Mówimy, że Polska to kraj katolicki. W minionym roku przy okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski, Światowego Dnia Młodzieży i przyjęcia Jezusa za Króla i Pana powtarzaliśmy to zdanie wielokrotnie. Z dumą podkreślaliśmy, że w swej bolesnej i trudnej historii nasz naród był oparty na Tradycji i nauce Kościoła katolickiego, pozostał wierny Ewangelii i nadal trwa w zawierzeniu Maryi i Chrystusowi. Mówimy, że nasza Ojczyzna była i jest silna Bogiem. Jednak przyglądając się polskiej arenie politycznej oraz postawie Polaków, choćby w aspekcie najbardziej fundamentalnej wartości, jaką jest prawo do życia, widzimy, że nie jest tak, jak o sobie mówimy. Śledząc to, co się działo wokół projektów ustaw chroniących życie od poczęcia, można było odnieść wrażenie, że właśnie o skłócenie i podzielenie Polaków ze sobą chodziło tym, którzy życia nie szanują i można było nabrać przekonania, że w jakimś stopniu osiągnęli oni swój cel.
Reklama
Rodzi się zatem pytanie: jak to jest, że w katolickim kraju o chrześcijańskich korzeniach szuka się kompromisów w aspekcie najbardziej oczywistego z praw – prawa do życia? Dlaczego nie respektuje się prawa, które przysługuje każdemu człowiekowi bez wyjątku, z nadania samego jego Stwórcy? Wreszcie jak to się stało, że obrońcy życia, czyli ludzie uznający godność życia ludzkiego od poczęcia, zdeterminowani i gotowi na wiele ofiar, by stanąć w jego obronie, dali się podzielić i przestali mówić jednym głosem?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Właściwa odpowiedź na te pytania domaga się prawdy i uznania, że ta przegrana bitwa jest wynikiem przyjęcia złej strategii walki, bo żeby wygrać wojnę, trzeba dobrze poznać zamiary i zrozumieć taktykę wroga, właściwie ocenić siłę jego oręża i sięgnąć po najskuteczniejszą broń. Do wojny należy się dobrze przygotować i to nie tylko od strony organizacyjnej, ale nade wszystko duchowej. W naszej polskiej historii było przecież wystarczająco wiele takich wydarzeń, które cudem obroniły naszą suwerenność i dobrze wiemy, że były one owocem ufnej modlitwy i duchowej jedności narodu.
W grudniu nadarzyła się dobra okazja, aby się temu wszystkiemu nieco przyjrzeć. Przeżywamy jeszcze Boże Narodzenie, wspominamy dramatyczną w skutkach rzeź niewiniątek i obchodziliśmy uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Wszystkie te wydarzenia nie tylko się ze sobą wiążą, ale w moim przekonaniu znajdują swoje odniesienie w postawionym wyżej problemie.
Reklama
Boże Narodzenie to nie tylko przyjście na świat Boga w człowieku dla zbawienia ludzkości, ale to również spełnienie proroctwa z Księgi Rodzaju [(Rdz 3,14-15): „Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: «Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje, a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę»”]. Opis grzechu pierworodnego przedstawia informację o formie kary, jaką przewidział Bóg dla Adama i Ewy za to, że ulegli szatanowi. Księga Rodzaju zaś w jasny sposób przedstawia skutki, jakie wywrze grzech pierwszych rodziców na ich potomstwie. Zawiera ona również nadzieję dla świata zwaną protoewangelią, czyli pierwszą zapowiedź przyjścia Jezusa jako Zbawiciela człowieka. Nowa Ewa, czyli Maryja, zostaje wybrana przez Boga, wyjęta spod prawa grzechu i poprzez swoje Niepokalane Poczęcie staje się Tą, przez którą przyjdzie Jezus – Zbawienie świata. Właśnie wtedy rozpoczęła się wojna między upokorzonym szatanem, a kimś z potomstwa Ewy, kto ma go ostatecznie pokonać. Jeśli zatem przez łono św. Anny przyszła na świat Maryja i przez Jej łono urodził się Zbawiciel – to logika wskazuje, że szatan będzie najbardziej nienawidził łona, faktu poczęcia i fazy prenatalnej człowieka.
Papież Jan Paweł II w encyklice „Evangelium vitae” napisał, że: „Maryja jest prawdziwie Matką Boga, Theotókos, której macierzyństwo nadaje najwyższą godność powołaniu do macierzyństwa, wpisanemu przez Boga w życie każdej kobiety”. To w łonie, pod sercem matki, rozpoczyna się każde życie ludzkie i jest miejscem świętym, dlatego szatan nienawidzi łona kobiet. Właśnie z tego powodu po dziś dzień zatruwa swoim szatańskim jadem wszystko to, co wypływa ze sfery płodności i seksualności człowieka. Szatanowi nie udało się zwieść Niepokalanie Poczętej Maryi, więc ze złością i nienawiścią koncentruje się na łonie każdej kobiety i poprzez nakłanianie do grzechów właśnie w dziedzinie płodności, seksualności i przekazywania życia ludzkiego robi wszystko, co może, by osiągnąć swój cel. Promowanie nagości, pornografii, wszelka rozwiązłość w dziedzinie moralnej, rozbijanie jedności małżeństwa i rozwody, zdrady, antykoncepcja i kontrola urodzeń, feminizm, dewiacje i wyuzdanie w dziedzinie seksualnej, eksperymenty w aspekcie poczęcia (in vitro), aborcja, swoboda seksualna i wyzwolenie się spod obiektywnych norm prawa naturalnego to w prostej linii skutek szaleństwa i złości szatana.
Reklama
Szatańskie myślenie idzie jeszcze dalej: od początku świata zależy mu na tym, aby na świat przyszło jak najmniej ludzi, bowiem wraz ze zmniejszającą się liczbą urodzeń rodzi się również mniej kapłanów, osób konsekrowanych i świętych, czyli tych, którzy konsekrują, święcą i błogosławią. Mniej bowiem będzie rąk, przez które Chrystus przyjdzie do człowieka.
Wydaje się być zatem oczywiste to, iż żeby skutecznie odnieść zwycięstwo w wojnie o godność życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, nie wystarczy zająć się tylko kwestią samej aborcji. O tym, niestety, obrońcy życia zapominają.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. Człowiek na początku swojego istnienia na ziemi otrzymał od Stwórcy wyraźne polecenie: „Nie będziesz zabijał” (Wj 20,13). Ze śmierci „tylko szatan może się nią cieszyć: przez jego zawiść śmierć weszła na świat (por. Mdr 2,24). On to, który jest „zabójcą od początku”, jest też „kłamstwem i ojcem kłamstwa” (por. J 8,44).
Reklama
Warto sobie w tym miejscu uświadomić, z jak dramatycznie trudną materią ma do czynienia obrońca życia. Na tej linii frontu mierzy się ze złym duchem, który jest ojcem kłamstwa. Zatem należy sobie postawić pytanie: czy człowiek liczący tylko na własne siły, intelekt, spryt, pomysłowość i organizacyjne umiejętności jest w stanie wygrać tę wojnę? Przykład ostatniej „wojny” o poczęte życie, jaka stoczyła się na polskiej arenie politycznej, pozwala na postawienie tezy, że nie wszyscy obrońcy życia je sobie zadali. A przecież bez interwencji Boga i Niepokalanie Poczętej walki o życie i jego godność nie wygramy. Choć byśmy wykorzystali wszystkie ludzkie sposoby i możliwości, choćbyśmy zastosowali wszelkie możliwe narzędzia i sięgnęli po najdoskonalsze technologie współczesnego świata, szatan i tak je wszystkie przechytrzy. Wobec potęgi zła, jakim siecze, człowiek musi dostrzec swoją własną niemoc [„beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5)] i to jest dopiero pierwszy krok do zwycięstwa.
Maryja Niepokalanie Poczęta i Jej zwycięstwo nad szatanem pozwala człowiekowi „zrozumieć, że życie ludzkie znajduje się zawsze w centrum wielkiego zmagania między dobrem a złem, między światłem a ciemnością” (EV). Jeśli w tym zmaganiu człowiek liczy tylko na siebie, może się tylko zagubić. Dlatego Ta, która sama zwyciężyła, może i chce pomóc człowiekowi zwyciężać („Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję” – kard. August Hlond), ale człowiek nie może się „lękać sprzeciwów i niepopularności, ale odrzucać wszelkie kompromisy i dwuznaczności, które upodobniłyby nas do tego świata” (por. Rz 12,2). Musi także wierzyć w to, że „ten rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem” (Mt 17,21). Jest to ta najskuteczniejsza broń i z niej mają wypływać wszelkie ludzkie akcje i działania, bo tylko wtedy mogą być one naprawdę skuteczne.
* * *
Joanna Szałata
Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” Oddział Okręgowy w Szczecinie Główny organizator szczecińskich Marszy dla Życia w latach 2007-2012