Uruchomiliśmy hospicjum domowe, bo coraz więcej pacjentów chce ostatnie chwile swojego życia spędzić nie w szpitalnym, ale we własnym łóżku. Gdy rozpoczynaliśmy swoją działalność w styczniu ub. roku, odwiedzaliśmy zaledwie 4 pacjentów. Dziś jeździmy do 13 ciężko chorych osób. Liczby mówią same za siebie, hospicjum domowe jest wręcz niezbędne - podkreśla Małgorzata Klocek z legnickiej Caritas. - Hospicjum domowe jest bardzo potrzebne, już w tej chwili mamy 13 pacjentów i zamierzamy rozwijać działalność, ponieważ jest coraz większy trend do tego, żeby pacjenci nowotworowi, paliatywni przebywali w domu, w otoczeniu najbliższej rodziny. Czasami wystarczy wsparcie rodziny w tym trudnym czasie, żeby chory mógł w swoim otoczeniu przebywać - dodaje Małgorzata Klocek. Gabriela Karpowicz jest pielęgniarką hospicyjną od 12 lat, jak mówi to jest jej powołanie - chce pomagać i towarzyszyć pacjentom w ich chorobie do końca. - Gdy przychodzę do pacjenta, jestem nie tylko pielęgniarką, ale również dobrym słuchaczem - podkreśla pani Gabriela. - Czasem mówią o swoich osobistych sprawach, o tym co ich czeka, o chorobie, czym jest dla tego pacjenta i rodziny, ile przez to stracił - to są takie trudne rozmowy - przyznaje Gabriela Karpowicz. Trudne chwile przeżywa rodzina chorego, która nierzadko również potrzebuje pomocy i wsparcia - podkreśla pielęgniarka hospicyjna, bo rodzina czasem boi się wziąć obowiązek opieki nad chorym, dlatego potrzebni jesteśmy my, aby być z tą rodziną, wspierać ją, żeby wiedzieli, że zawsze mogą zadzwonić, po prostu, że nie są sami. Gotowa do przyjazdu o każdej porze dnia i nocy jest doktor Wioletta Górska-Głowacka - lekarz hospicyjny. Ważną rolę pełni też kapelan hospicyjny. W Legnicy jest nim ks. Piotr Bizoń, który również w każdej chwili może przyjechać do chorego. - Lekarze leczą ciało, my kapłani - duszę. Gdy człowiek umiera, często prosi, by przyszedł do niego ksiądz - opowiada kapelan hospicyjny. - Przy chorobie terminalnej, nowotworowej mówimy o bólu totalnym, który nie obejmuje tylko ciała, ale i duszę człowieka. Jest to także ból życiowy, bo czasami bolą najbardziej sprawy nieuregulowane za życia. Najtrudniej odchodzi się osobom, którym gdzieś to życie się „pogmatwało”, „uciekło przez palce” i nasze posługa polega też na tym, aby umieć te sprawy z pomocą Boga sklejać, aby ze spokojnym sumieniem mogli przejść na drugą stronę życia - przyznaje ks. Bizoń. - Ostatnio ciężko chora pani powiedziała mi, że jakby była kolejka po życie, stałaby pierwsza, tak bardzo chce żyć - dodaje Gabriela Karpowicz pielęgniarka hospicyjna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu