Reklama

Niedziela Małopolska

Najstarszy kapłan archidiecezji krakowskiej kończy 100 lat

100 lat kończy dziś najstarszy w kapłan w archidiecezji krakowskiej ks. prałat Józef Strączek. Mieszkający na terenie parafii w Porąbce w diecezji bielsko-żywieckiej duchowny podkreśla, że spełniony i szczęśliwy żywot polega na udzielaniu się dla innych, wykorzystywaniu podarowanych przez Boga talentów, i staraniu się, by realizować swoje marzenia. „Zawsze trzeba też mieć czas na brewiarz, modlitwę... i ogródek” – podkreślił w rozmowie z KAI kapłan, który urodził się 17 października 1914 roku w Pcimiu.

[ TEMATY ]

ksiądz

kapłan

kapłan

diecezja.bielsko.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Strączek nigdy nie bał się pracy fizycznej, dlatego ruch i wysiłek fizyczny uważa za klucz do dobrego samopoczucia. Wciąż za priorytetowe uznaje zajęcia w ogródku, który może oglądać codziennie z balkonu swego domu otoczonego beskidzkimi szczytami.

„Dziś człowiek choruje, bo brakuje mu ruchu. Wynalazki, środki komunikacji ułatwiają życie, ale z drugiej strony rozleniwiają człowieka, powodują, że prowadzi siedzący tryb życia. Nie wiem, dlaczego człowiek wstydzi się fizycznej roboty. To komunizm tak ludziom wmówił?” – pyta retorycznie duchowny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

100-letni kapłan cieszy się znakomitym zdrowiem, ale wspomina, że dużo chorował w seminarium, gdy wstawał wcześnie rano na dźwięk potężnego dzwonu. „Pokój miałem blisko dzwonu, więc jak brat Albert walił w dzwon, przerażony budziłem się ze spokojnego, zdrowego snu. Dostałem nerwicy żołądka i przez całe seminarium kwękałem, niedomagałem” – zaznacza. Z powodu dolegliwości zdrowotnych pod znakiem zapytania stanęło w pewnym momencie jego kapłaństwo.

Reklama

Ks. Strączek przyjął święcenia kapłańskie w 1939 roku, a swoją pierwszą pracę duszpasterską rozpoczął w Wilkowicach koło Bielska. Tu zastał go wybuch II wojny światowej. Teren, na którym znajdowała się parafia, został wcielony do III Rzeszy. Znajomość niemieckiego pomogła mu przetrwać wojnę. Proszono go nawet, by odprawiał Msze dla Niemców. W czasie okupacji zdążył zwiedzić Wiedeń i nauczyć się grać na fisharmonii. Dziś zamiast niej ma w pokoju elektryczny keyboard. „Wciąż grywam” – podkreśla z dumą, własnoręcznie podpinając kable do instrumentu. Po chwili rozpoczyna improwizowaną grę.

Matematyka nie jest mocną stroną duchownego, kocha literaturę. Od najmłodszych lat pochłaniał książki. Dzięki temu zyskała łatwość pisania i wysławiania się. Jest dumny z pokaźnej biblioteki. Jego ulubionym pisarzem jest Henryk Sienkiewicz. "Mam wszystkie jego książki, oprócz jednej, bo pożyczyłem i nie wróciła do mnie” – pokazuje puste miejsce po „Rodzinie Połanieckich”. „Szukałem po księgarniach. Nie znalazłem” – mówi ze smutkiem.

Kolejne placówki duszpasterskie, do których trafił ks. Strączek, to podbielskie Komorowice, Rajcza i Żywiec. W 1957 zaczął pracę w parafii do parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Porąbce. Przez 32 lata był tu proboszczem.

„Opatrzność Boża czuwała nade mną. Pomogła mi przetrwać niemiecką okupację i czasy stalinowskie. Byłem przesłuchiwany na Gestapo, bezpieka zatrzymała mnie na siedem godzin. To dlatego, że ks. Józef Lelito, działacz antykomunistycznego podziemia, był moim kolegą rocznikowym w seminarium” – tłumaczy. Wspomina też szykany, na jakie był narażony podczas pracy duszpasterskiej z młodzieżą, a szczególnie gdy rozwijał Żywy Różaniec Dziewcząt. Opowiada, jak udało mu się scalić podzieloną, rozdartą konfliktami wspólnotę parafialną. „Te antagonizmy były sztucznie kreowane przez komunistów” – dodaje kapłan określany niegdyś „wrogiem Polski Ludowej”.

Reklama

Zdaniem ks. Strączka nie ma nic gorszego niż zasklepić się w swoich sprawach, bo to powoduje zniechęcenie. "Powinno się żyć życiem dla innych” – zauważa duchowny, który jeszcze niedawno spędzał cały dzień w konfesjonale.

Jubilat wstaje o szóstej rano, by zdążyć na poranną Mszę. Sam sobie robi śniadanie, koniecznie z kawą zbożową. Czas do obiadu wypełniają mu spotkania. Przyznaje, że wciąż brakuje mu czasu na czytanie ulubionych książek. „A emerytura miała mi upłynąć na nieustającej lekturze” – mówi pół żartem. „Po obiedzie koniecznie drzemka, a następnie popołudniowe zajęcia” – zaznacza.

Ks. Strączek uwielbia fotografować – praktycznie wszystko. Do niedawna własnoręcznie robił też odbitki zdjęć. Nie stroni od telewizji. Na malutkim telewizorze najchętniej ogląda teleturniej „Jeden z dziesięciu”. „To fascynujące. Sprawdzam swoją wiedzę. A tyle człowiek nie wie” – wyjaśnia.

„Na brewiarz zawsze trzeba mieć czas. Teraz to jest dobrze, bo kiedyś czytań było bardzo dużo i zajmowało to bardzo dużo czasu” – zauważa. Duchowny narzucił sobie własny modlitewny rygor: codziennie modli się inną litanią. W niedzielę zaczyna od litanii do Imienia Jezus, a kończy w sobotę litanią maryjną.

„Jak się dobrze modlić? Trzeba przede wszystkim zacząć się modlić, przyzwyczaić do modlitwy, czasami trzeba się do niej zmusić. To musi wejść w nawyk. Jak się ma trudności, to trzeba po prostu zacząć. Ćwiczenie czyni mistrza” – przypomina.

Kapłan podkreśla, że satysfakcja z przeżytego życia jest bardzo ważna. „Trzeba wykorzystać te możliwości, jakie człowiek ma, żeby mieć poczucie, iż człowiek nie zmarnował życia. Trzeba przeżyć życie w sposób pożyteczny dla ludzi. Nie można się kwasić, być samolubem i patrzeć się jedynie w siebie. To cieszy, jak komuś można zrobić przyjemność swoim zachowaniem” – konkluduje.

Główne uroczystości z okazji 100. rocznicy urodzin ks. Strączka odbędą się w Porąbce 23 października.

2014-10-17 11:03

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rocznica śmierci ks. Kotlarza - zapomnianej ofiary bezpieki

[ TEMATY ]

kapłan

rocznica

Jarosław Kruk / wikipedia.pl

Tablica pamiątkowa poświęcona ks. R. Kotlarzowi umieszczona w centrum Koniemłot

Tablica pamiątkowa poświęcona ks. R. Kotlarzowi umieszczona w centrum Koniemłot

18 sierpnia mija 39. rocznica tragicznej śmierci ks. Romana Kotlarza - niezłomnego kapłana, męczennika czasów komunizmu, który był prześladowany przez służbę bezpieczeństwa i zmarł na skutek pobicia przez "nieznanych sprawców".

Dzisiaj w Koniemłotach koło Staszowa, w rodzinnej miejscowości kapłana, celebrowana była Msza święta, zaś jutro w Radomiu o godz. 16.00 zostaną złożone kwiaty przy obelisku upamiętniającym postać ks. Kotlarza. O 18.00 zostanie odprawiona Msza św. w kościele w Pelagowie, gdzie pracował kapłan do dziś pozostający w pamięci radomian jako symbol walki robotników o wolność i godność ludzkiego życia.
CZYTAJ DALEJ

Posłany, aby wprowadzać Chrystusowy pokój

Niedziela przemyska 50/2021, str. I

[ TEMATY ]

bł. ks. Bronisław Markiewicz

michalici.pl

Bł. ks. Markiewicz jest patronem roku duszpasterskiego w archidiecezji

Bł. ks. Markiewicz jest patronem roku duszpasterskiego w archidiecezji

Bł. ks. Bronisław Markiewicz - duchowy orędownik i przewodnik.

Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz urodził się 13 lipca 1842 r. w Pruchniku. W przemyskim seminarium przygotowywał się do kapłaństwa i wpatrywał w Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Ksiądz Markiewicz przez całe swoje życie zachęcał wiernych, dzieci i młodzież, do uczestnictwa we Mszy św., do częstego, nawet codziennego przyjmowania Komunii św. oraz do adoracji Najświętszego Sakramentu. Starał się kształtować w ich sercach cześć i miłość dla Jezusa Eucharystycznego. Pisał: „Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie zasługuje na cześć najgłębszą i na uwielbienie największe, bo jest Stworzycielem, Panem i Zbawcą naszym, bo umiłował nas miłością najtkliwszą i nieskończoną...”. W zapiskach życia wewnętrznego ks. Bronisław Markiewicz zanotował: „Najwyższa czynność moja Msza św.: już większej godności na świecie nie osiągnę ani nawet w niebie... Biada temu kapłanowi, który sobie cokolwiek innego wyżej ceni...; Msza św. centrum życia mego”. W grudniu 1911 r. ks. Markiewicz ciężko zachorował. Zmarł 29 stycznia 1912 r. w otoczeniu swoich najbliższych współpracowników i wychowanków. Data i miejsce jego beatyfikacji, 19 czerwca 2005 r. w Warszawie, zbiegły się z uroczystą Mszą św. wieńczącą obchody Krajowego Kongresu Eucharystycznego.
CZYTAJ DALEJ

Ratownik medyczny śmiertelnie ugodzony nożem spoczął w Białej Podlaskiej

2025-01-30 19:39

[ TEMATY ]

pogrzeb

PAP

Ratownik musi być chroniony jak policjant - powiedział wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny podczas pogrzebu ratownika medycznego, który został śmiertelnie ugodzony nożem podczas interwencji. W czwartek 63-latek spoczął na cmentarzu w Białej Podlaskiej (Lubelskie).

Msza święta żałobna odbyła się w kościele św. Ojca Pio w Rakowiskach. W pożegnaniu licznie uczestniczyli ratownicy medyczni w jaskrawych uniformach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję