LIDIA DUDKIEWICZ: - „W Jezusowej szkole tańca” - to tytuł nowej książki Księdza Profesora, która ukazała się w Wydawnictwie Sióstr Loretanek w Warszawie. Kto w Jezusowej szkole tańca pokazuje kroki, kto jest wodzirejem, a kto tańczy?
Reklama
KS. PROF. DR HAB. KRZYSZTOF PAWLINA: - Tytuł książki to trochę prowokacja, to próba znalezienia klucza do młodego człowieka. Taniec jest kojarzony z zabawą. Młodzież traktuje dziś życie jako wielką zabawę. Stąd konwencja szkoły tańca jako szkoły życia. A tak naprawdę jest to przewodnik pracy nad sobą. Ponieważ życie to nie tylko bal, dlatego podpowiadam, jak radzić sobie z trudem, cierpieniem i nauką. Stąd ta książka może być pewnego rodzaju poradnikiem, jak mądrze żyć u progu dorosłości, gdy przed sobą widzimy schody.
Pani Redaktor pyta, kto pokazuje kroki w tej szkole tańca. Mam wrażenie, że to, co kościelne, jest dla młodych ludzi nudne. Jezusowy styl życia młodzi traktują jako coś ograniczającego, coś, co ich krępuje i nie pozwala korzystać z uroków życia. I właśnie tą książką chcę zaprzeczyć tym obiegowym opiniom.
Ale jest jeszcze jeden problem z wejściem do Jezusowej szkoły tańca. Dziś każdy wszystko wie. Jest uczniem i nauczycielem zarazem. Szukamy tego, co lekkie i przyjemne. Nie chcemy słuchać innych, wysilać się, oczekując, że życie samo się ułoży.
Jezusowa szkoła jest szkołą wymagającą, o jasnych zasadach, dzięki którym można być szczęśliwym. Dlatego chcę tą książką coś młodzieży zaproponować - receptę na szczęście.
Pyta Pani o wodzireja. Wodzirej nie uczy, ale bawi. A tu nie o zabawę chodzi, lecz o wysiłek, dyscyplinę, regularność. Nie ma innego mistrza, tylko Jezus. My wszyscy jesteśmy jedynie uczniami.
- Jak wyglądają lekcje w Jezusowej szkole tańca i kiedy się odbywają? Jak długo trwa taki kurs?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Uczymy się języków obcych, bierzemy korepetycje, chodzimy na specjalne kursy. A wszystko po to, aby się rozwijać. W tym wychylaniu się ku przyszłości nie może zabraknąć troski o życie duchowe i moralne. Dlatego w mojej książce można znaleźć podpowiedzi, co i jak robić, aby rozwijać sferę ducha. I nie chodzi tu tylko o wiedzę, ale o umiejętności, praktykę i doświadczenie wewnętrzne.
Wielu młodych ludzi patrzy na życie bardzo praktycznie. Uczy się tego, co się przyda na dziś. Młodość jest stanem przejściowym. Trzeba nią żyć, ale również patrzeć ku przyszłości. Dlatego należy zadbać o ducha. Bez ducha życie jest szare. Bez moralności życie jest wielkim chaosem. Jeśli w młodości będzie się ignorować Jezusową szkołę tańca, całe życie może się okazać wielkim chocholim tańcem. Wtedy depcze się ideały, wartości, marzenia swoje i innych.
- W książce Księdza Profesora czytamy, że zintegrowany człowiek lekko się unosi na parkiecie codzienności. Jak to rozumieć?
Reklama
- Młodość jest czasem paradoksów. Gotowości do poświęceń i zarazem egoizmu. Ideałów i tarzania się w błocie. Uzdrawiania świata dorosłych i doświadczania własnej słabości. Marzenia o czymś pięknym, a jednocześnie robienia czegoś innego. Tymczasem chodzi o zainteresowanie woli i rozumu, duszy i ciała. Człowiek zainteresowany nie wyniszcza się bowiem sprzecznościami, tylko żyje - a jego życie ma w sobie jakąś lekkość, której świat dać nie może. Lekkość, wdzięk i głębia zachwycają, pociągają stojących na parkiecie życia. Tylko ten jest w stanie poprowadzić innych przez życie, kto wykracza ponad życie. Takie życie - to piękne życie.
- Z kim powinniśmy tańczyć w naszym życiu, a kogo unikać - kogo nie prosić do tańca i komu nie dać się wyciągnąć na parkiet życia?
- To nie takie proste, szczególnie gdy jest się młodym człowiekiem. Młodość nie znosi próżni, nie czeka, nie jest cierpliwa. Idzie w taniec z tym, kto ją porywa. Młodość nie ma czasu na wartościowanie. A jednak - w młodości trzeba uczyć się być uważnym i rozważnym. Życie jest jedno. Jest ono darem i powołaniem. Trzeba rozeznać, jakie jest moje powołanie i komu dać się poprowadzić.
W życiu nie chodzi tylko o czekanie na dobrego partnera do tańca. Trzeba samemu się przygotować, aby być oparciem dla innych. Trzeba samemu być dobrym partnerem. A to samo nie przyjdzie. Dlatego formułuję propozycję rozważnych kroków - rozważnych decyzji - jako propozycję szkoły dobrego życia.
- Książka zawiera wiele ciekawych zagadnień, ujętych w bardzo oryginalnych zestawieniach, np: „Siedzieć na barkach olbrzymów”; „Szpan słabości”; „Melodia wiary”; „Zresetować serce”; „Szum SMS-ów”. Proszę podać najważniejsze przesłania kryjące się pod tymi treściami.
Reklama
- Obserwuję młodych ludzi. Widzę ciągły odbiór wrażeń, informacji. Słuchawki w uszach. Telefon w ręku, internet non stop. Życie w wirtualnej rzeczywistości. Tą książką chcę ich wyrwać z wirtualu i zaprosić do realu. Świat jest na tyle piękny, że błędem by było od niego uciekać.
Generalnie o młodych mówi się dziś źle. Oceniamy ich zachowanie, styl życia i język… Książka „W Jezusowej szkole tańca” nie jest analizą młodego pokolenia - jest dla nich pomocną dłonią.
- Z pewnością w książce o Jezusowej szkole tańca znajdziemy rady, jak nauczyć się tańczyć, aby w życiu nie pomylić kroków...
Reklama
- W książce chodzę po krawędzi problemów młodzieży. Dotykam delikatnych spraw. Ale próbuję też przestrzec młodych przed kłamstwem o miłości. Przestrzegam przed nadużywaniem słowa „kocham cię” i tłumaczę, dla kogo należy je zarezerwować. Wyjaśniam, że ludzie nie są na próbę. Stąd jedno z rozważań zatytułowałem: „Zanim zamieszkali razem”. Przypominam, że mieszkanie pod jednym dachem bez sakramentu małżeństwa - bo taniej, wygodniej - nazywa się konkubinatem, a współżycie seksualne - cudzołóstwem. Nie można młodych ludzi oszukiwać, że nic się nie stało. Życie jak w małżeństwie bez małżeństwa to w wielu przypadkach schodzenie z poziomu ludzi na poziom rzeczy, które się próbuje, przymierza, zużywa i zostawia. Oszukani płaczą w samotności.
Ale są też inne sprawy ważne w stylu życia młodzieży - życie wirtualne. Wielu młodych ludzi żyje dziś chwilami w rzeczywistości, a godzinami w świecie wirtualnym. Żyją oni wspólnotą sieciową. Mają wielu znajomych o zakrytych twarzach. Obcy wirtualny zastępuje kontakt z rodzicami. Mają oni bliskich w sieci. Przyjaciela bez serca, bez twarzy, jak woskowe figury. Co dają tacy przyjaciele z wirtualu? Wszystko - wysłuchają, akceptują, nie krytykują. Tylko nie kochają. Czy można się rozwijać bez miłości?
- Kto może się zapisać do Jezusowej szkoły tańca, a więc do kogo książka jest adresowana?
- Do ludzi, którzy kochają swoje dorastające dzieci. Można tę książkę podarować na imieniny, na gwiazdkę albo tak zwyczajnie jako prezent - może przeczytają. Oczywiście, jest ona adresowana do młodzieży. Ale młodzi nie szukają książek po księgarniach.
Wielu rodziców martwi się o swoje pociechy. Niekiedy wprost proszą: Pomóżcie nam w wychowaniu naszych dzieci. Sami nie dajemy rady. No więc jest książka. Może się na coś przyda - rodzicom i ich dorastającym dzieciom.