Reklama

Mój komentarz...

Od podwójnego języka - do języków pomieszanych

Niedziela łódzka 6/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak wiemy z Biblii, budowniczowie wieży Babel mieli ambicję, by wieża sięgała "aż do nieba", ale przy realizacji tego nazbyt ambitnego przedsięwzięcia pomieszały się im języki i wieża legła w gruzach.
Właśnie w ostatnich dniach prasa doniosła, że chociaż negocjacje w Kopenhadze zakończyły się "sukcesem" - to co innego zapisała sobie w protokole Bruksela, a co innego polska "strona rządowa". Te rozbieżności nie dotyczą wcale jakichś tam szczegółów, ale podstawowych kwestii: ilu polskich rolników obejmuje pomoc finansowa, w jakiej wysokości, a także na jakich warunkach cudzoziemcy będą mogli nabywać polską ziemię? Jak to możliwe, że taki "sukces negocjacyjny" przełożył się na tak zasadniczo rozbieżne zapisy? Opozycja stawia już pytanie: Czy Bruksela oszukała rząd Millera i jego negocjatorów? Czy może rząd i negocjatorzy zataili prawdę przed własnym społeczeństwem?...
W odpowiedzi na listy premiera Millera komisarz Verheugen odpowiedział twardo, że w zapisach "nic się już nie da zmienić", mając najwyraźniej na myśli to, co sobie zapisała Bruksela. Która zatem wersja zapisu - brukselska czy rządowa - okaże się autentyczna i prawomocna?
Chociaż w kopenhaskich zapisach "nic już nie da się zmienić" - komisarz Verheugen dopowiada wspaniałomyślnie, że jednak "Bruksela potraktuje te zapisy elastycznie". Cieszy taka wspaniałomyślność, chciałoby się jednak wiedzieć, co tak naprawdę uzgodniono w Kopenhadze, a co rząd odtrąbił jako sukces. Jeśli bowiem rację ma komisarz Verheugen, to proponowana przez niego "elastyczność" oznaczać może tylko "pańską łaskę", która - jak wiadomo - "na pstrym koniu jeździ". Czy więc w Kopenhadze rząd Millera wynegocjował jakiś czytelny i jednoznaczny traktat - czy też tylko wynegocjował tę "pańską łaskę"? Jak widać, nawet na tak zasadnicze pytanie nie ma na razie odpowiedzi. Czy wiele jeszcze podobnych "rozbieżności" znajdzie się w "wynegocjowanym traktacie"?... Dodajmy, że treści tego "wynegocjowanego traktatu" opinia publiczna w Polsce nie poznała do dziś, a "diabeł lubi tkwić w szczegółach": ale co tu mówić o szczegółach, gdy sama kwestia główna jest już tak diabelsko rozbieżna...
Tymczasem sejmowa większość pracuje nadal intensywnie nad tzw. ustawami dostosowującymi Polskę do UE. Jeden z projektów ustaw przewiduje, że piekarz, stolarz, wydawca czy rolnik, który dotąd dowoził swój towar do sklepów własnym transportem, będzie musiał na tę okoliczność zarejestrować odrębną... firmę transportową! Obowiązująca od niedawna ustawa transportowa natomiast uzależnia tę działalność zarobkową od uzyskania licencji, skomplikowanej i kosztownej procedury jej uzyskania, wysokich opłat i jeszcze wyższych kar za omijanie tych zapisów. Projekt tej ustawy proponuje zatem tak naprawdę objęcie uznaniowością urzędniczą nowej strefy gospodarki, podwyższenie kosztów pracy i kosztów przewozu. Dodajmy, że w branży przewozowej w Polsce ponad 90 procent przewoźników to małe, rodzinne przedsiębiorstwa...
Coraz to ze strony rządzącej koalicji słyszymy o "popieraniu drobnej przedsiębiorczości" - ale wspomniane ustawy właśnie w tę przedsiębiorczość boleśnie uderzają.
No, ale jeśli Bruksela zapisała sobie w Kopenhadze "coś innego", niż obwieścił potem Polakom premier Miller - widać wszystko mieści się w tej podwójnej logice. Od "rozdwojenia języka" niedaleko do "pomieszania języków", i odwrotnie... Wyobrażam sobie, że gdy budowniczowie wieży Babel obiecywali, że wieża sięgnie "aż do nieba" - też nie brakowało wówczas sceptyków i krytyków. Szkoda, że nic o nich nie wiemy, ale gruzy wieży Babel są wieczną przestrogą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przyjmij ster na miłość, a zaczniesz doświadczać prawdziwej przemiany serca!

2025-01-13 10:43

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 4, 35-41.

Sobota, 1 lutego. Dzień powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny w sobotę
CZYTAJ DALEJ

Misje- zmaganie się o człowieczeństwo

2025-02-01 18:32

ks. Łukasz Romańczuk

Ojciec Andrzej Madej OMI

Ojciec Andrzej Madej OMI

Wiele osób nie wie, gdzie ten kraj jest na mapie. Mieszka tam ponad 90% muzułmanów, a wspólnota katolicka liczy ok. 100 osób. W Turkmenistanie jest tylko dwóch kapłanów katolickich: Andrzej Madej i Paweł Kubiak, Oblaci Maryi Niepokalanej.

Turkmenistan powstał jako niezależne państwo w 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego. - Dlatego też wiara w Boga i w tym regionie świata jest bardzo osłabiona. Zamknięte były cerkwie, kościół i kilka kaplic katolickich. Pozostało dużo ateistów. Po upadku ZSRR w całym kraju było tylko kilka meczetów. Ich liczba w ostatnich 30 latach wzrosła do pół tysiąca. Widać większe zainteresowanie religią, rośnie potrzeba wyznawania wiary -podkreśla o. Andrzej i dodaje:- Nasza katolicka wspólnota liczy w całym kraju trochę więcej niż 100 wiernych. Codziennie odprawiamy Mszę świętą w wynajętym domu, a z dużej kuchni zrobiliśmy kaplicę Przemienienia Pańskiego. Jesteśmy w Aszchabadzie, też jako dyplomatyczni przedstawiciele Stolicy Świętej. Posługę rozpocząłem tam wraz z ojcem Zmitrowiczem, dzisiaj biskupem na Ukrainie. Historia ta jest niesamowita: w 1996 roku papież Jan Paweł II otrzymał list od małej wspólnoty katolickiej, pochodzenia niemieckiego z Turkmenistanu, z prośbą o kapłana. Zatroskany o ich los, święty Papież, poprosił nuncjusza apostolskiego abpa Mariana Olesia z Almaty, by znalazł misjonarzy i wysłał ich na misję nad brzeg pustyni Karakum. Nasz ówczesny przełożony generalny Oblatów Maryi Niepokalanej, zgodził się byśmy podjęli się tam założenia Kościoła. Ewangelizowałem już od paru lat w Kijowie i byłem trochę zorientowany w sytuacji katolików na Wschodzie. Prosił mnie bym udał się do Turkmenistanu. Jak mogłem nie przyjąć tego wezwania skoro jako zakonnik ślubuje posłuszeństwo? Dopiero później zacząłem się zastanawiać, co to będzie czy damy radę? Zaufaliśmy Panu Bogu i On nam dopomógł postawić pierwsze kroki na tej misji.
CZYTAJ DALEJ

Otwarcie procesu beatyfikacyjnego

2025-02-01 21:36

Biuro Prasowe AK

    W kaplicy Arcybiskupów Krakowskich odbyła się pierwsza sesja trybunału w procesie beatyfikacyjnym o. Józefa Andrasza SJ, który tym samym został oficjalnie rozpoczęty.

Na początku sesji trybunału postulator o. Mariusz Balcerak SJ zwrócił się do metropolity krakowskiego i członków trybunału o rozpoczęcie i przeprowadzenie procesu beatyfikacyjnego, a także przypomniał postać o. Józefa Andrasza SJ.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję