Święta są po to, żeby się cieszyć – także dobrym jedzeniem. Co zrobić, żeby wielkanocne posiłki były źródłem radości, a nie ociężałości, zgagi i dodatkowych kilogramów?
Kluczowe słowo to umiar. Pierwszy kawałek sernika jest pyszny, a czwarty kawałek wydaje się przesłodzony i ciężkostrawny. Po co dochodzić do etapu czwartego kawałka? Najlepiej jeść wszystko, ale w rozsądnych ilościach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Żeby dobrze świętować, trzeba dobrze pościć. Okazuje się, że zalecenia dietetyków zadziwiająco zbiegają się z zasadami postu. Niekoniecznie trzeba głodować (osoby, którym pozwala na to stan zdrowia i tryb życia, mogą sobie czasem zafundować jednodniową głodówkę albo np. dietę sokową czy post o chlebie i wodzie). Wystarczy jeść mniej niż zwykle, zrezygnować z cukru i ograniczyć mięso. Warto jeść ryby, dobry chleb na zakwasie i dużo warzyw oraz pić dużo wody. Jeśli przez kilka tygodni odmawiamy sobie cukru, wtedy świąteczne ciasta bardziej nas cieszą, ale też szybciej nasycają. Inny trik, dobry nie tylko na święta, to dodawanie do ciast podczas pieczenia szczypty soli, która podkreśla słodki smak i dzięki której można użyć trochę mniej cukru. Biały cukier można zamienić na mniej kaloryczne i równie smaczne odpowiedniki, np. ksylitol albo stewię. Majonez można natomiast zamienić (przynajmniej częściowo) na chudy jogurt naturalny albo zblendowane awokado.
Każdy dzień – nie tylko w święta – warto zaczynać od wody z cytryną, która pobudza układ trawienny do pracy. Później można ograniczyć płyny, zwłaszcza soki owocowe, które niepotrzebnie dostarczają nam kalorii i obciążają przepracowany żołądek. Kiedy stół ugina się pod mięsami, sałatkami i jajkami, można także zrezygnować z dodatków: chleba, ziemniaków, ryżu i makaronu. Warto natomiast jeść warzywa i dodawać do potraw przyprawy i zioła o zdecydowanym smaku, które pobudzają wydzielanie soków trawiennych i przyspieszają metabolizm. Dobrym sposobem na poprawę trawienia i samopoczucia jest ruch na świeżym powietrzu. Warto wstać od stołu i zabrać rodzinę na wiosenny spacer – również po to, żeby nabrać apetytu na kolejne świąteczne pyszności.