W homilii ks. Radecki zaznaczył, że nie jest drugim “Orzechem” i nim nie będzie, ale z racji tego, że Kobylin to rodzinne strony ks. Orzechowskiego, postanowił zaryzykować i zadać pytanie: “Co “Orzech” chciałby powiedzieć wszystkim obecnym na Mszy. - Na pewno zauważyłby trwający czas Adwentu, czyli czas na podwójne przyjście Pana: w dniu Sądu Ostatecznego i w dniu Bożego Narodzenia - zaznaczył kapłan, dodając: - I zapytałby w swoim stylu: Czuwasz? Jesteś gotowy? Nie zaskoczy cię ten podwójny egzamin ludzkiej i chrześcijańskiej dojrzałości?
Przywołując to pierwsze przyjście, ks. Radecki nie szczędził słów refleksji, aby dobrze przygotować się na Sąd Boży. - On czeka nas wszystkich, a po nim Niebo, Czyściec lub Piekło, a sądzeni będziemy z miłości - zaznaczył kapłan, dodając: - Miłosierdzie to styl życia i samo serce Ewangelii - za przykład pokazane zostało wałbrzyskie liceum prowadzone przez siostry niepokalanki i uczennice, które na rozpoczęcie Adwentu, podchodzą w czasie Mszy świętej do ołtarza i z zapalonymi świecami i podnosząc je w górę oświadczają: “Jestem gotowa na Sąd Boży”. - Ilu z nas mogłoby podejść do ołtarza i z całym przekonaniem, zgodnie z prawdą, tak właśnie wyznać: “Jestem gotowy na Sąd Boży”? - pytał ks. Radecki, dodając: - Bo jeśli nie, to nie ma co zwlekać, ale trzeba co prędzej sporządzić listę zadań do natychmiastowej realizacji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Pokazując, jak “Orzech” podchodził do sprawy Adwentu, ks. Radecki zacytował fragment wywiadu ks. Orzechowskiego z p. Halszką Szczerską, która postawiła mu pytanie o jego gotowość na pożegnanie z ziemskim wymiarem życia. - Pytanie brzmiało: Czy są jakieś sposoby, aby śmierć obłaskawić? Tak. Życiem - odpowiedział, dodając: Jakie życie taka śmierć. Ona tylko odsłania nasze prawdziwe oblicze. Tego się zmienić nie da, natomiast pewne zachowania mogą ułatwić umieranie. Sprzyja temu np: uregulowanie długów: materialnych i moralnych. Umierającym dolega zwłaszcza nieokazane uczucie wdzięczności i wszelka wyrządzona ludziom krzywda. Błogosławieństwem jest choroba poprzedzająca śmierć - daje czas na uregulowanie ważnych spraw. Dla wierzących katolików dobrodziejstwem jest spowiedź generalna z całego życia - cytował zmarłego kapłana ks. Radecki.
W drugiej części swojej homilii ks. Aleksander nawiązał do dobrego przygotowania do świąt Narodzenia Pańskiego. - Daty własnej śmierci nie znamy, ale wiemy, kiedy będzie Boże Narodzenie i stawiamy sobie drugie pytanie: Czy na to doroczne wydarzenie jesteśmy przygotowani, jak na chrześcijan przystało? - pytał kapłan, zwracając uwagę, że w czasach Jezusa przygotowani na przyjście Pana byli Herod i ubodzy pasterze - A my? Myjemy okna, gromadzimy prezenty, łapiemy promocje, ani na jotę nie zmieniamy swojego codziennego rytmu życia, wciąż spóźnieni, zmęczeni i sfrustrowani i wciąż dający się okradać z czasu, choć na tyle sposobów można go oszczędzać. - Popatrz na swoją komórkę i zobacz, ile w ciągu doby skradła ci czasu - wskazał ks. Radecki.
Reklama
Co dzisiaj by “Orzech” powiedział tym, co świętują dziś Boże Narodzenie tylko pozornie, wymawiając się na różne sposoby albo tłumiący swoje sumienie i skupionych wokół tradycji wypaczonej różnymi naleciałościami, które w niczym nie nawiązują do przyjścia Pana: - Orzechu, co byś nam dzisiaj powiedział? - pytał ks. Radecki, dodając: - Cytowałbyś dziś na nas dwuwiersz Mickiewicza: “Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie?” - czy może raczej swoim dosadnym językiem powiedziałbyś, co są warte nasze działania jeśli zabraknie w nich miejsca i serca Nowonarodzonego Pana? A może byś nad nami, twoimi wychowankami i spadkobiercami duchowymi - zapłakał, bo już nam się powodzi i stąd do Jezusa coraz nam dalej? - zastanawiał się kaznodzieja.
Kluczem także jest przebaczenie, o którym “Orzech” mówił, że “Gdy nosimy w sercu pretensje, żalu, gdy nie możemy przebaczyć, chorujemy. Gdy przebaczamy, uwalniamy się z balastu i następują często zadziwiające zdarzenia: ludzie po latach inwalidztwa potrafią stanąć na nogach, wyjść w tydzień z nieuleczalnej choroby fizycznej, wydobyć się z choroby psychicznej - cytował “Orzecha” ks. Radecki.
W kwestii świąt nie zabrakło także słów ks. Orzechowskiego w kontekście wieczerzy wigilijnej. - Chodzi o prawdziwy elementarz, który nie dla wszystkich jest oczywisty - Nasza polska wigilia ma korzenie wielowiekowe. Skoro przetrwała ta tradycja wiele lat, to wolałbym nie ryzykować z eksperymentami. Powiada się, że diabeł tkwi w szczegółach, ale także Dobro tkwi w szczegółach, bo mąż zamiast pałać miłością do żony, która przygotowała potrawy, zapała miłością do“Knorra”, czy innego producenta. Jedną z piękniejszych rzeczy jest uczestnictwo w przygotowaniu wigilijnego stołu - cytował ks. Radecki, przywołując także wspomnienia z czasów dzieciństwa “Orzecha”
Reklama
Na zakończenie homilii ks. Aleksander Radecki przywołał wydarzenia, które zgromadziły wiernych i ludzi dobrej woli w Kobylinie - Dzisiaj staniemy przed tablicą, która upamiętni życie “Orzecha” na jego ukochanej ziemi wielkopolskiej, której nigdy się nie wyrzekł i nie zapomniał. Oby ta tablica była okazją do pamięci o “Orzechu” i skłaniała do zastanowienia obecnych i przyszłych mieszkańców Kobylina oraz ich gości. Dziękujemy wszystkim, którzy do powstania tego pomnika się przyczynili. Niech ta pamiątkowa tablica zachęca do modlitwy za śp. ks. Stanisława Orzechowskiego - zaznaczył kapłan, dodając: - Od nas zależy, czy dziedzictwo Orzecha nie zmarnieje, czy je powiększymy i przekażemy następnym pokoleniom - zakończył ks. Aleksander Radecki.
Po Eucharystii rozpoczęła się ceremonia odsłonięcia pamiątkowej tablicy, która została umieszczona na kamieniu, który do tej pory znajdował się przed rodzinnym domem “Orzecha”. Głos zabierali odpowiednio: Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN-u, Joanna Żelazko, zastępca łódzkiego oddziału IPN; Józef Orzechowski, brat ks. Stanisława Orzechowskiego oraz Wiesław Wowk, przewodniczący Stowarzyszenia Przyjaciół D.A. “Wawrzyny”.
Ks. Stanisław Orzechowski to człowiek, który bez wątpienia zasługuje na pomniki - zaczął Kamil Dworaczek, dodając:- Był to niezwykły duszpasterz, który swoją bezpośredniością, charyzmą i stylem bycia przyciągał do siebie tysiące ludzi. Wiele z nich ukształtował i wpłynął trwale na ich życie - studentów, kolejarzy, robotników czy parafian. Był niezwykłym spowiednikiem, słuchającym przyjacielem, a wielu traktowało go jako drugiego ojca. O takich duszpasterzach trzeba mówić głośno, zwłaszcza w obliczu skandali niektórych duchownych, aby obraz księży nie był pokazywany w krzywym zwierciadle mediów goniących za sensacją. O takich księżach jak ks. Orzechowski trzeba mówić jeszcze głośniej, aby wątpiącym pokazywać piękne oblicze kapłaństwa
Reklama
Dyrektor wrocławskiego IPN-u wspominał działalność “Orzecha” w okresie stanu wojennego, czasie komunizmu i po nim. - Trzeba powiedzieć, że jego działalność nie zawsze spotykała się z aprobatą jego przełożonych - zaznaczył Kamil Dworaczek, przywołując przystąpienie do protestu głodowego ks. Orzechowskiego. Podkreślony został fakt, że ks. Orzechowski zawsze podkreślał swoje wielkopolskie korzenie.
Z kolei Joanna Żelazko podkreśliła, że współpraca pomiędzy oddziałami IPN-u wrocławskim i łódzkim pozwoli na promocję dziedzictwa ks. Orzechowskiego także na terenie województwa łódzkiego.
W imieniu rodziny Józef Orzechowski wyraził słowa wdzięczności o. Masseo, franciszkaninowi oraz proboszczowi parafii pw. Matki Bożej przy Żłóbku w Kobylinie, który wyraził zgodę, aby pomnik pamięci ks. Orzechowskiego stanął przy świątyni. - Ten kościół odwiedzaliśmy każdego roku całą rodzina. Rodzice nas tu przyprowadzali i oglądaliśmy piękny żłóbek w tym kościele. Cieszę się, że do upamiętnienia wykorzystano kamień sprzed naszego rodzinnego domu w Rębiechowie - zaznaczył brat, dziękując wszystkim, którzy przyczynili się do postawienia kamienia oraz tablicy pamięci.
Na koniec głos zabrał Wiesław Wowk, który przedstawił osiągnięcia ks. Orzechowskiego i niektóre wyróżnienia, które otrzymał za życia i po śmierci. - U schyłku życia powtarzał, że w sercu nosi Wielkopolskę i mówił. Boże mój Boże ze łzami błagam Ciebie, w Niebie daj mi Wielkopolskę - zakończył “Kuzyn”. Następnie została odsłonięta tablica, złożono kwiaty, a w korytarzu klasztornym otwarto wystawę autorstwa Agnieszki Bugały: “Ma pecha, kto nie zna Orzecha”
Wydarzenie odbyło się w inicjatywy wrocławskiego oddziału IPN-u oraz Stowarzyszenia “Wawrzyny”. Na wydarzeniu obecne były liczne poczty sztandarowe kolejarzy, oraz działaczy antykomunistycznych represjonowanych w czasie stanu wojennego, czy kobylińskich szkół oraz Duszpasterstwa Akademickiego “Wawrzyny” .