Reklama

Niedziela Małopolska

Bogaty w miłosierdzie

    - Nie dbał o rozgłos, lecz dyskretnie – do samego końca ziemskich dni – pomagał ludziom doświadczonym cierpieniem czy ubóstwem – wspominał zmarłego kard. Stanisław Dziwisz.

2024-11-16 13:11

Archiwum Artura Grabczyka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

    Byłem poruszony pogrzebem śp. Zygmunta Grabczyka 14 września br. w Sułkowicach. Wraz z liczną rodziną uczestniczyło w nim bardzo wielu ludzi. Pogrzeb prowadził kard.Stanisław Dziwisz wraz z bp. Janem Zającem. Przy ołtarzu stanęło także 30 kapłanów! Trumnę okalały wieńce, a nad nimi górowała złota oznaka w służbie narodu nadana przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.

Reklama

    W czym tkwiła tajemnica życia zmarłego Zygmunta? Kard. Dziwisz, który przez wiele lat spotykał się ze zmarłym, mówił w kazaniu: „Wytrwała modlitwa, częste nawiedzanie tej parafialnej świątyni, jak i pielgrzymowanie na Jasną Górę czy do tylu innych sanktuariów – to wszystko wyrażało pragnienie, aby Bóg zawsze pozostawał na pierwszym miejscu w jego życiu. Nie można tu nie wspomnieć o Wadowicach, gdzie także chętnie powracał i czerpał moc płynącą z dziedzictwa Karola Wojtyły. Święty Jan Paweł II nie był dla naszego zmarłego brata odległym autorytetem, lecz ciągle żywym przewodnikiem i nauczycielem wiary. Nie wstydził się o tym mówić innym, a przez to budować ich gorliwość w podążaniu ku Chrystusowi. (…) Podczas tej Eucharystii składamy dziękczynienie miłosiernemu Jezusowi za tak wiele przykładów życzliwości okazywanej drugiemu człowiekowi przez naszego zmarłego brata. Potrafił on hojnie dzielić się owocami swojej długoletniej pracy w Polsce i Austrii. Nie dbał o rozgłos, lecz dyskretnie – do samego końca ziemskich dni – pomagał ludziom doświadczonym cierpieniem czy ubóstwem. Niósł wsparcie materialne, a jednocześnie nie zapominał o pomnażaniu chrześcijańskich wartości i tradycji. Jego życzliwej pamięci doświadczali biskupi, kapłani, osoby konsekrowane, rodziny i ludzie samotni…”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

    Na zakończenie Mszy św. najstarszy z czterech synów śp. Zygmunta, Artur Grabczyk, dziękując wszystkim uczestnikom pogrzebu swego ojca, ze łzami w oczach wypowiedział: „Mój tatuś przyszedł na świat 17 lipca 1944 roku w Makowie Podhalańskim jako jedno z pięciorga dzieci Juliana i Marianny. Skończył 7 klas szkoły podstawowej. (...) Rozpoczął swoją pielgrzymkę w trudzie pracy. I tam pierwszym etapem tego jego pielgrzymowania w trudzie pracy były Sułkowice. Tutaj pracując w gminnej spółdzielni Samopomoc Chłopska, poznał siostrę swego kolegi - Krystynę. 4 kwietnia 1970 roku wspólnie z Krystyną wobec Boga powiedzieli sobie „tak” - chcemy iść dalej przez życie razem. Ta wędrówka przez życie zaprowadziła ich do Nowej Huty, do Krakowa, gdzie podejmują pracę.

Reklama

    W kolejnych latach rodzili się jego synowie, których do końca swego życia pieszczotliwie nazywał „moi synusie”. W 1981 roku, we wrześniu wyjeżdża do Austrii za chlebem. Wyjeżdża na trzy miesiące; zostaje ponad 30 lat. Swoją drugą ojczyznę znajduje właśnie w Austrii. To tam, jak mówił, dzięki Bożej Opatrzności i wstawiennictwu św. Ojca Pio, pod koniec października 1991 roku trafia do firmy Berger, w której pracuje ponad 30 lat. Rzetelnie, solidnie i uczciwie jako pracownik fizyczny. Jego praca łączy się z pielgrzymowaniem po Polsce i Austrii. Ten szlak pielgrzymowania zakończony zostaję 10 września 2024 roku. Po porannej Mszy Świętej w Katedrze Wiedeńskiej, w drodze do pracy umiera. Umiera sam na ulicy. (…) Dziękujemy ci tato, za twój przykład, za twoją nieskomplikowaną wiarę. Za Twoje oddanie rodzinie, pracy, drugiemu człowiekowi. Dziękujemy ci za każdą chwilę, którą mogliśmy wspólnie przeżyć. (…). Dziękujemy ci tato za każdy twój gest i za każde słowo. Za to wszystko, czego nas uczyliście. (…) Dziękujemy Ci, tato, za Twoje spracowane dłonie, które zawsze spieszyły z pomocą. Dziękujemy ci za otwarte serce na pomoc drugiemu człowiekowi. Dziękujemy ci za twoje zmęczone, przechodzone, pielgrzymie nogi, bo zawsze chciałeś gdzieś dojść. Będzie nam ciebie bardzo brakowało. (…) Odpoczywaj w pokoju…”

    Ze zmarłym śp. Zygmuntem przez wiele lat przyjaźnił się ks. prałat Stanisław Jaśkowiec. Były proboszcz Wadowicki, pytany przeze mnie, co najbardziej zapamiętał w życiu p. Zygmunta Grabczyka, oświadczył: „Pozostaje w mojej pamięci jako skromny, bardzo uczynny i bardzo wyczulony na ludzką biedę. Często odwiedzał nas w Wadowicach, które nazywał drugim Betlejem. Był człowiekiem modlitwy. Całym życiem głosił, że miłość i dobroć to najpiękniejsze przymioty Boga. I poprzez czyny miłości względem ludzi dawał temu świadectwo. Wielu ludzi bardzo dużo mu zawdzięcza… Mówił, że człowiekowi nie wolno odmawiać wolności, chleba i słońca. Tej zasadzie w życiu był wierny do końca. Miał w sobie coś ze św. brata Alberta, który mówił, że trzeba być dobrym jak chleb i tym chlebem dzielić się z ludźmi.”

    Tajemnicą życia śp. Zygmunta pozostanie nieustanne zmaganie, by w trakcie ziemskiej wędrówki łączyć niebo z ziemią; Sprawy Boże z codziennym, zwykłym życiem. Troszczenie się, by wciąż otwierać się na Boga i na ludzi. Mieć zawsze, oczy otwarte… W tych nieustannych zmaganiach, ten zwyczajny Zygmunt Grabczyk staje się prawdziwie niezwykły.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Włodarczyk do niepełnosprawnych: sakrament chrztu świętego jest pieczęcią, jak dowód osobisty

2024-11-15 16:34

[ TEMATY ]

niepełnosprawni

Bp Krzysztof Włodarczyk

Chrzest święty

Episkopat News

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

„Sakrament chrztu świętego jest taką pieczęcią, która - tak jak dowód osobisty - mówi, że każdy jest jedyny, niepowtarzalny, oryginalny i najcudowniejszy w oczach Bożych” - powiedział bp Krzysztof Włodarczyk, zwracając się do niepełnosprawnych uczniów.

Zespół Szkół nr 31 Specjalnych w Bydgoszczy świętował 55-lecie istnienia, w czasie którego nadano i poświęcono sztandar dla SP nr 23 Specjalnej im. Stefana Balcera (będącej wraz z SSPP nr 2 częścią zespołu). - Szkoła dla uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych mieści się bardzo blisko tej świątyni, stąd zaczynamy uroczystość od pobłogosławienia tego, co przed nami - powiedział dyrektor Łukasz Piotr Dąbrowski.
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Zbliża się 12. edycja akcji „Paczuszka dla maluszka”

2024-11-16 13:26

plakat organizatorów

    1 grudnia, po raz 12. ruszy ogólnopolska świąteczna akcja „Paczuszka dla maluszka”, organizowana przez Fundację Małych Stópek. Aktualnie poszukiwani są koordynatorzy, którzy w swoich środowiskach przygotują zbiórkę świątecznych darów dla najmłodszych.

    „Paczuszka dla maluszka” to bożonarodzeniowa akcja, do której od 2013 r. zaprasza Fundacja Małych Stópek. Jej adresatami są instytucje takie jak: domy dziecka, domy samotnej matki oraz hospicja, a także ośrodki opieki nad osobami z niepełnosprawnością czy dziecięce oddziały szpitalne. „Ponadto owoce zbiórki trafiają również do mam w trudnej sytuacji życiowej, oczekujących narodzin dzieciątka oraz podopiecznych naszej organizacji, których maluchy już pojawiły się na świecie” – informuje Fundacja Małych Stópek.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję