Z dawien dawna na świętokrzyskiej wsi istniało przekonanie, że w Wielkanocny Poniedziałek nikt nie powinien pozostać suchy, nawet osoby chore, leżące w łóżkach. Najobficiej polewano panny, ale i młode mężatki nie uchroniły się od istnych potoków wody.
I nie zastanawiano się nad genezą tego obyczaju. Nieoceniony ks. Benedykt Chmielowski w „Nowych Atenach” wywodził lany poniedziałek od … śmierci Wandy; jej przyboczne „damy” żałując śmierci swojej pani w nurtach Wisły, solidarnie, a obficie miały oblewać się wodą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W XIX wieku były powszechnie znane dwie interpretacje tego obyczaju. Według opinii Oskara Kolberga „schodzących się i rozmawiających o Zmartwychwstaniu Chrystusa Żydzi wodą z okien oblewali dla rozpędzenia z kupy i przytłumienia takich powieści” (O. Kolberg, „Dzieła wszystkie. Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce”, t. 19. Kieleckie, cz.2, Kraków 1886). Druga interpretacja łączy obyczaj z ceremoniałem chrzcielnym.
Reklama
W badaniach przeprowadzonych przez studentów kieleckich w latach 90. XX wieku pojawiły się następujące opinie: „Na pamiątkę św. Doroty, która była zamrożona w wodzie”; „oblewają się wodą na pamiątkę chrztu Pana Jezusa”; „lejek jest na pamiątkę, że po umęczeniu Pana Jezusa jego uczniowie zbierali się i rozmawiali o Nim, a Żydzi rozpędzali ich, lali ich wodą” (H. Mielicka „Kultura obyczajowa mieszkańców wsi kieleckiej XIX i XX wieku”, WSP, Kielce 1995).
Jeszcze w XX wieku w Wielkanocny Poniedziałek w Krajnie rankiem lub wczesnym popołudniem chłopcy lub gospodarze obchodzili pola i stawiali na nich krzyżyki (które miały chronić od burz). W Krajnie zawsze było ich dwunastu – na pamiątkę apostołów. Podobnie czyniono w Wilkowie i Mirocicach.
Pierwsze udokumentowane wzmianki o zwyczajach śmigusowo-dyngusowych w Polsce pochodzą z XV wieku, z ustaw synodu diecezji poznańskiej przestrzegających przed praktykami mającymi grzeszny podtekst: „Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet, a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa dyngować”. W jednym z XV-wiecznych kazań kościelnych zapisano: „Wczoraj spowiadali się, jutro biegną do domów, po izbach, napastując dobrych ludzi…”.