Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: Odwagi, nie bójcie się!... Oto wasz Bóg, On sam przychodzi, by zbawić was…” (Iz 35,1-6a.10) słowa te brzmią jak zachęta na drogę, na życie. „Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi…” (Jk 5,7-10). Czekanie, o którym się tu mówi, nie jest bierne. Rolnik, który czekałby tylko, niczego się nie doczeka. On pracuje i ta praca zawiera w sobie nadzieję plonów. Podobnie jest z ludzkim życiem. Jeśli jest zatroskane wokół dobra, wtedy zbliża do celu. Droga w Piśmie Świętym oznacza sposób postępowania. Wobec drogi można zająć różne stanowiska. Każdy dokądś zmierza. Przychodzi też czas, w którym stanie się na rozdrożu. Starożytność przedstawiała Herkulesa na rozstajach dróg jako symbol wyboru drogi trudniejszej i godnej człowieka. „Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę” pisał Liebert. Czy i dzisiejszy człowiek tego nie doświadcza? Czy nie staje na rozdrożu i musi wybierać? Czasem ktoś za nas wybiera albo nam pomaga w wyborze. Kiedy robi to Pan Bóg, wówczas mówimy o powołaniu. Wtedy pojawia się w naszym życiu sprawa posłuszeństwa drodze, wybranemu kierunkowi, znakom ustawianym na drodze.
Reklama
Egzystencjalista francuski, Jean Paul Sartre powiedział: „Człowiek jest takim, jakim jest jego działanie. Człowiek nie jest niczym innym niż jego życie”. Jest to nic innego (chociaż filozof ten zdziwiłby się mojemu wnioskowaniu) jak nieco bardziej zawoalowane Jezusowe przesłanie, proste w swej formie: abyśmy świecili czynami… A co jest tak charakterystyczne, co w istocie ludzkiej naprowadza na ślad, że ten, z którym mamy do czynienia, jest człowiekiem? Tym czymś jest życie duchowe. Istota ludzka… Wielka tajemnica Bożego działania. Uczeni jednoznacznie określają, że neandertalczyk żyjący około 150 tys. lat temu był już człowiekiem. Dlaczego? Gdyż „należy przypuszczać, że neandertalczyk jak czytałem w jednym z popularnych wydawnictw myślał już o sensie życia i śmierci. Chował swoich zmarłych i dawał im do grobu broń, narzędzia i żywność. Wierzył zatem w życie po śmierci”. Etnologowie wprost mówią, że „oddawał cześć Najwyższej Istocie Bogu”. Cała dążność do tworzenia, do sztuki, organizowania się, wypływa z tej właśnie prawdy: „Jest Istota Najwyższa istota nade mną”. Biblia, Stary Testament, mówi, że Bóg się na człowieka otworzył. Objawił mu się. Bez tego dopowiedzenia rzeczywiście trudno byłoby sobie wyobrazić, skąd idea pochodzenia Boga mogłaby być znana człowiekowi i to nawet temu prehistorycznemu…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Proces rozwoju cywilizacji, jak też proces wewnętrznego dojrzewania każdego człowieka można rozpatrywać w dwóch aspektach. Można brać pod uwagę to, co już zostało osiągnięte, ale i to, co ma być celem. Wartością celu mierzy się wartość drogi, która do niego prowadzi. A drogą jest przecież życie. Bóg nie lubi człowieka zaskakiwać i chce się do niego zbliżać ludzkimi drogami. I jeśli każe podnosić głos, to po to, by zwiastować Dobrą Nowinę. Każdego ogarnia swoim ramieniem, przytula i prowadzi. Jeżeli świat i życie ludzkie wydaje się beznadziejne to właśnie należy wyrównywać wzgórza wyniosłości, pychy, zniechęceń szorstkości i okrucieństwa. Budować drogi znaczy otwierać perspektywy, której brakuje tam, gdzie panuje beznadziejność. Drogi trzeba stale naprawiać, odnawiać, sprawdzać. Na tym polega przeżywanie Adwentu. Jan Chrzciciel chciał swoim uczniom dowieść, że Oczekiwany już przyszedł. Chciał, aby to z Jego własnych ust usłyszeli. Posłał ich do Tego, którego sam kiedyś wskazał jako Mesjasza. „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (…) Idźcie i donieście Janowi, co słyszeliście i na co patrzycie: ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstali, ubogim głosi się Ewangelię…” w ten sposób czasy Zbawiciela zapowiadał prorok Izajasz. Tę właśnie zapowiedź słychać w pierwszym liturgicznym czytaniu. A spełnia się ona co dzień i spełniać się będzie do końca świata. To przecież jest znak, że człowiek idzie, że nie stoi w miejscu, że wszystkie dzieła dobroci dają się wytłumaczyć przez odniesienie do wiecznych przeznaczeń. Stamtąd też czerpią natchnienie i tam złożone są najgłębsze motywy ich realizacji. Tam też kierują życie ludzkie.
„Chrystus w pełni objawia człowieka samemu człowiekowi” pisze papież Franciszek (zob. Jorge Mario Bergoglio papież Franciszek, „Prawdziwa władza jest służbą”, Kraków 2013, s. 72). Dlatego też człowiek potrzebuje wiedzieć, kim jest i dokąd zmierza, „musi się stale realizować (…) musi zostać ukończony” dodaje Papież. Stąd zadanie na Adwent ludzkich dziejów, by naśladować Chrystusa, a nie być tylko depozytariuszem Jego dokonań. Bo Bóg może zakpić z naszych czysto ludzkich kalkulacji, na żywo przeszczepianych na platformę życia wewnętrznego człowieka. Chcemy wszystko urządzać według własnych pomysłów i zamierzeń, zupełnie zapominając, że Bóg ma swoje pomysły i zamierzenia znacznie lepsze od człowieczych. Adam Mickiewicz powiedział: „Na głębszych fundamentach wyższy mur stać może i wyższy rozum tylko na głębszej pokorze”. Nic dodać i tak trzymać powiedziałby niejeden znawca życia. Prosić więc trzeba o większą pokorę przez ręce Maryi, Matki Zbawiciela. O ciągłe ważenie, pamiętanie, ustawiczne czuwanie… Bo dziś ludzie chcą wszystko ze spokojem sumienia włącznie osiągnąć bez pracy i wysiłku.