Reklama

Nie damy wam zamarznąć

Za nami wielka fala mrozów, pewnie nie ostatnia tej zimy. To, ilu bezdomnych i biednych przetrwa ten trudny czas, zależy od każdego z nas

Niedziela Ogólnopolska 4/2017, str. 42-43

Archiwum Caritas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przytuliska w całej Polsce pękają w szwach. W najzimniejsze noce rezygnuje się w nich nawet z żelaznej zasady nieprzyjmowania pijanych. Pracujący w noclegowniach zdają sobie bowiem sprawę z tego, że pozostawienie ich za drzwiami to niemal wyrok śmierci.

Straż miejska apeluje, by w zimowe noce nie wyrzucać bezdomnych z klatek schodowych na mróz. Pozwólcie im zostać do rana – mówią strażnicy. A gdy widzimy, że komuś grozi zamarznięcie, to nie odchodźmy, nie odwracajmy głowy. Trzeba podejść i zapytać, czy nie trzeba pomóc. Gdy widzimy, że jest kiepsko, dzwońmy po policję, pogotowie, straż miejską...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A i tak zamarzają. W tym sezonie, czyli od 1 listopada 2016 r., życie w ten sposób straciło ponad 71 osób (stan z 10 stycznia br.). Pijani, zamroczeni, na wpół zlodowaceni, osłabieni tak, że nie są w stanie doczołgać się do najbliższych zabudowań. Ktoś zamarza w miejskim śmietniku, w lubelskiej toalecie publicznej, stołecznej komórce na węgiel...

Nie zawsze da się pomóc

Reklama

Policjanci mówią zazwyczaj: „Zostały ujawnione zwłoki mężczyzny. Ze wstępnych oględzin wynika, że powodem śmierci były niska temperatura i alkohol”. Zawsze jednak mocno przeżywają taką sytuację. Bo przecież przeczesują w mroźne dni dworce, przystanki, ciągi kanalizacyjne, węzły ciepłownicze, opuszczone budynki, ogródki działkowe, pustostany, a nawet zagajniki i koczowiska bezdomnych. Codziennie po kilka razy. Najgorzej jest w nocy, gdy światłem latarki szpera się w kompletnej ciemności w poszukiwaniu najmniejszego ruchu albo ludzkiego kształtu w stertach gałganów, śmieci, porzuconych sprzętów. Krąg światła nie zawsze wygarnie z tej lodowatej ciemności człowieka. Czasem się udaje, jak np. policjantom z Tarnowskich Gór, którzy znaleźli w ruinie pod lasem dwóch mężczyzn. Obaj trzeźwi, ale wycieńczeni i słabi – starszy z nich na wózku inwalidzkim. Odmówili przyjęcia pomocy, a mundurowym nie wolno nic na siłę... Wrócili jednak do tej rudery pod lasem około północy, gdy mróz stężał do jakichś -25 stopni. Zapewne mieli świadomość, że ci dwaj nie dotrwają do świtu. W oczach tracili siły. Już żaden nie protestował, gdy policjanci załadowali ich do auta i zabrali do Domu dla Bezdomnych Mężczyzn. W Rybniku do dziś pamiętają historię o bezdomnym, którego przywieziono do szpitala bez butów.

Sytuacje graniczne

Czasem jednak człowiek staje się bezradny wobec uporu kogoś, komu siny nos ledwo wystaje spod starej kołdry. Gdy mówi: – Dajcie mi spokój, nigdzie nie idę. A mundurowy wie, że jak odpuści, to mróz zwycięży. Dlaczego nie pozwalają sobie pomóc? Odpowiedź nie zawsze jest prosta. I nie chodzi wyłącznie o zakaz picia alkoholu w noclegowniach. Wolontariusze towarzyszący służbom mundurowym w przeczesywaniu miejsc najczęściej wybieranych przez bezdomnych opowiadają np. o parze, kobiecie i mężczyźnie, którzy nie dali się rozdzielić – noclegownie nie są przecież koedukacyjne. Mieszkali w czymś, co przypominało chatkę na kurzej stopce. Szron na ścianach, okienko zatkane folią, garnek przymarzł do kuchenki. – Wiele takich zim przetrwaliśmy – przekonywali. Albo mężczyzna z wielką skołtuniałą brodą, śpiący w prowizorycznym namiociku w kącie miejskiego parku. Nie pójdzie, bo takie życie daje mu poczucie wolności. Tak mówi. Inny znaleziony w pustostanie bez okien i drzwi przekonuje, że skorzysta z propozycji, ale jak będzie naprawdę zimno. – Co znaczy „naprawdę”? – dopytują wolontariusze. – Jakieś -30 – ripostuje bezdomny.

Reklama

W mroźne noce w miasto ruszają nie tylko mundurowi. Po Łodzi np. jeździ autobus z gorącym jedzeniem, ubraniami i pomocą medyczną. Rusza o godz. 22 i zatrzymuje się w miejscach, gdzie najczęściej gromadzą się osoby bezdomne, czyli m.in. przy dworcach Łódź Kaliska i Żabieniec oraz na placu Barlickiego.

Rozgrzejmy nasze serca

Reklama

„Dramat osób bezdomnych polega na tym, że przestają one wierzyć we własną wartość oraz pomoc i uwagę płynącą od drugiego człowieka. Bez względu na okoliczności i sytuację, w jakiej znajduje się człowiek, jego życie zawsze ma wielką wartość. Okażmy pomoc i zainteresowanie właśnie teraz, kiedy życie osób bezdomnych jest zagrożone” – apeluje dyrektor Caritas Polska ks. Marian Subocz. Caritas, największa kościelna organizacja charytatywna, od wielu lat niesie pomoc ludziom w potrzebie. O skuteczności jej działań nie trzeba chyba nikogo przekonywać, ale w okresie zimowym te działania zostają zintensyfikowane, zwłaszcza wobec osób bezdomnych i żyjących w skrajnie złych warunkach. Schroniska, noclegownie i ogrzewalnie, gdzie można przyjść nawet pod wpływem alkoholu, łaźnie i jadłodajnie pracują w zimie pełną parą. Nierzadko Caritas współpracuje z policją i strażą miejską, jak np. w ramach akcji warszawskiej Straży Miejskiej i Caritas Polska: „Dzień dobry, czy wszyscy żyją?”. To pytanie zadają stołeczni strażnicy każdego ranka, gdy wchodzą do miejsc, gdzie koczują bezdomni. Bo nigdy nie są pewni, co zastaną w środku. Robią jednak znacznie więcej – zaopatrują bezdomnych, którzy z różnych powodów nie są objęci zorganizowaną, instytucjonalną pomocą, w ciepłe koce i odzież, dwa razy w tygodniu w gorący posiłek, bez względu na temperaturę otoczenia, oraz w niezbędną pomoc medyczną i pielęgniarską. Jesteśmy dumni, że akcji tej patronuje medialnie „Niedziela”. W podobnym duchu i z równie wielkim sercem działają caritasowcy w całym kraju. We Wrocławiu np. tamtejsza Caritas prowadzi od lat dwa projekty szczególnie przydatne zimą: łaźnię i jadłodajnię. W tamtejszej łaźni bezdomni dostają czystą ciepłą odzież, a ponadto gorący posiłek. Udziela im się tam pierwszej pomocy medycznej, a w razie konieczności załatwia dalsze leczenie. Bezdomni lubią to miejsce – co roku przychodzi 12 tys. ludzi. Stołówka natomiast wydaje dziennie 500 porcji ciepłej strawy. W Szczecinie tamtejsza Caritas przygotowywała dla bezdomnych zupę, którą zawoziła do bezdomnych Straż Miejska. W Częstochowie streetworkerzy z Fundacji św. Barnaby, współpracującej z Caritas, docierają z pomocą do ludzi żyjących w skrajnie złych warunkach. W Starogardzie Gdańskim prosi się mieszkańców o przekazywanie adresów miejsc, gdzie koczują bezdomni. Wtedy łatwiej dotrzeć do nich ze wsparciem.

Za nami wielka fala mrozów, pewnie nie ostatnia tej zimy. To, ilu bezdomnych i biednych przetrwa ten trudny czas, zależy od nas wszystkich.

Gdy temperatura na zewnątrz znów zacznie spadać poniżej zera, warto pamiętać, że obecnie w Polsce na ulicy żyje ok. 8,5 tys. ludzi.

2017-01-18 10:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odpowiedzialni za Kościół

2025-04-06 20:05

Marzena Cyfert

Abp Józef Kupny z młodzieżą parafii pw. Ducha Świętego

Abp Józef Kupny z młodzieżą parafii pw. Ducha Świętego

– Jeżeli zaprosicie Ducha Świętego do swojego serca, jeżeli pozwolicie, by obdarował was swoimi siedmiorakimi darami, jeżeli otworzycie się na to działanie, będziecie tacy, jak byli uczniowie Pana Jezusa. Będziecie mieli dość siły do dawania pięknego świadectwa swojej wiary i miłości do Chrystusa – mówił w parafii Ducha Świętego we Wrocławiu abp Józef Kupny.

Metropolita wrocławski przeprowadził wizytację kanoniczną w parafii a podczas Eucharystii udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania, zaś zasłużonych parafian uhonorował Medalami św. Jadwigi Śląskiej.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Chrzciciel de la Salle

[ TEMATY ]

św. Jan de la Salle

Peter Potrowl (talk)/pl.wikipedia.org

Pomnik Jana Chrzciciela de la Salle w kościele pod tym wezwaniem w Paryżu

Pomnik Jana Chrzciciela de la Salle w kościele pod tym wezwaniem w Paryżu

Urodził się w Reims 30 kwietnia 1651 r. w podupadłej rodzinie książęcej jako najstarszy z jedenaściorga rodzeństwa. W wieku 27 lat przyjął święcenia kapłańskie.

Trzy lata potem na uniwersytecie w Reims zdobył doktorat z teologii (1680 r.). Zaraz po święceniach otrzymał probostwo. Powierzono mu także kierownictwo duchowe nad szkołą i sierocińcem, prowadzonym przez Siostry od Dzieciątka Jezus. Jan postarał się w Rzymie o zatwierdzenie zakonu tychże sióstr. Bardzo bolał nad losem setek sierot, pozbawionych zupełnie pomocy materialnej i duchowej. Gromadził ich na swej plebanii, której część zamienił na internat. Następnie na użytek biednych dzieci oddał swój rodzinny pałac, a za pieniądze parafialne i otrzymane od pewnej zamożnej kobiety zakupił obszerny dom. Ludzie, którzy pomagali Janowi z czasem utworzyli zgromadzenie zakonne pod nazwą Braci Szkolnych. Za jego początek przyjmuje się datę 24 czerwca 1684 roku. Utworzył wiele typów szkół: podstawowe, wieczorowe, niedzielne, zawodowe, średnie, seminaria nauczycielskie. Nauka w nich odbywała się w języku ojczystym i była bezpłatna. Na polu pedagogiki Jan ma więc poczesne miejsce. W jego szkołach na pierwszym miejscu był język ojczysty, a nie wszechwładna łacina. Zniósł często stosowane w szkołach kary fizyczne W roku 1681 powstała pierwsza szkoła założona przez św. Jana w Reims (1681 r.), kolejna powstała w Paryżu (1688 r.), potem w Lyonie, w Rouen itd. W sto lat potem cała Francja była pokryta szkołami lasaliańskimi. Do rewolucji francuskiej (1789 r.) w samej Francji zgromadzenie miało 126 szkół i ponad 1000 członków. Dzisiaj Bracia Szkolni mają swe szkoły w prawie 90 krajach. Jan de la Salle zostawił po sobie bezcenne pisma. Najwybitniejsze z nich to: „Zasady dobrego wychowania”, które doczekało się ponad 200 wydań; nadto „Rozmyślania”, „Wskazania, jak prowadzić szkoły” i „Obowiązki chrześcijanina”. Bezcenne dla poznania ducha lasaliańskiego są także jego listy. Jan zmarł po krótkiej chorobie 7 kwietnia 1719 r. Beatyfikował go Leon XIII w 1888 r. On też wyniósł go uroczyście do chwały świętych w roku 1900. Pius XII ogłosił św. Jana de la Salle patronem nauczycieli katolickich (1950 r.). Ciało św. Jana, zbezczeszczone w czasie rewolucji francuskiej w roku 1793, dla bezpieczeństwa przeniesiono do Belgii, a w roku 1937 złożono przy domu generalnym zakonu w Rzymie.
CZYTAJ DALEJ

„Ewangelia życia” - 30 lat temu ukazała się Encyklika „Evangelium vitae”

2025-04-07 10:49

[ TEMATY ]

Encyklika

Włochy

Evangelium vitae

Marco Invernizzi

Włodzimierz Rędzioch

Marco Invernizzi

Marco Invernizzi

Marco Invernizzi - Włoski filozof i historyk, krajowy regent „Alleanza Cattolica”, stowarzyszenia świeckich katolików, którego celem jest studiowanie i upowszechnianie społecznej nauki Kościoła.

W 1995 r., po upadku Muru Berlińskiego w 1989 r. i wraz z końcem Związku Radzieckiego dwa lata później, świat zaczynał się zmieniać. Ludzkość wkroczyła w erę globalizacji - „wielkiej iluzji” postkomunizmu, kiedy rozpowszechniła się idea, że wolny rynek rozwiąże wszystkie problemy, uciszy broń i zapewni wszystkim ludziom obfitość żywności.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję