W związku z obchodzoną w styczniu br. 70. rocznicą oswobodzenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau wracają upiorne obrazy niemieckich „fabryk śmierci”, zbudowanych w XX wieku w środku Europy. Ludzkość nie umiała wtedy przeciwdziałać zaplanowanej przez politycznego szaleńca zbrodni ludobójstwa. Mieliśmy nadzieję, że wraz z XX wiekiem, który został nazwany złym wiekiem, skończyło się stulecie zagłady. Niestety, ostatnio coraz częściej mówi się o holokauście XXI wieku – chodzi o masowe zabijanie nienarodzonych dzieci. Rocznie w wyniku aborcji ginie na świecie ok. 50 mln istnień ludzkich. Wszystko wskazuje na to, że krwawe statystyki zdecydowanie się pogorszą, szczególnie w Europie. Szaleje bowiem lobby aborcyjne, zmierzające do umasowienia w całej Unii Europejskiej różnych form ekspresowej aborcji. Temu ma służyć m.in. możliwość nabywania bez recepty pigułki „dzień po” we wszystkich krajach członkowskich UE. Dziennikarze „Niedzieli” zauważają, że w uwolnieniu tego preparatu z kontrolowanej sprzedaży chodzi przede wszystkim o wielkie pieniądze. Medialne nagłośnienie pigułki „dzień po” to nic innego, jak wielka kampania reklamowa francuskiej firmy farmaceutycznej, oczekującej na gigantyczne zyski.
Reklama
W dyskusję na temat dopuszczenia do swobodnego obrotu handlowego pigułki „dzień po” zdecydowanie włączył się Zespół Ekspertów ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski – ze swoim przewodniczącym abp. Henrykiem Hoserem. W zaprezentowanym stanowisku stwierdzono, że z punktu widzenia nauczania moralnego Kościoła stosowanie pigułki „dzień po” jest grzechem ciężkim. Jednocześnie eksperci zwracają uwagę na to, że wydanie decyzji o powszechnym dostępie do dzieciobójczej pigułki jest niezgodne z polskim prawem. W dodatku dzieje się to w chwili, gdy demografowie biją na alarm, bo Polaków w zastraszającym tempie ubywa – szacuje się, że w 2050 r. liczba ludności zmniejszy się o 12 proc. i wyniesie 33 mln 951 tys.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
A wszelkie zło zaczyna się we wnętrzu człowieka. Św. Jan Paweł II przestrzegał: „Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. Trzeba te słowa usłyszeć, zwłaszcza dzisiaj, gdy w życie bezbronnych, najsłabszych istot ludzkich uderza się mechanizmami polityki i wielkiego biznesu.
Ostatnio abp Henryk Hoser udzielił bardzo ważnej wypowiedzi dla portalu Razem.tv. Padły słowa surowej oceny tego, co obserwujemy na Starym Kontynencie, z groźną przestrogą na przyszłość. Abp Hoser stwierdził, że „Europa popełnia samobójstwo. Jeśli się nie przebudzi, przestanie istnieć”. Unia Europejska dba bowiem przede wszystkim o ekonomię i marketing.
W komentarzu do ostatnich zamachów terrorystycznych w redakcji paryskiego satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo” abp Hoser jednoznacznie potępił zabójstwo członków redakcji, ale zaznaczył, że „czasopismo to wpisuje się w tradycję antyreligijną, która rozwijała się od czasów rewolucji francuskiej”. Również na tym tle można zauważyć oderwanie się Europy od swoich chrześcijańskich korzeni. Dowody mamy na co dzień – Europa, jak cały świat, biernie patrzy na chrześcijan cierpiących pod brzemieniem terroru. Obrona chrześcijaństwa jest postrzegana jako działanie niepoprawne politycznie, nie ma więc reakcji, brakuje woli politycznej, aby pomagać współczesnym męczennikom za wiarę i demonstrować solidarność z nimi – np. na ulicach Paryża.