W dniu liturgicznego wspomnienia św. Łukasza, 17 października, pracownicy Służby Zdrowia spotykali się na Mszy świętej w katedrze, a później wzięli udział w sesji naukowej.
Lekarskie dylematy
To dobrze, że lekarze chcą się spotykać nie tylko na konferencjach medycznych, które mają za zadanie podnosić ich kwalifikacje zawodowe. Dobrze, że chcą stawiać pytania dotyczące etyki ich zawodu. Współczesna medycyna potrafi odpowiedzieć na niemal każde z pytań chorego, jednak często mimo, iż lekarz wie jak pomóc, wie również, że nie ma za co udzielić pomocy. Ekonomia jest barierą. Z odwagą mówił o tych trudnościach prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala we Wrocławiu.
Permanentny brak środków finansowych - tłumaczył prof. Witkiewicz - kryzys i tak niedoszacowane budżety szpitali, biurokracja zmieniająca dotychczasowe kompleksowe procesy leczenia w bezduszne procedury, kolidują z etyką i etosem zawodowym, stawiając lekarzy przed decyzją - leczyć, czasem bardzo drogo - czy zadłużać szpital? Wielu ordynatorów musi zastanawiać się, czy wykonać ryzykowną i kosztowną operację, czy ratować szpital przed bankructwem. Czy przeprowadzić jeden, bardzo kosztowny zabieg? Czy za te pieniądze uratować zdrowie innych, pięciu, czy sześciu pacjentów? Lekarz musi leczyć, ale musi także liczyć - mówił.
Świadectwo świadków
Na uwagę zasłużyła też odczytana w czasie sesji „Odezwa Rozalii Celakówny do lekarzy - jako rachunek sumienia” przytoczona przez prof. Ludwikę Sadowską. Jeśli katolicki lekarz chce - poza rozwojem zawodowych kompetencji - kształtować nieustannie swoje sumienie - musi szukać wzorców. Bł. Rozalia Celakówna nie była lekarzem, pracowała jako pielęgniarka w krakowskim szpitalu św. Łazarza od 1925 do 1944 r. na oddziale dermatologicznym, gdzie usługiwała osobom chorym wenerycznie. Jednak swoją postawą w pracy przez wiele lat dawała świadectwo prawdziwej, ewangelicznej służby choremu. Była pielęgniarką nie tylko co do ciała, ale i co do ducha, dlatego jej podopieczne nazywały ją „matką”. Kilkunastu z nich pomogła znaleźć uczciwą pracę. Można wnioskować, że w ciągu 19 lat jej praktyki w szpitalu, na jej dyżurze nikt nie odszedł z tego świata bez pojednania się z Panem Bogiem - donoszą dokumenty z trwającego procesu beatyfikacyjnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu