W niedzielę, 10 lutego, o godz. 19.00 w archikatedrze lubelskiej zostanie odprawiona Msza św. w intencji przedwcześnie zmarłego Pasterza. Transmitowanej przez Radio eR Eucharystii będzie przewodniczyć abp Stanisław Budzik. Dwa dni później telewizyjna Dwójka wyemituje film poświęcony osobie abp. Józefa Życińskiego. „Strażnik poranka” to dokument Grzegorza Linkowskiego, w którym reżyser podjął się próby opisania „złożonej i bezkompromisowej postaci abp. Życińskiego; przedstawił motywy działania oraz obraz, jaki zmarły Metropolita pozostawił po sobie w oczach Polaków”. W wyprodukowanym przez Telewizję Polską dokumencie znalazły się unikalne wystąpienia abp. J. Życińskiego oraz wspomnienia przedstawicieli Kościoła i świata kultury (12 lutego, TVP 2, godz. 22.50).
Reklama
Tuż przed drugą rocznicą śmierci abp. J. Życińskiego ukazała się książka pt. „Świat matematyki i jej materialnych cieni”. Po śmierci arcybiskupa i filozofa, w jego komputerze znaleziono niemal ukończony tekst książki, będący zapisem wykładów, jakie w roku akademickim 2006/07 prowadził na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Publikacja wydana przez „Copernicus Center Press” została przygotowana i opatrzona wstępem przez ks. prof. Michała Hellera. „Gdy po raz pierwszy przejrzałem pliki komputerowe, pomyślałem, że dopiszę swoje uzupełnienia i znowu będziemy mieli wspólną książkę. Ale wyszło inaczej. Wybrałem tylko rolę redaktora, dokonałem niezbędnych retuszy, pozostawiając całość maksymalnie niezmienioną. Józek jest zbyt silną osobowością, by brutalnie wdzierać się w jego tekst. Niech jeszcze raz przemówi swoim niepowtarzalnym stylem” - czytamy we wstępie. Ostatnia publikacja abp. Józefa Życińskiego, autora ponad 50 książek i setek artykułów z zakresu filozofii nauki, filozofii przyrody, kosmologii, teorii ewolucji i teologii, jest kolejnym potwierdzeniem, że nauka i wiara nie wykluczają się, a matematyka jest „językiem ojczystym zarówno gatunku ludzkiego, jak i całej przyrody”.
Osoba i dzieło abp. Józefa Życińskiego przywoływane są nie tylko z okazji bolesnych rocznic. Ślady Metropolity, który przez 14 lat współtworzył historię diecezji, wciąż wyraźne są w parafiach i wielu środowiskach Lubelszczyzny. Głoszone z mocą pasterskie słowa czy liczne gesty solidarności i przyjaźni z ludźmi różnych stanów i opcji wciąż żywe są w sercach, kreśląc obraz człowieka zatroskanego o Chrystusowy Kościół. Okazją do budowania trwałej pamięci o abp. J. Życińskim są i parafialne uroczystości, i sesje akademickie.
W szczególny sposób Arcybiskup był przywoływany podczas IV Kongresu Kultury Chrześcijańskiej, jaki we wrześniu ubiegłego roku odbył się w Lublinie. Wówczas kard. G. Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady Kultury, nazwał abp. Życińskiego „wielkim świadkiem szacunku dla różnych odpowiedzi i pytań zadawanych przez ludzi”. - Był świadkiem pytań i poszukiwania. Jako wierzący i naukowiec był także wielkim świadkiem kontemplacji Bożego milczenia - mówił ks. Kardynał podczas Mszy św. sprawowanej w intencji pomysłodawcy i organizatora kongresów. Podczas dyskusji panelowej poświęconej przedwcześnie zmarłemu Pasterzowi o. Karl Schauer OSB, przeor benedyktynów z sanktuarium Mariazell, podkreślał, że „Arcybiskup kochał ludzi, przede wszystkim ludzi młodych; nie obawiał się krytyki, był otwarty dla wątpiących i zawsze gotowy do podjęcia szczerego dialogu. Być może właśnie słowo «dialog» było jednym z kluczowych słów jego życia”. O. Schauer nazwał abp. Życińskiego „Bożym prorokiem naszych czasów”. - U niego nigdy nie czuło się zmęczenia Kościołem albo wiarą - mówił. - Był i pozostanie przykładem czuwającego sługi w niespokojnych czasach przemian, byśmy nie przeoczyli i nie przespali znaków czasu.
Dziś przypada 13. rocznica śmierci abp. Józefa Życińskiego, metropolity lubelskiego, Wielkiego Kanclerza KUL. Ten wybitny intelektualista, ceniony mistrz pióra i autorytet moralny był autorem 50 książek i setek artykułów, organizatorem sympozjów i kongresów, tytanem pracy duchowej, intelektualnej, duszpasterskiej i organizacyjnej. Aktywnie zaangażował się w stworzenie Katolickiej Agencji Informacyjnej, której był opiekunem ze strony Konferencji Episkopatu do końca życia.
Jego dorobek zdobył sobie uznanie nie tylko w kraju ale i na świecie. Najbardziej charakterystycznym rysem postawy abp. Józefa Życińskiego była wierność katolickiej ortodoksji, a zarazem wielka otwartość wobec świata. Zmarł nagle 10 lutego 2011 r. w Rzymie.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
– W każdej Eucharystii Jezus oddaje swoje życie za nas. To nie jest teatr, to jest zaproszenie – powiedział abp Wacław Depo. W Wielki Piątek metropolita częstochowski przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w bazylice Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.
W homilii hierarcha przypomniał, że „Chrystus zbawił nas nie za cenę czegoś przemijającego – złota czy srebra, ale za cenę swojej Krwi, męki i śmierci, abyśmy mieli życie wbrew prawu śmierci”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.