Nie pierwsza to fala dymisji w tym rządzie – m.in. w grudniu ub.r. ustąpiło kilku wiceministrów – ale ta ostatnia dotyczy najbliższego otoczenia premier Kopacz. Po nagłej rezygnacji Iwony Sulik z funkcji rzecznika rządu do dymisji podała się Jolanta Gruszka, szefowa gabinetu politycznego premiera, a po niej – Adam Piechowicz, główny doradca w tym gabinecie.
Przyczyną dymisji dwojga z nich miało być ujawnienie, że w ubiegłym roku, gdy pracowali w Sejmie dla Kopacz, szkolili posłów opozycji. Zdaniem wielu komentatorów, dymisje te mają jednak szersze tło – jest nim zwalczanie się frakcji w PO wobec spadających notowań rządu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Według CBOS, źle oceniających działalność rządu jest już więcej niż tych, którzy oceniają go dobrze, a poparcie dla rządu premier Ewy Kopacz jest najniższe od objęcia przez nią teki premiera, w ciągu kilku tygodni spadło o 8 proc. Sondaż powstał jednak jeszcze przed dymisjami i nie objął wpadki szefa MSZ Grzegorza Schetyny, który sugerował, że to nie Rosjanie, lecz Ukraińcy wyzwalali Auschwitz.
Odwróceniu uwagi od tych kłopotów posłużyła przeinaczona wypowiedź Andrzeja Dudy. Oskarżając kandydata PiS na prezydenta o chęć uwikłania Polski w wojnę o Donbas, szefowa rządu i prezydent Bronisław Komorowski próbowali upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Po części im się to udało, bo uwagę odwrócono, ale opinia publiczna przy okazji dowiedziała się, że Duda stał się poważnym rywalem Komorowskiego w walce o reelekcję.