Reklama

Rozmowa o Polsce i Polakach

Niedziela Ogólnopolska 47/2013, str. 44

Dominik Różańskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeśli ktoś chce zrozumieć rzeczywistość, w jakiej żyjemy, pojąć, w jaki sposób doszło do patologii, z którymi nie sposób się pogodzić, jakie interesy i mechanizmy tym kierowały – powinien sięgnąć po książkę „III RP. Kulisy systemu”. Jest ona zapisem rozmowy, jaką dziennikarka Joanna Lichocka przeprowadziła z prof. Andrzejem Zybertowiczem. Dla tych, którym leży na sercu Polska, to lektura obowiązkowa i bez wątpienia na naszym rynku wydawniczym – rarytas.

Analiza polskiej sytuacji

„Opisać Polskę, dzisiejszą Polskę, w jednej tylko książce. Tak to mi się marzy. W jednej książce, która uchwyci to, co najważniejsze. Wyobraźmy sobie, że – wbrew przeszkodom wszelkim – jest to możliwe” – pisze Zybertowicz we Wstępie. Na pytanie, czy to się udało, czytelnik musi odpowiedzieć sam. Dla mnie to książka ważna i odważna. Nie tyle ze względu na pogłębioną analizami diagnozę przebiegu polskiej transformacji ustrojowej i obecnej sytuacji w kraju, ile – co jest, moim zdaniem, największą jej wartością – że w sytuacji poczucia beznadziei podnosi na duchu, ukazując możliwości wyjścia z klinczu, w jakim od wielu lat trwamy, skazani na polityczną szarpaninę między PO a PiS.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Straszenie PiS-em, przykrywanie poważnych gospodarczych afer czy nadużyć władzy wykreowanymi przez dyspozycyjne media „faktami”, upokarzające szczucie na siebie zwolenników jednej i drugiej partii są dla beneficjentów obecnego porządku rzeczami wygodnymi, bo gwarantują materialne status quo. Zawsze jakiś Zbycho czy Rycho załatwi – za poparcie kandydatury regionalnego lidera PO – komuś z rodziny lukratywną posadę. Siłę rażenia zawartych w książce dowodów, będących przykładami nadużyć władzy i wielopiętrowego klientelizmu, wzmacnia ostatnia afera taśmowa w strukturach PO na Dolnym Śląsku.

Ponad podziałami

Chociaż Polakom usiłuje się wmówić, że sytuacja jest bez wyjścia, że dla „zacementowanego” układu sił nie ma alternatywy, a „krwawy PiS” nie ma zdolności koalicyjnych, bo „nie odda guzika od płaszcza” – prof. Andrzej Zybertowicz pokazuje sposoby, jak możemy się pozbierać i organizować w szersze grono, by to zmienić. „System nie bierze się znikąd. Tworzą go nasze działania. I jednocześnie jest na odwrót: system tworzy, programuje nas, byśmy w określony, niedowolny sposób działali” – twierdzi Zybertowicz. Ze współautorką książki odsłania kolejne warstwy patologicznego systemu, starając się odszyfrować mechanizmy powiązań i zależności, ale i pokazać obszary warte zaangażowania społecznej energii do zerwania narzuconych Polakom więzów, ograniczających budowanie wspólnoty.

Reklama

Niektórzy socjolodzy sądzą, że Zybertowicz, licząc na porozumienie ponad podziałami pewnych patriotycznych środowisk dla dobra wspólnego, jest w tej wizji nieco naiwny, bo zbyt dużo nas dzieli. Ogrom wykluczających się interesów, mnogość grup, którym zależy, by się nadal bogacić, często drogą nienależnych korzyści i bezkarności – jest nie do przeskoczenia. Czy ze względów etycznych i zwykłej przyzwoitości do zaakceptowania przez Polaków będzie zaproponowana przez profesora „selektywna abolicja”, która – zdaniem Zybertowicza – winna mieć charakter warunkowy: obejmować obowiązek wypełnienia deklaracji majątkowych, a kto tego nie zrobi lub wypełni deklaracje nieprawdziwie, nie będzie mógł liczyć na „zmiłuj”. Majątki zdobyte w sposób kryminalny czy mafijny abolicji by nie podlegały. Zybertowicz twierdzi, że spora część beneficjentów przyszłej abolicji funkcjonująca w biznesie, zapewne też w kulturze, nie jest ideologicznie antypisowska: brzydzi ją PO, ale słysząc o „krwawym PiS-ie”, chciałaby uzyskać gwarancje bezpieczeństwa po ewentualnej zmianie władzy.

Profesor rozważa też rezygnację z lustracji, która jako projekt prawny jest ułomna; sędziowie nie zawsze radzą sobie bowiem z prawidłową oceną form kontaktów ze służbami:od chwilowej słabości, zastraszenia, po świadome, wieloletnie donosicielstwo. Profesor przekonuje, że stabilizacja w grze gospodarczo-politycznej ma swoją cenę, ale też jest wartością. Poszerza zaplecze polityczne, umożliwiające dokonanie zmian korzystnych dla ogółu Polaków jako wspólnoty.

Zakończyć „chocholi taniec”

Zybertowicz nie jest naiwny. Jest rozważny i romantyczny jednocześnie. Bo ile jeszcze możemy trwać w tym „chocholim tańcu”? Na co czekać? Jak długo przedkładać podczepianie się pod układy, zamiast pracować nad innowacyjnością? Jej brak cofa nas cywilizacyjnie, bo rozwój to nie tylko autostrady i zagraniczne zegarki ministra Sławomira Nowaka...

Nam, Polakom, Zybertowicz daje nieźle popalić, że ojczyzny nie pilnowaliśmy tak, jak na to zasługiwała. Twierdzi, że taki mamy rząd, na jaki zasłużyliśmy, traktują nas tak, jak na to pozwalamy: do wyborów nie chodzi przecież ogromna rzesza niezadowolonych. Daliśmy się wepchnąć w model konsumpcjonizmu, czepiania się pańskiej klamki, przestaliśmy wierzyć, że możemy coś zmienić, biernie akceptując bylejakość, wygodnictwo. Narzekamy, zamiast organizować się i walczyć o godne życie, sprawiedliwszy podział wspólnego polskiego chleba. „Omijając kałuże”, jesteśmy sami sobie winni, że daliśmy się wykiwać cwaniakom. I temu, że młodzi, najbardziej niezadowoleni, prężni, dynamiczni – wybrali życie na emigracji. A przecież to nasze dzieci i wnuki – pokolenia „Solidarności”. Do jakich wartości je wychowaliśmy?

Zadbać o wspólne dobro

Zybertowicz jako badacz i analityk zjawisk społecznych, świetny znawca funkcjonowania mediów i technik manipulacji, widzi więcej. Sieć powiązań, układów, faktów z najnowszej historii układa mu się w ciąg przyczynowo-skutkowy. Uczy, jak odczytywać rzeczywistość, która nam się przecież nie podoba. Mobilizuje do tego, by ją zmieniać, ale też by – oprócz gry z pasożytniczymi grupami interesu – podjąć jeszcze walkę z samymi sobą: z naszą niewiarą, nieufnością wobec rodaków, z wycofywaniem się w prywatność. Żyjemy przecież tu i teraz. Obok siebie. We wspólnym kraju – w Polsce.

2013-11-19 15:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dla kogo są różowe opłatki w Nowy Rok?

2024-12-27 14:45

[ TEMATY ]

opłatek

Adobe Stock, Anna Wiśnicka

Niegdyś, w wielu polskich domach na wsi, oprócz białych, pojawiały się na stołach wigilijnych… kolorowe opłatki — były i są one przeznaczone wyłącznie dla zwierząt i niepoświęcone.

Dawniej wierzono, że w Wigilię Bożego Narodzenia, zwierzęta domowe i gospodarskie mają zdolność przemawiania po północy ludzkim głosem, ale tylko pod warunkiem, że były dobrze traktowane przez cały rok. Tradycją na wsi było, że po kolacji wigilijnej lub w Nowy Rok, gospodarze często z dziećmi szli do zagrody i dawali po kawałku kolorowego opłatka wszystkim zwierzętom. Nasi przodkowie wierzyli, że takie zachowanie ochroni zwierzęta domowe przed chorobami. Miało zapewnić im przychylność i zdrowie na kolejny rok.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: W poszukiwaniu Tego, który szuka

2024-12-27 21:31

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

flickr.com/archidiecezjakrakow

Bardzo lubię wymyślne wysiłki egzegetów, mające na celu wygładzenie rzekomych chropowatości Biblii. Na przykład taką próbę usprawiedliwienia nieuwagi Maryi i Józefa, którzy zagubili Jezusa w świątyni: „przypuszczać należy, że kobiety maszerują dużo wolniej niż mężczyźni, stąd na pewno Maryja wyruszyła w drogę powrotną z Jerozolimy wcześniej niż Józef, a ten podążył za Nią dopiero kilka godzin później. Ona myślała, że Jezus jest z Józefem, on – że pozostał z Maryją”.

Misternie zbudowana konstrukcja nie bardzo jednak przystaje do opowiadania Łukasza, który stwierdza jedynie, że rodzice nie zauważyli, iż ich dwunastoletni Syn pozostał w Świętym Mieście.
CZYTAJ DALEJ

Białystok: Mieszkaniec miasta oskarżony o znieważenie przedmiotów czci religijnej

2024-12-28 14:50

[ TEMATY ]

profanacja

Spotted: Choroszcz

Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku stanie 41-latek oskarżony o publiczne znieważenie przedmiotów czci religijnej w podmiejskiej gminie Choroszcz. Chodzi o kilkukrotne zniszczenie krzyży i przydrożnej kapliczki z figurą Matki Bożej. To już druga podobna sprawa tego mężczyzny.

Policja pod koniec lipca dostała zawiadomienie o tym, że we wsi Kościuki została uszkodzona figura Matki Boskiej. Ktoś odłamał dłonie, zniszczył też głowę i twarz figury. Kolejne zawiadomienie dotyczyło trzykrotnych uszkodzeń przydrożnego krzyża wraz z cokołem i figurki Jezusa.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję