Reklama

Media

Co dalej z Telewizją TRWAM

Koncesja dla Telewizji Trwam nie jest tylko wyłączną sprawą ojców redemptorystów. To przede wszystkim walka o przestrzeganie demokratycznych zasad i zwykłej uczciwości

Niedziela Ogólnopolska 39/2012, str. 16-17

[ TEMATY ]

polityka

media

TV Trwam

marsz

ARTUR STELMASIAK

Marsz na ulicach Warszawy w obronie wolności mediów

Marsz na ulicach Warszawy w obronie wolności mediów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości co do tego, czy decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie Telewizji Trwam była polityczna czy merytoryczna, to po raporcie NIK powinien się ich pozbyć. Okazało się bowiem, że podmioty, które dostały miejsce na multipleksie jako rzekomo bardziej wiarygodne finansowo od Telewizji Trwam, faktycznie nie były w stanie za nie zapłacić. KRRiT musiała rozkładać im należność na raty. Co więcej, część nadawców, którzy ubiegali się o rozszerzenie koncesji z satelitarnej na naziemną telewizję cyfrową, dostali ją z naruszeniem prawa.
Fundacja Lux Veritatis, nadawca Telewizji Trwam, nie poddaje się jednak. Nie spoczywają na laurach również widzowie i sympatycy mediów prowadzonych przez toruńskich ojców redemptorystów. Do tej pory zebrano prawie 2,5 mln podpisów oraz zorganizowano setki marszów poparcia. Za tydzień, 29 września, na ulicach Warszawy przeciwko decyzji KRRiT może protestować nawet 200 tys. osób z całej Polski. - Dzwonią ludzie z całej Polski. Jest bardzo duże zainteresowanie. Oprócz parafii oraz stowarzyszeń katolickich w protest włączyli się również związkowcy z Solidarności - mówi Mirosław Przyborowicz, asystent posła PiS Andrzeja Jaworskiego. Jego biuro wzięło na siebie ciężar koordynowania ogólnopolskiego marszu pod hasłem: „Obudź się, Polsko”. Sprawa Telewizji Trwam jest bowiem symbolem walki o wolność słowa w Polsce oraz papierkiem lakmusowym przestrzegania praw obywatelskich i demokratycznych standardów.

Miażdżący raport

Reklama

Od wielu miesięcy trwa już batalia prawna, polityczna i obywatelska w obronie Telewizji Trwam. Niestety, katolicy mają silnego przeciwnika, bo w obronie kuriozalnej decyzji KRRiT zawiązała się egzotyczna koalicja PO, PSL, SLD oraz Ruchu Palikota. Politycy tych ugrupowań nie dopuścili, aby NIK prześwietlił cały proces koncesyjny. W efekcie doszło jedynie do rutynowej corocznej kontroli, która obejmowała tylko wyniki finansowe KRRiT. NIK sprawdził, czy przewodniczący Jan Dworak nie działał na szkodę finansów publicznych. I co się okazało?
„Rozkładanie opłat za koncesję na raty z długoterminowym okresem spłaty powoduje odroczenie poboru dochodów budżetowych” - czytamy w raporcie NIK. Potwierdziło się to, o czym od miesięcy mówią władze Fundacji Lux Veritatis, która jest nadawcą Telewizji Trwam. I choć sam proces rozkładania opłat za koncesję nie jest złamaniem prawa, to jednak kładzie się to cieniem na tym, co do tej pory mówił przewodniczący KRRiT Jan Dworak o Telewizji Trwam. Wielokrotnie podczas posiedzeń sejmowych komisji tłumaczył, że powodem nieprzyznania koncesji dla stacji ojców redemtorystów było jedynie kryterium ekonomiczne.
Okazało się jednak, że KRRiT wybierała nadawców według jedynie sobie znanego klucza. Bo sytuacja spółek, które otrzymały koncesje, jest o wiele gorsza niż Telewizji Trwam. - Z uwagi na ich złą sytuację finansową musiano rozłożyć opłaty na 10 lat, czyli na ponad 100 rat. To oznacza, że Krajowa Rada dokonała manipulacji i nadużycia, mówiąc o tym, że wybrała firmy najlepsze, które są zdolne udźwignąć ciężar finansowy nadawania na multipleksie - podkreśla Lidia Kochanowicz, dyrektor finansowy Fundacji Lux Veritatis.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nielegalne koncesje

Reklama

Od kilku miesięcy Polacy mogą już oglądać bezpłatnie kanały stacji telewizyjnych w cyfrowej jakości. Wśród nich jest stacja nadawana przez Spółkę Lemon Records (Eska TV), ATM (ATM Rozrywka) i Stavka (TTV). Z dokumentów udostępnionych przez KRRiT z postępowania koncesyjnego jasno wynika, że przyznanie im koncesji było kolejnym przekrętem.
Inaczej postępowania urzędników z Krajowej Rady nie da się wytłumaczyć. Przyznali oni miejsce na tzw. multipleksie MUX-1 stacjom, które, według obowiązujących procedur, mogły się ubiegać jedynie o rozszerzenie koncesji z satelitarnej na cyfrową naziemną. Tyle że gdy te spółki stanęły do konkursu, nie miały jeszcze koncesji satelitarnych, a więc o nową koncesję ubiegały się bezprawnie. Okazuje się, że w tej gorliwej pracy KRRiT przyznawania jednej koncesji za drugą zabrakło kilku dni. - W ogóle te spółki nie powinny być brane pod uwagę przy rozpatrywaniu wniosków o rozszerzenie koncesji. Wskazaliśmy również, że KRRiT nadużyła swojej władzy, przyznając prawo tym spółkom do uzupełniania wniosków koncesyjnych o te dokumenty, które, zgodnie z rozporządzeniem Krajowej Rady, nie mogły być uzupełniane - wskazuje Kochanowicz.
Podobnie wyglądał cały proces badania wiarygodności finansowej spółek ubiegających się o koncesję. Ekspertyzy pokazały, że we wszystkich parametrach ekonomicznych Fundacja przebijała swoich konkurentów, którzy dostali koncesje. Ogromna dysproporcja była pod względem zasobów finansowych, majątku trwałego, liczby zatrudnionych pracowników oraz dorobku medialnego. - Podczas badania nadawców KRRiT wzięła ponad 90 wskaźników ekonomicznych. Jednak zastosowała wybiórczo różne parametry do różnych podmiotów. Nie było żadnego wspólnego mianownika, a więc nie można twierdzić, że wszyscy mieli takie same szanse - podkreśla Kochanowicz. KRRiT nie powiedziała nawet, co dla niej oznacza „wiarygodność finansowa”, i nie wskazała, w jaki sposób bada ową sytuację ekonomiczną wnioskodawców. W takich warunkach może przyznawać koncesje według własnego widzimisię.

Rada ponad prawem

Reklama

Takie naginanie prawa i procedur niewiele ma wspólnego z przejrzystością konkursu oraz jego sprawiedliwością. Dlatego też Fundacja Lux Veritatis zaskarżyła decyzję KRRiT do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA). Niestety, tu również Fundacja nie miała szczęścia. Spośród trzech sędziów orzekających dwóch podtrzymało decyzję KRRiT. Na posiedzeniu składu sędziowskiego musiało być jednak gorąco, bo jeden z sędziów złożył zdanie odrębne, w którym prawie w 100 procentach przyznał rację Fundacji.
W połowie sierpnia złożono skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Według prawników Fundacji, lista uchybień jest bardzo długa, a skarga zawiera prawie 50 stron. Lux Veritatis zarzuca stołecznemu WSA, że wielokrotnie dopuścił się naruszenia przepisów procedury, które mają istotny wpływ na wynik postępowania koncesyjnego. Równie długa jest lista aktów prawnych, które WSA naruszył swoim wyrokiem - od Konstytucji, poprzez Kodeks postępowania administracyjnego, po Ustawę o radiofonii i telewizji, Ustawę o cyfryzacji i Ustawę o swobodzie działalności.
W czasie, gdy Fundacja toczy sądowe batalie w sądach administracyjnych, do prokuratury wpłynęły wnioski w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez członków KRRiT. Chodzi w nich o popełnianie fałszerstw oraz nadużycia władzy w trakcie przyznawania koncesji.
Do tej pory wszczęcia postępowania odmówiła warszawska Prokuratura Rejonowa. W uzasadnieniu odmowy wskazano, że ta sprawa mogłaby pociągnąć co najwyżej do odpowiedzialności „służbowej” lub „dyscyplinarnej”, bo brak w niej „działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego”. Logika Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola zakłada więc, że Fundacja Lux Veritatis nie ma prawa do uczciwego procesu koncesyjnego. Innymi słowy - nie było przestępstwa, bo uczestnikom konkursu niczego nie odebrano.
Prokuratorzy schowali więc głowę w piasek, bo zajęli bardzo wygodne dla siebie stanowisko. I choć wskazują, że procedury zostały złamane, to nie było przestępstwa. Według Lidii Kochanowicz, prokuratura uznała, że KRRiT może zrobić wszystko, a jeśli się pomyli, to trudno. Organy ścigania nie będą zajmowały się tym, czy urzędnicy pomylili się przypadkowo, czy celowo.
Zawiadomień do prokuratury jest jednak więcej. Oprócz Fundacji doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa składali politycy PiS i Solidarnej Polski. Arkadiusz Mularczyk (SP) złożył nawet wniosek do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o objęcie nadzorem sprawy doniesienia przeciwko członkom KRRiT. Chodzi o sprawdzenie, dlaczego odmówiono wszczęcia śledztwa.

Być albo nie być

Oprócz walki o dotychczasowe miejsce na multipleksie Fundacja Lux Veritatis zapowiada, że będzie startować w następnym konkursie rozpisanym przez KRRiT. Według zapowiedzi przewodniczącego Jana Dworaka, procedura ruszy wczesną jesienią. Nawet gdyby tym razem Telewizja Trwam dostała koncesję, to nadawanie jej programu będzie możliwe dopiero w 2014 r.
Analiza całego procesu koncesyjnego jednoznacznie wskazuje, że sprawa odmowy miejsca dla Telewizji Trwam ma pozamerytoryczne przesłanki. Niemniej członkowie KRRiT uspokajają, że nic takiego się nie stało. Zapewnienia Krzysztofa Lufta i prezesa Jana Dworaka o tym, że Telewizję Trwam będzie można oglądać w przyszłości, jest czystą manipulacją i półprawdą.
Choć wiele osób tego jeszcze nie rozumie, to walka o miejsce na multipleksie jest bardzo ważna. Zasięg cyfrowej telewizji naziemnej obejmie w przyszłości całą Polskę, a korzystanie z niej jest całkowicie bezpłatne. Przypomnijmy, że do tej pory Telewizję Trwam można oglądać jedynie w płatnych sieciach kablowych lub dzięki drogim zestawom satelitarnym. Gdyby stacja ojców redemptorystów była obecna na multipleksie, można byłoby ją odbierać, stosując zwykłą antenę. Dzięki temu katolicka stacja docierałaby również do osób najbiedniejszych.
Proces cyfryzacji już teraz wywołał panikę właścicieli sieci kablowych i platform cyfrowych. Obawiają się, że po pełnym wprowadzeniu cyfryzacji naziemnej Polacy masowo zaczną rezygnować z ich oferty i przechodzić na telewizję bezpłatną. Jeżeli ten scenariusz sprawdzi się, to możliwości ewangelizacyjne stacji z Torunia również będą malały. Nikt dziś nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądała scena polskich mediów elektronicznych np. za 10 lat. Czy popularne dziś kablówki i anteny satelitarne nie będą tylko domeną telewizyjnych hobbystów? Może zdecydowana większość Polaków będzie korzystać właśnie z telewizji naziemnej.
Dlatego też myśląc o przyszłości Telewizji Trwam, trzeba uczynić wszystko, by znalazła się ona w bezpłatnej cyfrowej ofercie. Za kilka lat może oznaczać to nie tylko stagnację i brak jej rozwoju, ale dosłowne być albo nie być. Protest w sprawie koncesji jest więc batalią o przyszłość jedynej katolickiej telewizji w Polsce.

* * *

Ogólnopolski Marsz
Warszawa, 29 IX 2012

Na ulicach Warszawy 29 września odbędzie się marsz poparcia dla Telewizji Trwam pod hasłem „Obudź się, Polsko”. Protest rozpocznie się o godz. 11.30 na placu Trzech Krzyży w Warszawie. O godz. 13 odprawiona zostanie Msza św., po której marsz wyruszy w stronę placu Zamkowego. Organizatorzy proszą o kontakt grupy zorganizowane, które planują przyjazd autokarami, w celu przygotowania miejsc parkingowych: biuro.jaworski@gmail.com, tel. 502-22-77-46.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konkurs o miejsce na cyfrowym multipleksie

[ TEMATY ]

media

TV Trwam

BOŻENA SZTAJNER

25 lutego o godz. 15.00 minął termin składania wniosków w konkursie na miejsca na cyfrowym multipleksie 1 (tzw. MUX-1), które w 2014 r. opuści Telewizja Polska. Można się ubiegać o koncesje na programy telewizyjne o charakterze wyspecjalizowanym, wśród których będzie też program społeczno-religijny.
CZYTAJ DALEJ

Muniek Staszczyk: Modlę się każdego dnia i dziękuję Bogu za to, że mnie nie opuścił

2024-12-17 12:16

Niedziela Ogólnopolska 51/2024, str. 43-45

[ TEMATY ]

wywiad

muzyka

Muniek Staszczyk

T.Love

Marta Wojtal

Muniek Staszczyk

Muniek Staszczyk

Z „miasta Świętej Wieży” pochodzi Muniek Staszczyk, założyciel i lider zespołu T.Love. Na naszych łamach opowiada o swojej wierze, zwątpieniach, trudnych relacjach z Bogiem, który nigdy o nim nie zapomniał.

Aneta Nawrot: Częstochowa, aleja Pokoju, dzielnica robotnicza. Blokowiska z podwórkami i trzepakami... W jednym z takich bloków Pan mieszkał... Muniek Staszczyk: Moja rodzina nie odbiegała od tradycyjnych rodzin. Dzieci miały szacunek do rodziców, nauczycieli, starszych osób. Wpajano nam wartości i mówiono, „co dobre, a co złe”.
CZYTAJ DALEJ

700.000 dzieci w Sudanie głoduje!

2024-12-26 14:11

[ TEMATY ]

głód

Sudan

Adobe Stock

Coraz bardziej dramatyczna staje się sytuacja humanitarna w ogarniętym wojną domową Sudanie. Według Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF), w co najmniej pięciu regionach kraju panuje obecnie głód. Przypomniał o tym w Boże Narodzenie dyrektor zarządzający niemieckiej sekcji UNICEF Christian Schneider, podkreślając, że jest to „przerażające wołanie o pomoc”. Z powodu katastrofalnych warunków cierpi każdego dnia ponad 700 000 głodujących dzieci.

Co to oznacza dla każdego z tych dzieci w Sudanie Schneider zobaczył podczas niedawnego pobytu w tym kraju. „Całkowicie wyczerpane, apatyczne małe dzieci, wychudzone twarze i zdesperowani rodzice, którzy boją się o życie swoich dzieci” - stwierdził. Winna jest niekończąca się wojna. „Ten horror jest dziełem człowieka” - podkreślił przedstawiciel UNICEF.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję