Demokratyczna Republika Konga to największy katolicki kraj Afryki. Obecnie nasilają się w nim walki, wspierane przez rwandyjskie bojówki, a najtrudniejsza sytuacja panuje w mieście Goma. Apel o pokój, jaki wystosował Papież Franciszek podczas ostatniej audiencji ogólnej, odbił się w kraju szerokim echem, tym bardziej, że Ojciec Święty zaapelował także o większe wsparcie wspólnoty międzynarodowej, prosząc o „podjęcie wszystkich możliwych wysiłków w celu pokojowego rozwiązania konfliktu”.
Niebezpieczeństwo dla całego kraju
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pytany o sytuację we wschodniej części kraju, abp Leskovar podkreśla, że jest ona delikatna, a w Gomie panuje stan wojenny, który może rozprzestrzenić się na inne części kraju. „Musimy myśleć o pozostałych terenach, gdzie trwają walki, wraz ze wszystkimi możliwymi i wyobrażalnymi konsekwencjami dla miejscowej ludności. Mam nadzieję na powrót do stołu negocjacyjnego i poszukiwanie dyplomatycznych rozwiązań” – mówi hierarcha. W tym kontekście papieskie wezwanie zostało przyjęte ze szczególną wdzięcznością. „Premier i kilku biskupów dziękowało mi za te słowa” – podkreśla.
Wschód z dostępem do pomocy humanitarnej
Reklama
Watykański dyplomata wyjaśnia, że w okolice Gomy niezwykle trudno jest dziś wysłać pomoc humanitarną. „To strefa wojny. Nawet bez wojny dość trudno jest tam dotrzeć, ponieważ drogi nie są dobre, a czasami są nieprzejezdne dla samochodów. Można się tam dostać tylko na motocyklach lub pieszo” – mówi. Do trudności logistycznych dochodzi też niemożliwość oszacowania realnej skali potrzebnej pomocy, bowiem obecnie wymaga jej ok. 6-7 mln wewnętrznych przesiedleńców. „Potrzeby są tak duże, że prawie niemożliwe jest udzielenie pomocy wszystkim potrzebującym. Nie oznacza to, że nic się nie robi; możemy i musimy coś zrobić. W Nuncjaturze Apostolskiej staramy się pomagać poprzez instytucje kościelne: Caritas, bezpośrednio diecezje lub zgromadzenia zakonne. Wysyłamy pomoc pomimo trudności logistycznych”.
Szczególnym wyzwaniem jest niesienie pomocy sanitarnej. W części kraju jedynymi placówkami medycznymi są te, stworzone przez Kościół. „Docierają do mnie informacje o alarmującej sytuacji szpitali w pobliżu terenów konfliktu. Są przepełnione rannymi, brakuje w nich miejsc, sytuacja jest poważna” – relacjonuje nuncjusz.
Pokoju nie osiągnie się z bronią w ręku
„Tutaj, podobnie jak w wielu miejscach na świecie, pokój nie jest kwestią broni. Raczej pielęgnuje się go poprzez dialog i słuchanie wszystkich punktów widzenia, szukając kompromisu. Otwartość na kompromis jest bardzo ważna. Bez niej osiągnięcie pokoju jest niestety niemożliwe – mówi abp Leskovar, podkreślając zaangażowanie Kościoła w doprowadzenie do przywrócenia dialogu politycznego i do budzenia sumień międzynarodowej wspólnoty.
Przedsięwzięcia podejmowane przez Kościół są dla społeczeństwa źródłem nadziei. Dotyczy to także m.in. systemu edukacyjnego, który niemal w połowie oparty jest o struktury kościelne.
Powrócić do świadectw z papieskiej wizyty
Papieski przedstawiciel w Kinszasie zachęca do ponownej lektury świadectw ofiar wojny, które dzieliły się swoim doświadczeniem podczas papieskiej wizyty w kraju przed dwoma laty. „Niestety, zbyt wiele osób o nich zapomniało” – mówi, podkreślając, że okrucieństwo jakiego doświadczyli ocaleni z wcześniejszych wojen powinno być przestrogą dla współczesnego społeczeństwa.
Podkreśla też aktualność przesłania, jakie Ojciec Święty pozostawił w Demokratycznej Republice Konga. „Przesłanie papieża sprzed dwóch lat jest dziś bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Przemoc przynosi jedynie coraz gorszą sytuację dla wysiedlonych, jeszcze większe komplikacje dla społeczeństwa i wzrost ubóstwa. To błędne koło przemocy musi zostać zatrzymane. Można to zrobić tylko poprzez dialog i otwartość na kompromis. Bez tego nie jest możliwe znalezienie pokoju” – mówi arcybiskup.