Dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej ks. Mariusz Słonina powiedział, że czas spędzony w Zakrzowie ma być dla powodzian momentem nabrania oddechu i sił. - Wszyscy myślimy o wielkiej nadziei, że to, co się wydarzyło, jest już za nimi, a przed nimi Boże błogosławieństwo, łaska i siła - powiedział i poprosił abp. Marka Jędraszewskiego o skierowanie do zebranych słowa.
Metropolita krakowski powitał wszystkich w ośrodku Caritas, który jest miejscem spotkań i modlitwy. Podkreślił, że Archidiecezja Krakowska od razu niosła pomoc, także poprzez zbiórkę pieniędzy. Powiedział, że podczas rozmów będzie pytał zebranych o ich przeżycia oraz bieżące potrzeby. - My jesteśmy właściwie koordynatorami tej wielkiej wrażliwości ludzi, którzy na terenie Archidiecezji Krakowskiej mieszkają. Cechowała ich autentyczna chęć pomocy i solidarność z człowiekiem, którego osobiście nie znali. Wiedzieli tylko, że jest potrzebna pomoc, której udzielili - mówił. Życzył zebranym dobrego pobytu i oddechu nadziei, a także nabrania sił wewnętrznych. - Nie sądzę, żeby chęć pomocy wam miała być jednorazowa. Jeśli będzie trzeba, będziemy poszukiwali nowych form pomocy, byście nie czuli się sami. Nie czuli się sami jako członkowie polskiego narodu i członkowie tego samego świętego, katolickiego i apostolskiego Kościoła. Byście nie czuli się sami, głęboko wierząc, że jest nad nami Boża Opatrzność, która sprawia, że żaden człowiek nie ma prawa czuć się opuszczony - stwierdził.
W czasie spotkania arcybiskup rozmawiał z poszkodowanymi. Jeden z pracowników służb wspominał moment pęknięcia tamy. - Ta tama na naszych oczach zaczęła pękać. Jeszcze ludzi ewakuowaliśmy, żeby z tych wałów schodzili. Słychać było, jak drzewa się walą. Było to zagrożenie dla ludzi, jak i dla służb, które w tym czasie pracowały - powiedział. Dodał także, że trudno opisać wrażenia i emocje, które towarzyszyły wtedy ratownikom i mieszkańcom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu