Magdalena Lewandowska: – Co zrobić, żeby być dobrym kierowcą? Jak bezpiecznie jeździć?
Paweł Petrykowski: – Przede wszystkim trzeba sobie uzmysłowić jedną rzecz: posiadanie prawa jazdy jeszcze nie świadczy o tym, że jesteśmy dobrymi kierowcami. Trzeba przestrzegać przepisów ruchu drogowego. One po to zostały opracowane w postaci m.in. różnorodnych znaków pionowych, poziomych, sygnałów świetlnych, aby ten ruch dla wszystkich jego uczestników odbywał się bezpiecznie. Druga sprawa to szacunek dla innych uczestników ruchu drogowego. Pamiętajmy, że na drodze nie jesteśmy sami. Do tego dochodzi jeszcze wyobraźnia i zdrowy rozsądek – dwa bardzo ważne elementy. To właśnie brak wyobraźni i zdrowego rozsądku w połączeniu z brawurą często doprowadzają do wypadków na drodze, także tych śmiertelnych.
– Jakie błędy kierowcy popełniają najczęściej?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Analizując zdarzenia drogowe, można powiedzieć, że przyczyny wypadków drogowych są od lat takie same. To stan trzeźwości kierowców – i tutaj, niestety, kampanie społeczne, wielokrotne apele policji, decyzje sądu zatrzymujące prawo jazdy nie odstraszają kierowców będących pod wpływem alkoholu od prowadzenia pojazdu. Podczas akcji „Pierwszy tydzień wakacji” policjanci na Dolnym Śląsku tylko w ciągu trzech dni wyeliminowali z ruchu blisko 90 nietrzeźwych kierowców. To bardzo duża liczba. O ile – co bardzo cieszy – liczba wypadków drogowych maleje, liczba ofiar śmiertelnych spada, rannych również, to liczba nietrzeźwych kierowców utrzymuje się wciąż na takim samym poziomie. Staramy się, oprócz apeli do kierowców, apelować także do rodziny, do bliskich. To nie jest tak, że nietrzeźwy kierowca sam wsiada za kierownicę i nikt o tym nie wie. Zazwyczaj wraca od znajomych, rodziny, ze spotkania, na którym spożywany był alkohol – są więc wokoło ludzie, którzy widzą, że osoba nietrzeźwa próbuje wsiąść do samochodu. I tu właśnie potrzebna jest reakcja tych ludzi: jeśli wiemy, że ktoś pił alkohol, powinniśmy zrobić wszystko, żeby uniemożliwić mu kierowanie samochodem. Taka osoba stwarza zagrożenie dla siebie, pasażerów, których wiezie, i dla innych uczestników ruchu drogowego.
Często przyczyną wypadków jest również nadmierna prędkość. Niestety, brawura połączona z nadmierną prędkością to mieszanka bardzo niebezpieczna. Żeby jeździć bezpiecznie, musimy prowadzić z prędkością dozwoloną przez przepisy i dostosowywać prędkość do warunków panujących na drodze. Inne błędy kierowców kończące się wypadkami to także nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, szczególnie na obszarach, gdzie krzyżują się kierunki ruchu, i nieprawidłowo wykonywane manewry, np. wyprzedzania „na trzeciego”.
– Niektórzy bagatelizują sprawę pasów bezpieczeństwa, fotelików samochodowych dla dzieci, a przecież to one mogą uratować życie podczas wypadku.
– Podczas kontroli, które prowadzi policja ruchu drogowego, okazuje się, że w 1/3 czy nawet w 1/2 skontrolowanych samochodów kierowcy bądź pasażerowie nie mają zapiętych pasów bezpieczeństwa. Często też samochód przewożący dziecko nie jest wyposażony w fotelik czy podkładkę dla maluchów, albo w samochodzie jest takie wyposażenie, ale dziecko jedzie na kolanach u mamy. Mama mówi wtedy, że w razie wypadku przytrzyma dziecko. Jest to nierealne: w przypadku uderzenia w przeszkodę, w inny pojazd, siła jest tak duża, że nie ma szansy, aby człowiek utrzymał dziecko na kolanach i kończy się to tragedią. Wszyscy powinni sobie uświadomić, że w przypadku wypadku drogowego to pas bezpieczeństwa czy fotelik dziecięcy może być jedyną i ostatnią rzeczą, która uratuje życie.
– Kierowcom często się wydaje, że jadąc 10 km szybciej, nic złego się nie stanie. A właśnie te kilometry decydują o drodze hamowania, o szybkości reakcji na to, co się dzieje na drodze.
Reklama
– Duża część kierowców kojarzy, że 10 km więcej to szansa na szybsze dotarcie do celu. Widzi przed sobą dobrą drogę i zastanawia się, czemu by nie pojechać szybciej, niż jest to dozwolone. Zapomina o drugiej stronie: te właśnie 10 km ma ogromne znaczenie dla drogi hamowania. Nie ma takiej możliwości, aby pojazd w przypadku zahamowania natychmiast zatrzymał się. W zależności od tego jak szybko jedziemy, taka długa jest nasza droga hamowania. Kiedy dołożymy do tego śliską nawierzchnię, droga hamowania jeszcze się wydłuży. I czasami właśnie metr, dwa drogi hamowania jest elementem, który decyduje o tym, czy będziemy żyć czy nie. To się też przekłada na siłę uderzenia w przeszkodę i skutki wypadku. Pamiętajmy, że pośpiech, nadmierna prędkość mogą doprowadzić do śmierci naszej lub innego uczestnika ruchu.
– Warto podkreślić, że przepisy drogowe nie są po to, by utrudniać kierowcom życie. Od ich przestrzegania zależy bezpieczeństwo nie tylko nasze, ale i innych uczestników ruchu.
– Przepisy są po to, by każdy użytkownik ruchu drogowego mógł się czuć bezpiecznie, by mógł bezpiecznie podróżować. Nikt nie wymyśla ich po to, by utrudniać życie kierowcom. Jeśli ktoś wprowadził na danym odcinku drogi ograniczenie prędkości, to miało ono swoje uzasadnienie. Niektórzy kierowcy widząc piękną, szeroką drogę, uważają, że nic nie stoi na przeszkodzie, by jechać więcej niż 50 km/h. Ale może właśnie elementem ograniczającym prędkość jest to, że często na tę drogę wybiegają zwierzęta leśne. Jadąc 50 km/h, mamy szansę takie zderzenie z dzikiem czy jeleniem przeżyć. Jadąc szybciej, ginie zwierzę, ginie człowiek.
Zawsze powtarzam, że wszystko zależy od kierowcy. To kierowca decyduje o tym, czy będzie jechał bezpiecznie. Nawet w trudnych warunkach pogodowych to kierowca musi zareagować, nie samochód. Często mówimy: samochód wpadł w poślizg, ale w poślizg wpadł tak naprawdę kierowca, i to on stracił panowanie nad pojazdem. Lubimy się zasłaniać złym stanem dróg, trudną pogodą, ale to zawsze człowiek jest winny zdarzeniom drogowym. Pamiętajmy, że to od nas zależy, czy będziemy jeździć bezpiecznie.