Dorota Łukomska: - Prowincja Warszawska Redemptorystów jest najliczniejszą w Zgromadzeniu. A jak wygląda Prowincja w porównaniu z innymi w Europie?
Reklama
O. Ryszard Bożek: - Można śmiało powiedzieć, że nie tylko z uwagi na liczebność, ale także z innych względów, stanowimy w Europie po prostu potęgę. Inne prowincje europejskie oprócz tego, że są mniej liczne, to jeszcze średnia wieku ich członków wynosi ok. 79 lat. Nie oznacza to bynajmniej, że ojcowie, którzy tam pracują są zniedołężniałymi starcami. Wręcz przeciwnie, są to ludzie najczęściej sprawni intelektualnie i fizycznie, wykonujący obowiązki duszpasterskie, publikujący różnego rodzaju prace, ale trudno przecież od nich wymagać rozwoju czy zmian. Generalnie prowincje Zachodniej Europy starzeją się i co najgorsze, brak powołań wskazuje, że tendencja ta nie ulegnie szybko zmianie. Kiedyś Zgromadzenie kierowało swoją działalność z północy na południe i na wschód. Obecnie kierunki te uległy praktycznie odwróceniu. Dlatego Prowincja Warszawska posiada duży potencjał, który pozwala nie tylko na konkurowanie, ale wręcz wspomaganie prowincji zachodnich. Podobnie jak na Ukrainie i Słowacji, w Polsce nadal jest sporo powołań, ale zapotrzebowanie na redemptorystów znacznie przewyższa nasze możliwości. Niedawno dzwonił do mnie biskup z diecezji irkuckiej, której obszar jest znacznie większy niż cała Europa. Bardzo potrzebuje on redemptorystów do pracy na wyspie Sachalin, tuż u wybrzeży Japonii. Odpowiedziałem, że gdybym tylko miał chętnych - natychmiast bym ich tam wysłał. Przed redemptorystami otwierają się więc coraz to nowe perspektywy, coraz nowe tereny do pracy.
- Zamojska placówka redemptorystów jest niewielka, ale bardzo dla miasta zasłużona. Jakie są Ojca wrażenia wynikające z wizytacji zamojskiej wspólnoty?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Mogę śmiało powiedzieć, że jestem miło zaskoczony i jednocześnie nie kryję swojej radości z tego, co w Zamościu zastałem. Bardzo sympatyczne jest przywiązanie wiernych do kościoła św. Mikołaja i do wspólnoty redemptorystów, jako takiej. Zauważyłem, że w kościele modlą się nie tylko wierni z miejscowej parafii, ale także mieszkańcy z innych części miasta, bo tak się przyzwyczaili, bo w tym kościele jest im dobrze, bo tutaj znajdują odpowiedni klimat do modlitwy, zamyślenia czy kontemplacji. Wzruszająca jest też życzliwość wobec redemptorystów. Prawdopodobnie wynika ona z pamięci o działalności redemptorystów w czasie ostatniej wojny czy współcześnie - w czasie stanu wojennego. Tak więc w mojej ocenie redemptoryści wrośli na stałe w klimat miasta i nic tego nie zmieni. Tak jak powiedział o. Ireneusz, pracują wierni tradycji i otwarci na znaki czasu.
- Z Zamościa i okolic pochodzi dosyć duża grupa redemptorystów. Dobrze to chyba świadczy o powołaniach na tych terenach. A jaka jest sytuacja, jeśli chodzi o powołania w całym Zgromadzeniu?
Reklama
- Redemptoryści z Zamościa i okolic to zarówno doświadczeni już i bardzo znani misjonarze, jak i ludzie zupełnie młodzi. Pracują oni nie tylko w naszym kraju, ale także w różnych zakątkach świata. Z tego co pamiętam, z samego miasta pochodzą: o. Zbigniew Kotliński, o. Andrzej Legieć, o. Janusz Serafin, o. Jarek Gruźdź, o. Ryszard Szostak, o. Andrzej Makowski, a przecież w szeregach Zgromadzenia są także ojcowie i bracia z okolic miasta. Ostatnio do seminarium wstąpił również chłopiec z Zamościa o imieniu Gerard (długoletni ministrant z kościoła św. Mikołaja - dop. DŁ). Jednak, jeśli chodzi o powołania, to ich liczba stale, niestety, spada w Europie, natomiast rośnie i to bardzo znacznie w krajach bardzo odległych. Na przykład w powołaniach do Zgromadzenia obecnie przoduje Indonezja, co wydaje się bardzo dziwne, ponieważ jest to kraj muzułmański. Bardzo wiele powołań notuje się w Wietnamie, gdzie Kościół jest prześladowany, a mimo to mamy tam 100 kleryków. Jedynym krajem katolickim na Dalekim Wschodzie, w którym powołania stale rosną są Filipiny. Sytuacja w Europie jest jednak coraz gorsza, dlatego ważne będą ustalenia zbliżającej się Kapituły.
- A jak podoba się Ojcu Zamość?
- W Zamościu byłem kilka razy, jako wychowawca młodzieży, na pogrzebie mojego współbrata z roku o. Andrzeja Drwala i teraz - pierwszy raz, jako prowincjał. Miasto jest piękne i zdecydowanie ma w sobie to coś. Zmienia się stale na lepsze. Tym bardziej cieszy, że redemptoryści mają w nim ustaloną pozycję, cieszą się życzliwością, za co z serca wszystkim sympatykom dziękuję.