Przyjmujemy wszystkich, którzy potrzebują medycznej pomocy - zapewnia dyrektor Szpitala Praskiego dr Paweł Obermeyer. Szpital ma długi, ale nie odbija się to na pacjentach. Problemem dla szpitala jest brak jasności w przepisach prawnych, kto konkretnie powinien płacić za osoby nieposiadające ubezpieczenia. Odzyskanie zwrotu kosztów leczenia za tę - rosnącą zresztą - grupę ludzi to dla szpitali droga przez mękę. Takiemu choremu należy się zgodnie z Konstytucją RP pomoc taka sama, jak ubezpieczonemu. Dyrektorzy szpitali mówią, że sprawa jest nadal nieuregulowana, ale płacić powinno Ministerstwo Zdrowia.
- Chorych bez ubezpieczenia próbujemy ubezpieczać przez samorządy, jeśli one wyrażą na to zgodę. Ale jest to długa procedura. W dodatku do Szpitala Praskiego trafiają również pacjenci, którzy nawet nie mają przy sobie dowodu tożsamości - mówi dr Obermeyer. Chirurg Jacek Sałkowski przypomina sobie przypadki, gdy bezpośrednio po operacjach czy zabiegach pacjent, przy współpracy znajomych, ulatniał się jak kamfora, nie zostawiając śladu.
Działamy w sposóbspokojny
W Szpitalu Wolskim też przyjmują pacjentów. - Nie ma co panikować. Działamy w sposób spokojny - zapewnia Jolanta Borowiecka-Tenus zastępca dyrektora ds. Lecznictwa. - Każdy pacjent, który się do nas zgłasza i wymaga pilnej interwencji lekarskiej, jest w dniu zgłoszenia przyjmowany do szpitala albo ma wyznaczony pilny termin przyjęcia w ciągu kilku dni. Natomiast, jeśli jest to pacjent „planowy”, który ze względu na stan zdrowia może poczekać na świadczenie zdrowotne, to zgodnie z obowiązującymi przepisami otrzymuje w dniu zgłoszenia informację o terminie planowej hospitalizacji - mówi dyr. Borowiecka-Tenus. Na chirurgii ogólnej w Wolskim czeka około miesiąca, w zależności od rodzaju schorzenia. Na chirurgii naczyniowej podobnie. Krótsze terminy są wyznaczane na badania diagnostyczne, planowe hospitalizacje chorób wewnętrznych - ok. 2-3 tygodnie albo krócej (w zależności od badania). Takie same terminy są na neurologii.
Szpital ma zapłacone przez Narodowy Fundusz Zdrowia nadwykonania za I półrocze tego roku. Poza tym do tej pory były możliwe przesunięcia środków w ramach budżetu szpitala i wykorzystywano wszystkie sposobności otrzymania dodatkowych pieniędzy z NFZ. - To może być utrudnione w przyszłym roku - mówi dyr. Borowiecka-Tenus. Jak podał prezes NFZ Jacek Paszkiewicz, w 2010 r. wpływy do Funduszu mają być niższe od tegorocznych o 1,2 mld zł, m.in. z powodu wysokiego bezrobocia.
Problem, kto ma finansować leczenie pacjentów bez ubezpieczenia, którzy w Warszawie najczęściej trafiają do Szpitala Praskiego i Wolskiego, wraca jak bumerang. W Wolskim wprowadzono określoną procedurę postępowania, którą przeprowadzają pracownicy socjalni. Na jej podstawie, korzystając z ustawy o wychodzeniu z bezdomności, szpital próbuje ze wskazanych w ustawie źródeł odzyskać pieniądze za leczenie tej grupy pacjentów. W części z Ministerstwa Zdrowia, w części od samorządów.
Inne szpitale też przyjmują, nawet mimo wykorzystanych limitów. Szpital Bielański liczy na dodatkowe 7 mln zł, bo w II połowie roku przyjął więcej chorych, niż określono w kontraktach z NFZ. Zgodnie z reformą, pieniądz miał iść za pacjentem.
Ciężki czas dla bezdomnych
Ostatnio szerokim echem odbiła się sprawa przychodni na Woli, w której 20 lekarzy leczy - nie pobierając wynagrodzenia - bezdomnych i biednych. Załatwia też sponsorów na finansowanie dla nich leków. Placówce grozi likwidacja. Chodzi o 200 tys. zł rocznie na opłacenie prądu, wody, kanalizacji oraz pracy dwóch pielęgniarek. Pieniędzy tych Ratusz nie chce przekazać, wskazując jako adresata Narodowy Fundusz Zdrowia. Do tej pory placówkę finansowano z pomocy społecznej. Teraz lekarzy odsyła się do NFZ, który odmawia opłacania świadczeń osób bez ubezpieczenia.
Idzie zima. Podczas tej pory roku lekarze dobrej woli przyjmują w tej przychodni dużo więcej pacjentów ze stanami zapalnymi, odmrożeniami. - Sprawa jest w toku - mówi Bartosz Dominiak, przewodniczący Komisji Zdrowia Rady Warszawy. - Sposób sfinansowania tej placówki musi się znaleźć albo ze środków Ministerstwa Zdrowia, albo z budżetu miasta. Takich ludzi bez możliwości leczenia pozostawić nie można.
Pomóż w rozwoju naszego portalu