KATARZYNA DOBROWOLSKA: – Czy często wspomina Ksiądz Biskup wizytę Jana Pawła II w Masłowie i tamtą homilię?
Reklama
BP MARIAN FLORCZYK: – Bardzo często wracam do tych chwil. Jestem szczęśliwy, że w nich uczestniczyłem. Byliśmy tym szczęśliwym pokoleniem, ponieważ gościliśmy na ziemi świętokrzyskiej samego Ojca Świętego. To długo się nie powtórzy w historii.
Jako młody wówczas prezbiter razem z innymi księżmi przy ołtarzu sprawowaliśmy Eucharystię, której przewodniczył Jan Paweł II. Wszystko w tych chwilach było niezwykłe. Słowa Jana Pawła II, około 500 tys. ludzi, pejzaż Gór Świętokrzyskich i pogoda, która zmieniła się tak gwałtownie ze słonecznej w szalejącą burzę z piorunami. Prorok naszych czasów z mocą mówił o czwartym przykazaniu Dekalogu. Wołał do Polaków, ukazując zagrożenia polskiej rodziny. Ci, którzy zajmują się nauczaniem Jana Pawła II, uznali, że była to jedna z najostrzejszych i surowych homilii papieża w całym jego pontyfikacie.
Jego słowa padły w kontekście szerokiej dyskusji publicznej, jaka rozpoczęła się po transformacji ustrojowej w Polsce. Ta dyskusja dotyczyła również wolności indywidualnej i społecznej. Lansowano wolność absolutną, bez zasad, bez jej relacji do prawdy, miłości. Jednym z centralnych tematów było prawo do zabijania nienarodzonych. Doskonale pamiętam tamte dyskusje w mediach i nie tylko w nich. Były to początki zagrożenia rodziny. Dlatego rodzina stała się centralnym tematem głoszonej homilii. Papież mówił o czci, szacunku i miłości do ojca i matki. Podkreślał relację dziecka do rodziców. Ojciec i matka muszą być szanowani, kochani, ale i oni mają obowiązek kochać dzieci. Uwrażliwiał na ważność więzi małżeńskiej i rodzinnej. Doskonale pamiętam te słowa. Przestrzegał nas, że „łatwo jest burzyć, trudniej jest odbudować”. To były dla mnie słowa prorocze, bo dziś wiemy, jak została polska rodzina zrujnowana. Wiemy, że nie wolno manipulować społeczeństwem, a manipulacja rodziną zawsze kończy się źle dla niej samej i dla wszystkich. Rodzina powinna być w centrum zainteresowania polityków, władzy, powinna być wspierana, ponieważ w rodzinie wszystko bierze początek, nie tylko życie, ale i wychowanie. W niej umacnia się miłość do drugiego człowieka, w niej dzieci uczą się godności i szacunku. Takie społeczeństwo, jakie rodziny.
– Papież mówił z ogromną mocą. A my? Czy przejęliśmy się słowami Jana Pawła II z Masłowa? Wyciągnęliśmy jakąś naukę?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– W pewnych aspektach tak. Pamiętam kontekst tamtych lat, a mając za sobą doświadczenie przeżytych lat zagranicą, z wielkim zainteresowaniem śledziłem zmiany społeczne. W mediach lansowano nową koncepcję wolności, o której już wspomniałem wcześniej. Publicyści, niektóre kobiety i tzw. eksperci mówili, że „kobieta ma prawo do własnego brzucha”, czyli ma przyzwolenie, w imię wolności, do zabijania dziecka poczętego. To było bardzo bolesne, że tak upragniona wolność miała stać się przyzwoleniem do zabijania bezbronnej, najmniejszej osoby. Przed taką wolnością Jan Paweł II przestrzegał. Co się zmieniło? Proszę zwrócić uwagę, że po 25 latach sondaże pokazują, że większość ludzi jest przeciwna aborcji, zabijaniu poczętego dziecka, które jest pod sercem matki. Świadomość nietykalności i świętości tego życia jest dużo większa. Uznajemy godność ludzką dziecka poczętego. Jest o wiele więcej obrońców życia. Postęp medycyny, wiedza i nowe technologie umożliwiają śledzenie jego rozwoju od poczęcia. Nie ma wątpliwości, że to jest osoba, którą trzeba chronić. Jest jeszcze wiele do zrobienia. Na pewno potrzebna jest skuteczna i szeroka polityka ogólnopaństwowa nakierowana na dobro małżeństwa i rodziny. Rodzina potrzebuje także pomocy od strony wychowawczej, nie tylko materialnej. Sam dobrobyt, wysoki standard, o który zabiegają małżonkowie dla swojej rodziny, nie dadzą jej trwałości. Konieczna jest więź małżeńska i rodzinna, miłość i szacunek budowane każdego dnia. Myślę, że słowa homilii Jana Pawła II z Masłowa powinna dziś medytować cała Polska, bo teraz potrzeba nam naprawdę silnych rodzin. Powinniśmy się przejąć słowami Papieża, ponieważ w każdym z sondaży, przeprowadzonych wśród młodych ludzi, na pierwszym miejscu uwidacznia się ich pragnienie szczęśliwej rodziny. To jest ta wartość osobista i społeczna, której nie wolno zatracić.
– Ciekawym dopełnieniem homilii były słowa Jana Pawła II wypowiedziane przed błogosławieństwem, przed rozesłaniem?
– Tak, często o nim zapominamy, a jest ono bardzo ważne, zwłaszcza w kontekście przeżywanego Roku Chrztu Polski. Na zakończenie Mszy św. Papież otrzymał od przewodników świętokrzyskich tytuł Honorowego Przewodnika Gór Świętokrzyskich. Wówczas nawiązał do początków chrześcijaństwa tu, na naszej ziemi, kiedy to książę Państwa Wiślan przyjął chrzest, a było to ok. 880 r. Papież przywołał ten pierwszy chrzest, jaki miał miejsce na ziemiach polskich, przed chrztem Mieszka I, abyśmy zobaczyli, jak daleko sięga w czasie nasza cywilizacja chrześcijańska. Teraz, kiedy obchodzimy 1050. rocznicę Chrztu Polski, powinniśmy sobie uświadomić, o ile bogatsza jest przeszłość tej ziemi o to doświadczenie w historii. Na ziemi świętokrzyskiej tuż po 1000 r., na Świętym Krzyżu, gdzie dziś jest klasztor, zaczęło się życie monastyczne i powstało pierwsze sanktuarium chrześcijańskie. Uświadamiamy sobie, że przez chrzest święty zostaliśmy wszczepieni w Chrystusa wcześniej aniżeli w innych regionach Polski, bo tutaj to słowo „Chrystus” padło już pod koniec IX wieku. Myślę, że to winno być naszą chlubą i staraniem, aby tę pamięć i tożsamość chrześcijańską podtrzymywać i przekazywać nowym pokoleniom.
Reklama
– Św. Jan Paweł II inspiruje. W Polsce i w diecezji jest już wiele wydarzeń „papieskich”, powstałych choćby z inicjatywy Księdza Biskupa. Jak my upamiętniamy tę wizytę Ojca Świętego? Z jakich pomników Papież dziś byłby dumny?
Reklama
– Trzeba czytać jego pragnienia, które nosił w sercu. One są bardzo czytelne. Wzywał nas do wzajemnego szacunku, miłości. One budują wspólnotę ludzi, którzy traktują się jak bracia i siostry. Źródłem takich postaw jest Jezus Chrystus i Boże przykazania. Najlepszym pomnikiem dla Jana Pawła II jest realizacja jego nauki. Owszem, w miejscu wizyty Ojca Świętego potrzebne są ludziom pewne czytelne symbole. Cieszę się, że Gmina Masłów chce także upamiętnić trwałym pomnikiem obecność na jej ziemi św. Jana Pawła II. Przed laty, dzięki ofiarności ludzi postawiliśmy płytę na lotnisku w Masłowie. Każdego roku w okolicach drugiego kwietnia odbywa się w Masłowie Droga Krzyżowa z kościoła na lotnisko. W tym dniu, po śmierci Papieża na lotnisku zgromadziło się tysiące ludzi na czuwaniu i modlitwie. Z przyniesionych zniczy utworzyli wielki krzyż, długości ok. 100 m. To był ich hołd dla Papieża. Do dziś on nas tutaj jednoczy. Sam dzień pobytu Jana Pawła II, 3 czerwca świętujemy w wyjątkowy sposób. Spotykają się tutaj tysiące osób chorych, niepełnosprawnych z rodzinami, opiekunami z całego województwa. Jest to żywy pomnik ludzi, którzy byli szczególnie umiłowani przez Papieża. Wielką wartością tej inicjatywy są wolontariusze, darczyńcy, obdarzający chorych i cierpiących dobrocią, radością, ciepłym słowem. Przy tej okazji wyzwala się niezwykła dobroć ludzkiego serca. Serce jest hasłem przewodnim corocznego spotkania. Mamy świadomość, że jest wtedy wśród nas Jan Paweł II. Już dziś zapraszamy wszystkich chorych i niepełnosprawnych, ludzi, których dotyka jakikolwiek ból na 3 czerwca w piątek na Mszę św. i spotkanie do Masłowa.
– Coraz więcej kościołów w Polsce i na świecie ma relikwie Papieża Polaka. Gdzie tkwi tajemnica rosnącego kultu św. Jana Pawła II?
– Nie raz byłem świadkiem w Watykanie, jak wielu ludzi przybywa do grobu Jana Pawła II, z całego świata i różnych wyznań. Oni w Janie Pawle II widzą człowieka troski. Są przekonani, że mimo iż dzieli nas religia, kultura, on jest zatroskany o każdego. Jemu można się zwierzyć i podzielić bólem. On zrozumie i pochyli się. Dla mnie osobiście Jan Paweł II jest bardzo bliski. Czasem męczę go różnymi prośbami. Dużo osób doświadczyło łaski jego pomocy. Kiedy rozmawiam z ludźmi, słyszę, jak wielu prosi o jego wstawiennictwo, modli się za jego przyczyną. Nie o wszystkich łaskach Jana Pawła II wiemy, są to często osobiste sprawy i mocne duchowe doświadczenia. Myślę, że siła jego kultu wynika z tego, że Jan Paweł II był bardzo przejęty każdym człowiekiem, każdego człowieka kochał i my odczuwaliśmy tę jego miłość. To niezwykły święty i nasz orędownik. Jest w niebie świętym nie po to, by był bezrobotny i cieszył się chwałą Boga, ale by się za nami wstawił, dlatego z wiarą wzywajmy jego orędownictwa. Trzeba nam o Janie Pawle II mówić i ukazywać jego piękno, by będąc w domu Ojca, mógł być także tu, z nami.