybyśmy znaleźli się w podobnej sytuacji. Zachowali tę informację dla siebie, czy może przekazywalibyśmy ją dalej? Nad odpowiedzią nie trzeba się długo zastanawiać, bo jest nią nasze życie i to, ile w naszej codzienności jest Jezusa i jak o Nim świadczymy.
Poczucie się dzisiaj jak jeden z Mędrców ze Wschodu, który bierze udział w ważnym dla świata wydarzeniu jest świetną okazją do uświadomienia sobie dwóch rzeczy - zbawienie jest dla mnie, a ja mam pragnienie mówić o Jezusie wszędzie tam, gdzie będą stać moje nogi. Krótko mówiąc - drzemie w nas Król - a my poprzez takie wydarzenia uświadamiamy sobie, jak pobudzić nasze serca do takiego królowania.