Reklama

Świadectwo osoby chorej

Odnaleźć siebie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był letni sierpniowy dzień 1998 r. Wiał wiatr. O godz. 17.10 wracałam z pracy do domu. Czekając na autobus linii nr 15 przy ul. Wojska Polskiego w Zielonej Górze, zostałam uderzona przez spadające drzewo. Pamiętam minuty dzielące mnie od tego, co się wydarzyło. Kobieta z kilkuletnim chłopcem, siedząca obok mnie na ławce, prosiła o zapałki lub zapalniczkę. Gdy odparłam, że nie mam - wstała i odeszła. Spojrzałam na zegarek, była godz. 17.14, właśnie podjechał autobus linii nr 27, mój autobus powinien przyjechać o godz. 17.17. Pamiętam, że w tym dniu niechętnie jechałam do pracy. Ciężko mi było wstać, gdyż późno w nocy wróciłam z podróży. Był to pierwszy dzień po urlopie. Tego dnia obiecałam też dziecku mojej siostry, że wrócę wcześniej z pracy. Dlatego też chcąc jak najszybciej dojechać do domu, skorzystałam z autobusu, który jeździ tylko w sezonie letnim i zatrzymuje się blisko mojego domu. Straciłam przytomność. Obudziłam się następnego dnia rano w zielonogórskim szpitalu. Po przebudzeniu nie wiedziałam, gdzie jestem. Rozpoznałam znajomą twarz pielęgniarki. To było na Oddziale Ortopedii, gdzie stwierdzono złamanie kręgosłupa w obrębie Th 12 z porażeniem kończyn dolnych i wstrząśnieniem mózgu. Doznałam również licznych obrażeń klatki piersiowej, jamy brzusznej i głowy. Za chwilę odwieziono mnie na blok operacyjny. Po kilkugodzinnej operacji zawieziono mnie na Oddział Neurochirurgii.
Nie wiedziałam, co się dokładnie ze mną dzieje, ale byłam dobrej myśli. Wiedziałam, że na pewno długo pozostanę w szpitalu, początkowo na leczeniu, a później na rehabilitacji. I tak też się stało. Kilka miesięcy spędziłam na Oddziale Rehabilitacji w Nowej Soli i Świebodzinie. Później wyjechałam do Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie na konsultację medyczną i do Wrocławia na aktywną rehabilitację. Następnie kontynuowałam leczenie w domu. Byłam silniejsza, czułam się bardzo dobrze, nieprzerwanie ćwiczyłam, regularnie korzystając z nowych przyrządów i stosując nowe usprawniające, a wszystko po to, by odzyskać sprawność. Dzięki pomocy i staraniom wielu osób miałam coraz większe możliwości w kontynuowaniu mojego leczenia i rehabilitacji.
Dla mnie aktywność ruchowa jest czymś bardzo ważnym i potrzebnym. Przez wiele lat zajmowałam się sportem, dużo podróżowałam. Dlatego też poprzednie pasje skoncentrowałam na jednym - na rehabilitacji. Te dwa lata nieprzerwanej rehabilitacji dały mi dużo korzyści, dużo satysfakcji. I w tym czasie wydarzyło się coś, co doprowadziło mnie do krawędzi załamania. Stosując napar ziołowy, uległam poparzeniu na pośladkach. Zostałam umieszczona w szpitalu w Nowej Soli na Oddziale Oparzeń i Chirurgii Plastycznej. Poczułam niepewność i żal utraty wyników dwóch lat ciężkiej pracy, która została przerwana. Szczęśliwie spotkałam się tam z troskliwą i wyjątkową opieką. Zostałam zakwalifikowana do zabiegu operacyjnego, tzn. przeszczepu skóry. Czułam się dobrze, ale wciąż myślałam o tym, żeby jak najszybciej wrócić do domu. Z żalem myślałam o tym, co straciłam z owoców dotychczasowego wysiłku. Minęły trzy miesiące, zanim wróciłam do tej formy fizycznej, jaką miałam wcześniej. Odczuwałam coraz większą radość z tego, co mogę robić z dnia na dzień. Cieszyłam się ogromnie, że mogę kontynuować rehabilitację.
Obecnie, czyli ponad cztery lata od wypadku, wiem, że dużo potrafię zrobić i być może to udoskonalać. Są chwile, gdy promienieję radością ducha, siłą i odwagą, ale są też chwile trochę smutniejsze. To co osiągnęłam, to mój własny sukces. Zawdzięczam go swojej codziennej ciężkiej pracy oraz tym wszystkim, którzy ze mną współpracowali i potrafili mi pomóc. Nadal jestem osobą poruszającą się na wózku, ale wzbogaconą wewnętrznie. Mogę powiedzieć o pewnym postępie fizycznym i psychicznym. Cieszę się życiem. Czy wypadek zmienił mnie? W pewnym sensie tak. Jestem nadal jednak osobą pogodną, bardziej uwrażliwioną i dostrzegającą w sobie duże możliwości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan/ Podwójna papieska audiencja z powodu dużej liczby wiernych

2025-02-01 12:40

[ TEMATY ]

Watykan

papież Franciszek

audiencja jubileuszowa

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Specjalna sobotnia audiencja papieża Franciszka z okazji Roku Świętego odbyła się w dwóch miejscach z powodu wysokiej liczby uczestników. Papież spotkał się z wiernymi najpierw w Auli Pawła VI, a potem w bazylice Świętego Piotra.

To kolejny weekend, w którym pielgrzymi masowo przybywają do Watykanu.
CZYTAJ DALEJ

Misje- zmaganie się o człowieczeństwo

2025-02-01 18:32

ks. Łukasz Romańczuk

Ojciec Andrzej Madej OMI

Ojciec Andrzej Madej OMI

Wiele osób nie wie, gdzie ten kraj jest na mapie. Mieszka tam ponad 90% muzułmanów, a wspólnota katolicka liczy ok. 100 osób. W Turkmenistanie jest tylko dwóch kapłanów katolickich: Andrzej Madej i Paweł Kubiak, Oblaci Maryi Niepokalanej.

Turkmenistan powstał jako niezależne państwo w 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego. - Dlatego też wiara w Boga i w tym regionie świata jest bardzo osłabiona. Zamknięte były cerkwie, kościół i kilka kaplic katolickich. Pozostało dużo ateistów. Po upadku ZSRR w całym kraju było tylko kilka meczetów. Ich liczba w ostatnich 30 latach wzrosła do pół tysiąca. Widać większe zainteresowanie religią, rośnie potrzeba wyznawania wiary -podkreśla o. Andrzej i dodaje:- Nasza katolicka wspólnota liczy w całym kraju trochę więcej niż 100 wiernych. Codziennie odprawiamy Mszę świętą w wynajętym domu, a z dużej kuchni zrobiliśmy kaplicę Przemienienia Pańskiego. Jesteśmy w Aszchabadzie, też jako dyplomatyczni przedstawiciele Stolicy Świętej. Posługę rozpocząłem tam wraz z ojcem Zmitrowiczem, dzisiaj biskupem na Ukrainie. Historia ta jest niesamowita: w 1996 roku papież Jan Paweł II otrzymał list od małej wspólnoty katolickiej, pochodzenia niemieckiego z Turkmenistanu, z prośbą o kapłana. Zatroskany o ich los, święty Papież, poprosił nuncjusza apostolskiego abpa Mariana Olesia z Almaty, by znalazł misjonarzy i wysłał ich na misję nad brzeg pustyni Karakum. Nasz ówczesny przełożony generalny Oblatów Maryi Niepokalanej, zgodził się byśmy podjęli się tam założenia Kościoła. Ewangelizowałem już od paru lat w Kijowie i byłem trochę zorientowany w sytuacji katolików na Wschodzie. Prosił mnie bym udał się do Turkmenistanu. Jak mogłem nie przyjąć tego wezwania skoro jako zakonnik ślubuje posłuszeństwo? Dopiero później zacząłem się zastanawiać, co to będzie czy damy radę? Zaufaliśmy Panu Bogu i On nam dopomógł postawić pierwsze kroki na tej misji.
CZYTAJ DALEJ

Misje- zmaganie się o człowieczeństwo

2025-02-01 18:32

ks. Łukasz Romańczuk

Ojciec Andrzej Madej OMI

Ojciec Andrzej Madej OMI

Wiele osób nie wie, gdzie ten kraj jest na mapie. Mieszka tam ponad 90% muzułmanów, a wspólnota katolicka liczy ok. 100 osób. W Turkmenistanie jest tylko dwóch kapłanów katolickich: Andrzej Madej i Paweł Kubiak, Oblaci Maryi Niepokalanej.

Turkmenistan powstał jako niezależne państwo w 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego. - Dlatego też wiara w Boga i w tym regionie świata jest bardzo osłabiona. Zamknięte były cerkwie, kościół i kilka kaplic katolickich. Pozostało dużo ateistów. Po upadku ZSRR w całym kraju było tylko kilka meczetów. Ich liczba w ostatnich 30 latach wzrosła do pół tysiąca. Widać większe zainteresowanie religią, rośnie potrzeba wyznawania wiary -podkreśla o. Andrzej i dodaje:- Nasza katolicka wspólnota liczy w całym kraju trochę więcej niż 100 wiernych. Codziennie odprawiamy Mszę świętą w wynajętym domu, a z dużej kuchni zrobiliśmy kaplicę Przemienienia Pańskiego. Jesteśmy w Aszchabadzie, też jako dyplomatyczni przedstawiciele Stolicy Świętej. Posługę rozpocząłem tam wraz z ojcem Zmitrowiczem, dzisiaj biskupem na Ukrainie. Historia ta jest niesamowita: w 1996 roku papież Jan Paweł II otrzymał list od małej wspólnoty katolickiej, pochodzenia niemieckiego z Turkmenistanu, z prośbą o kapłana. Zatroskany o ich los, święty Papież, poprosił nuncjusza apostolskiego abpa Mariana Olesia z Almaty, by znalazł misjonarzy i wysłał ich na misję nad brzeg pustyni Karakum. Nasz ówczesny przełożony generalny Oblatów Maryi Niepokalanej, zgodził się byśmy podjęli się tam założenia Kościoła. Ewangelizowałem już od paru lat w Kijowie i byłem trochę zorientowany w sytuacji katolików na Wschodzie. Prosił mnie bym udał się do Turkmenistanu. Jak mogłem nie przyjąć tego wezwania skoro jako zakonnik ślubuje posłuszeństwo? Dopiero później zacząłem się zastanawiać, co to będzie czy damy radę? Zaufaliśmy Panu Bogu i On nam dopomógł postawić pierwsze kroki na tej misji.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję