Reklama

Nieustannie uczę się pokory

O wychowaniu i pracy w harcerstwie, o kapłaństwie i wdzięczności parafian z ks. prał. Stefanem Wysockim rozmawia ks. Ireneusz Skubiś

Niedziela Ogólnopolska 40/2014, str. 24-25

Archiwum prywatne

Ks. prał. Stefan Wysocki przed plebanią, 1985 r.

Ks. prał. Stefan Wysocki
przed plebanią, 1985 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Należy Ksiądz Prałat do pokolenia ludzi, którzy podejmowali wielkie dzieła w trudnych czasach. Do takich dzieł należy harcerstwo. Czym ono jest dla Księdza Prałata?

KS. PRAŁ. STEFAN WYSOCKI: – Przyrzeczenie harcerskie złożyłem już jako niespełna 10-latek. Słowa roty Przyrzeczenia: „Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim...” oraz Prawo Harcerskie pozostały w moim sercu, odbiły się na moim życiu i są do dziś wskazówkami, jak żyć. Zostałem ukształtowany w harcerstwie. To znakomita szkoła wychowania, odpowiedzialności, dyscypliny i zaradności. Z jej doświadczeń korzystałem później w wychowywaniu innych. Szybko przekonałem się, że praca zespołowa jest bardziej owocna, a jej efekty radują wszystkich biorących w niej udział. Starałem się więc w pracy aktywizować innych.

– Jak Ksiądz Prałat postrzega ludzi, którzy tworzyli Szare Szeregi? Jak wspomina np. Stanisława Broniewskiego „Orszę”?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Na szczęście nie wszyscy polegli lub zostali przez Niemców wymordowani, jak choćby dobrze nam znani z historii: Florian Marciniak – pierwszy naczelnik Szarych Szeregów czy uwiecznieni przez Aleksandra Kamińskiego w „Kamieniach na szaniec” „Rudy”, „Alek”, „Zośka” – chłopcy z Akcji pod Arsenałem, bohaterskie dziewczęta z powstania, chłopcy z „Zośki”, „Parasola”, „Wigier”, „Miotły” i wielu innych oddziałów. Niektórych spośród tych, którzy przeżyli wojnę i powojenne komunistyczne prześladowania, od ponad 25 lat odprowadzam na wieczną wartę. Mam wówczas okazję bliżej poznać, jak twarda szkoła życia młodzieńczego wykształciła piękne charaktery. Ostatnio ukazała się książka będąca zbiorem gawęd o wychowaniu autorstwa druha Stanisława Broniewskiego „Orszy” – „Młodość przeżywa się raz!”. Tę książkę polecałbym wszystkim wychowawcom, nie tylko harcerskim. Odważyłbym się porównać druha „Orszę” z Aleksandrem Kamińskim, który już jako profesor, zapytany, jak by krótko określił siebie, odpowiedział: Jestem wychowawcą. Mój ostatni dowódca „Antek z Woli” – Jan Kopałka także był dla mnie wzorem wychowawcy. Pilnował, czy i jak się uczymy. Z jego zapisanego na bibułce i zachowanego cudem do dziś rozkazu pochodzą słowa: „W Szarych Szeregach nie ma miejsca dla nieuków!”. Z kasy organizacji podziemnej opłacał nauczycieli dla grupy szaroszeregowców.

– Jak Ksiądz Prałat łączył swoje zaangażowanie harcerskie z powołaniem kapłańskim?

– Zaangażowanie i wychowanie harcerskie pomagały mi w pracy z młodzieżą. Zwroty: „druh”, „druhna” w relacjach wychowawczych zastępowały różne, zbyt poufałe formy, pozwalały uniknąć klepania po ramieniu i mówienia po imieniu. Zwrot: „druhu” zbliża, ale jednocześnie zachowuje dystans. Pomaga w naśladowaniu i braniu wzorców ze starszego druha czy druhny. Pozwala na traktowanie jak partnera nawet o wiele młodszego wychowanka.
Zespoły tematyczne, zadaniowe, koncepcyjne miały swoich „liderów”, jak dziś powiedzielibyśmy, odpowiedzialnych za zbiorową pracę. Takie same metody i formy pracy z powodzeniem wprowadzałem w swej pracy duszpasterskiej. Instruktor pomaga wychowankowi w podejmowaniu właściwych decyzji, daje przykład, zachęca do działania. Duszpasterz pełni podobną funkcję, kierując rozwojem duchowym podopiecznych. Starałem się zatem być i jednym, i drugim.

– Jakie trzeba widzieć związki między harcerstwem a pracą z młodzieżą?

– Harcerstwo to istota pracy z młodzieżą. Metoda harcerska od stu lat kształtuje charaktery. Pedagogika i harcerstwo znakomicie się uzupełniają i wzbogacają, bo mają te same cele społeczne.

Reklama

– Ksiądz Prałat pracował przez wiele lat z młodzieżą. Co było najważniejsze w tej pracy?

– Sięgnę do „Małego Księcia” – tworzenie więzów. Nawiązywanie więzów przyjacielskich odbywało się w realizacji wspólnych zadań. Obserwuję małżeństwa i trwałe przyjaźnie i porównuję je do gwiazd, których w ciągu dnia nie widać, a wiadomo, że są. Młodzież we wspólnych zajęciach poznawała się, i to był element istotny. By się z kimś zaprzyjaźnić, polubić kogoś, pokochać – trzeba tego kogoś poznać.

– Czy dzisiejsza praca duszpasterzy z młodzieżą jest łatwiejsza, czy trudniejsza niż kiedyś? Jaka była i jest młodzież?

– To dla mnie trudne pytanie ze względu na dużą różnicę wieku, jaka dzieli mnie ze współczesną młodzieżą. Oddziaływanie wychowawcze, przykład – możliwe są i najpełniej się realizują między rówieśnikami lub przy różnicy jednego pokolenia. Dziś, obserwując młodych, myślę, że za mało angażują się społecznie. Zbyt wiele czasu spędzają przy komputerach, a to ogromnie utrudnia organizację życia wspólnotowego.

– Czy warto poświęcać życie dla młodych?

Reklama

– „Homo est animal sociale”. Człowiek z natury swojej jest stworzeniem społecznym. Jeżeli jako kapłan mam służyć Jezusowi w drugim człowieku i jako harcerz w każdym widzieć bliźniego, to nie wolno mi wykluczyć młodzieży. Każdy wiek ma swoje potrzeby, a szczególnie młodzież. Praca z młodzieżą zawsze wyzwalała potrzebę szukania „nowych nieodkrytych dróg, by bardziej wnikać w tajniki stworzenia, by dusza się rozprzestrzeniała i większym stawał się Bóg” (por. Adam Asnyk, „Do młodych”).

– Co jest najważniejsze w życiu kapłana? Jak widział Ksiądz Prałat swoją posługę kapłańską jako proboszcz w Wesołej?

– Nie widzę różnicy w tym, co najważniejsze w życiu kapłana i w życiu człowieka świeckiego. Zawsze jest człowiek i służba, jaką sobie nawzajem świadczymy. W posłudze jest różnica zależna od profesji posługującego. Nie będziemy wymagali od kowala drewnianych mebli. Po latach widzę dużo błędów, których można było uniknąć, ale na brak przyjaciół nie mogę narzekać.

– Czy Ksiądz Prałat spotkał się z ludzką wdzięcznością?

– Wstydzę się mówić, ale ilość płynącej od ludzi wdzięczności aż wprawia w zakłopotanie i cisną się na usta słowa: „Non nobis, Domine, non nobis, sed Nomini Tuo da gloriam” („Nie nas, Panie, nie nas, lecz Imieniu Twemu niech będzie chwała”). Dziękuję Opatrzności Bożej za liczny krąg wdzięcznych przyjaciół, którzy pamiętają moje decyzje, których ja nawet nie zauważałem.

– Czym kierował się Ksiądz Prałat, budując dom rekolekcyjny w Wesołej?

Reklama

– Kard. Stefan Wyszyński często wypytywał księży o doświadczenia z pracy z młodzieżą. Trafiło to na mnie w latach 60., w czasie mojej pracy z młodzieżą akademicką. Kiedy sam sprowokował, pytając, jakie braki mi najbardziej dokuczają, wyrzuciłem z siebie: „Brak miejsca na prowadzenie formacji poprzez rekolekcje. Laski są bardzo małe, domy zakonne dzielą młodych na grupy żeńskie i męskie, a ja mam młodzież koedukacyjną. Zakony żeńskie boją się zadeptania podłogi, w zakonach męskich brak łazienek”. Po tym wyładowaniu się usłyszałem: „Stefan! Moim pragnieniem jest, by Warszawa była okolona domami rekolekcyjnymi”. Myślałem już wówczas o Magdalence, niestety, nie miałem poparcia. Kiedy ks. prał. Stefan Piotrowski skierował mnie do Wesołej, możliwość się otworzyła i na drodze chytrej dyplomacji z władzami PRL-u powstał dom rekolekcyjny na bazie sal katechetycznych i mieszkań dla pracowników i księży.

– A także świątynia, w której znajdują się wspaniałe freski prof. Jerzego Nowosielskiego. Czy ten wystrój daje Księdzu Prałatowi satysfakcję? Co mówią na ten temat ludzie?

– W Wesołej zastałem świątynię wybudowaną przed 1939 r. w stylu kościoła neoromańskiego. Niestety, z bryły romańskiej niewiele zostało. Łuk absydy zabudowano płaską ścianą z ceramiką przedstawiającą Dobrego Pasterza. Powstał chór muzyczny. Dobudowano trójpoziomową zakrystię i wolno stojącą dzwonnicę. Wszystko to nie miało nic wspólnego z koncepcją darczyńcy Emanuela Bułhaka, który dał w prezencie – jak mówił – kaplicę neoromańską. Po zasięgnięciu konsultacji miałem do wyboru dwoje wykonawców. Byli to Hanka Szczypińska i prof. Jerzy Nowosielski. Kiedy profesor wyraził zgodę, powiedziałem: „Zaczynamy zaraz!”. Odpowiedział: „Może nie zaraz, ale na jesieni będę wolny”. Tak się zaczęła przygoda z prof. Nowosielskim.
Po zakończeniu polichromii parafianie krótko podsumowali: „My się tutaj możemy modlić!”. Było to uznanie sakralności miejsca. „De gustibus non est disputandum”, co nie przeszkadza powiedzieć, że wśród profesjonalistów pokutuje opinia, iż największymi dewastatorami są, niestety, księża zwani inwestorami.

– Czy może Ksiądz Prałat powiedzieć, że jest człowiekiem szczęśliwym, kapłanem spełnionym?

– Miałem ostatnio kapłańskie doświadczenia zwane szkołą pokory. Odprawiałem Msze św. dziękczynne w Łowiczu, gdzie przed 60 laty odbyłem prymicję, i w Wesołej, gdzie przebywam od ponad 40 lat. Okazane mi gesty życzliwości przekroczyły wszelkie moje wyobrażenia. Tego się nie spodziewałem, a na pewno nigdy nie oczekiwałem. Nieustannie uczę się pokory i stałej służby drugiemu człowiekowi, zagłębiając się w myśli św. Pawła, zapisanej w Liście do Kolosan: „Sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa...” (por. Kol 1, 25).

2014-09-30 15:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg przyszedł. Przyszedł do Ciebie!

2024-12-25 14:43

at

Ciesz się chrześcijaninie! Ciesz się każdy człowieku! Ciesz się że jesteś kochany przez Boga, odkupiony przez Boga, że Bóg cię zbawił, że przyszedł na świat dla ciebie! – mówił w homilii abp Adrian Galbas.

W uroczystość Bożego Narodzenia metropolita warszawski przewodniczył Mszy św. koncelebrowanej w archikatedrze św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście. Eucharystia była sprawowana w intencji „całej archidiecezji warszawskiej” oraz intencjach, jakie do świątyni przynieśli uczestnicy Eucharystii.
CZYTAJ DALEJ

Rozważanie na 25 grudnia: Nocny sąd i świąteczna sprawiedliwość

2024-12-23 19:29

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

ks. Marek Studenski

mat. prasowy

Historia burmistrza Nowego Jorku Fiorello La Guardii, jest doskonałym przykładem tego, jak Boże Narodzenie inspiruje do działania pełnego empatii i miłości. La Guardia, znany ze swojej dobroci, pewnego zimowego wieczoru odwiedził nocny sąd i w nietypowy sposób wymierzył sprawiedliwość. Zdecydował się pomóc starszej kobiecie oskarżonej o kradzież chleba. Tego rodzaju gesty pokazują, jak Boże Narodzenie może stać się momentem, w którym dostrzegamy potrzeby innych i odpowiadamy na nie z miłością.

Boże Narodzenie to także moment refleksji nad głębszymi aspektami życia, co doskonale uchwycił Lorenzo Lotto w swoim obrazie "Boże Narodzenie". Jego dzieło przedstawia Jezusa w wiklinowym koszu, otoczonego przez symboliczne elementy, które nawiązują do przyszłej męki i ofiary Chrystusa. Takie szczegóły, jak krzyż czy sakiewka z 30 srebrnikami, przypominają nam, że narodziny Chrystusa były początkiem drogi prowadzącej do zbawienia, co nadaje Bożemu Narodzeniu szczególne znaczenie i głębię.
CZYTAJ DALEJ

Bóg przyszedł. Przyszedł do Ciebie!

2024-12-25 14:43

at

Ciesz się chrześcijaninie! Ciesz się każdy człowieku! Ciesz się że jesteś kochany przez Boga, odkupiony przez Boga, że Bóg cię zbawił, że przyszedł na świat dla ciebie! – mówił w homilii abp Adrian Galbas.

W uroczystość Bożego Narodzenia metropolita warszawski przewodniczył Mszy św. koncelebrowanej w archikatedrze św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście. Eucharystia była sprawowana w intencji „całej archidiecezji warszawskiej” oraz intencjach, jakie do świątyni przynieśli uczestnicy Eucharystii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję