Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Jednak w przypadku tych pieniędzy raczej nie o dżentelmenów chodzi. Będzie bowiem mowa o pieniądzach przeznaczanych na propagandę władzy. Propagandę bardzo chętnie uprawianą przez rozmaite media mainstreamowe czy – jak je nazywa o. Rydzyk – media „mętnego nurtu”.
Zagadka tej usłużności jest nader prosta. Jeśli zastanawiają się Państwo, dlaczego główne telewizje, radia i tygodniki w rodzaju „Newsweeka” i „Polityki” pędzą ze wsparciem dla rządzących polityków, to wystarczy rzut oka na ich wpływy z reklam. W ubiegłym roku np. „Newsweek” zarobił na nich ponad 131 mln zł, „Wprost” – blisko 119 mln, „Polityka” – ponad 70 mln (podaję za portalem Wirtualne Media). Łącznie na rynku reklamowym samej prasy – 3 mld złotych. Jest się z czego pożywić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Teraz dwa ważne uzupełnienia. Znaczną część tych pieniędzy stanowią fundusze spółek skarbu państwa, czyli będących w bezpośrednim zarządzie ludzi władzy. Niektórzy z nas pamiętają jeszcze sławetne słowa: „Staszek chce się sprawdzić w biznesie”, którymi rekomendowano na szefa spółki skarbu państwa byłego ministra z PSL-u. Tak uformowane władze spółek świetnie wiedzą, do jakich mediów dawać reklamy, a do jakich nie.
Reklama
I drugie uzupełnienie: zdecydowana większość firm w Polsce jest w jakimś stopniu zależna od władz państwowych. Uczestniczy w przetargach publicznych (rządowych, samorządowych i spółek skarbu państwa), chce dostać stosowne zezwolenia, zgody administracyjne. Chce przetrwać kontrole finansowe, podatkowe, sanepidu, inspekcji pracy, przeciwpożarowe etc. Czyli większość firm jest na co dzień zależna od decyzji władz. W tym sensie sektor prywatny w Polsce jest fikcyjny, „na łasce”. Zarządy tych firm też świetnie wiedzą, gdzie dawać reklamy, żeby to się władzy spodobało albo żeby władzy przynajmniej nie podpaść. Wiadomo – należy omijać wielkim łukiem media katolickie, konserwatywne, prawicowe.
Dzięki temu władza świetnie kontroluje obieg pieniądza nie tylko publicznego, ale prywatnego także. Pieniądze mają trafiać do tych, co uprawiają propagandę rządową. I trafiają. Proszę się więc nie dziwić, że – z punktu widzenia kryteriów elementarza dziennikarskiego – poziom głównych telewizji, stacji radiowych i mainstreamowych gazet jest rozpaczliwie żałosny. Taki ma być, bo za to właśnie im płacą.
* * *
Krzysztof Czabański
Publicysta, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, autor kilku książek; był prezesem PAP (za rządu Jana Olszewskiego), przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW (za rządu Jerzego Buzka) i prezesem Polskiego Radia SA (za rządu Jarosława Kaczyńskiego).
www.krzysztofczabanski.pl