Dziś, gdy patrzę na jego postać z perspektywy czasu, wiary, poznawania Pana Boga widzę i rozumiem, że nie zawsze było mu po drodze z realizacją woli Pana Boga w życiu, że gdyby był od początku posłuszny, na pewno jego życie byłoby bez takich ekstremalnych przygód. I tak sobie myślę, że te dziecięce marzenia bycia jak Jonasz dzieją się na moich oczach, ale przez wiele lat nie zdawałem sobie z tego sprawy. I przypuszczam, że do takiego samego wniosku może dojść wielu czytelników.
To zacznijmy od początku. Bohaterstwo Jonasza bierze się z tego, że ostatecznie zrozumiał, czego chce od niego Pan Bóg. Zanim to nastąpiło uciekał przed wolą Bożą w przeciwnym kierunku do wyznaczonego. Tymczasem przed Panem Bogiem nie ma ucieczki. Bóg jest, czuwa, troszczy się i pomaga, aby człowiek był szczęśliwy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Problem Jonasza jest jego egoizm. On czuje niechęć do Niniwitów. Nie chce, aby tamci ludzie doświadczyli Bożego Miłosierdzia, a może po prostu nie wierzy w to, że mogą się nawrócić do Boga.
Jego egoizm objawia się też w tym, że naraża marynarzy na niebezpieczeństwo. Dopiero kiedy prawda wychodzi na jaw, bierze odpowiedzialność za swój czyn. To kolejna lekcja, aby potrafić stanąć w prawdzie o sobie i przyznać się do popełnionej winy, a nie udawać, że wszystko jest dobrze, jeśli nie jest.
Reklama
To, co jest wiekiem błogosławieństwem dla Jonasza to fakt, że Bóg nie zniechęca się niedoskonałością człowieka, ale na każdym kroku daje mu okazję do powrotu i wejścia na dobrą drogę.
Jonasz po raz drugi dostaje zadanie, aby iść i głosić nawrócenie w Niniwie. Idzie i to robi, ale czy do końca wierzy w skuteczność swojego działania? Mimo to idzie i to robi. I dzięki Bożej łasce jest bardzo w tym skuteczny. Niniwa się nawraca. I to pokazuje, że Boże działanie przekracza ludzkie myślenie i plany.
Jaka trzecia lekcja może płynąć z życia Jonasza? Człowiek uczy się całe życie, a okazję do nawrócenia ma na każdym kroku. Dlaczego? Bo taki już człowiek jest, że niejednokrotnie objawia się w nim Jonasz, który próbuje robić po swojemu, a przez to musi się później sporo natrudzić, aby… i tak znaleźć się w miejscu, które wyznaczył mu Bóg.
Historia Jonasza jest pełna nadziei dla mnie i dla każdego z was. Jonasz może nas inspirować, wskazywać odpowiedni kierunek, możemy się z nim utożsamiać, ale gdy dziś patrzę na jego historię, to nie wzruszają mnie jego przygody, ale tylko to, że stał się narzędziem Pana Boga. Chcę i ja.