Z analizy rozmów przeprowadzonych z zagłębiowskimi duszpasterzami wynika, że największe rzesze wiernych gromadzą się na rekolekcjach wielkopostnych. Jest to na pewno jakiś fenomen, że kościoły w tym okresie wypełniają się nieraz po brzegi. Co przyciąga ludzi na rekolekcje? Na pierwszym miejscu należy wymienić łaskę Bożą, która w jakiś przedziwny, czasem niezrozumiały ludzkim umysłem sposób powoduje, że człowiek, którego droga do kościoła zarosła, po rekolekcjach się zmienia. Ważne jest, aby rekolekcje omodlić. Dawniej praktykowany był zwyczaj, że proboszczowie zazwyczaj w jakimś zakonie kontemplacyjnym zamawiali modlitwy w intencji owocnie przeżytych rekolekcji w swojej parafii. Ważna jest również dobra reklama, dotarcie do ludzi z wieścią, że w parafii będzie dziać się coś niezwykłego, przekonanie ich i stałe przypominanie o dniach rekolekcyjnych. "Większość parafii drukuje programy rekolekcji, które wraz z zaproszeniami docierają do każdego domu, do każdej rodziny. Inni na kilka tygodni przed rozpoczęciem nauk na każdej Eucharystii przedstawiają dokładny plan rekolekcji. W naszej parafii pierwsza uwaga na temat rekolekcji pojawia się w okolicach Nowego Roku. A na kolędzie wierni otrzymują już termin oraz plan ramowy wielkopostnych dni skupienia. Poza tym na każdej Mszy św. przypominamy o mających rozpocząć się rekolekcjach" - mówi proboszcz parafii pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika, ks. prał. Mieczysław Oset. Nowoczesnym sposobem na dotarcie do wiernych jest internet. Wiele wspólnot posiada swoją internetową stronę parafialną, gdzie można doszukać się m.in. także programu rekolekcji. Ta metoda jest jednak jeszcze w powijakach. Dużym atutem udanych rekolekcji jest osoba rekolekcjonisty, który potrafi porwać słowem, obudzić przykładem, rozgrzać atmosferę nawet w najbardziej zimnym kościele, którego słowo trafi do każdego słuchacza. Jak proboszczowie dobierają rekolekcjonistów? Według własnego uznania. Jedni zawierają umowę z konkretnym zakonem nawet na kilka lat i w ten sposób na każde rekolekcje mają zapewnionego rekolekcjonistę. Wiąże się z tym jednak niepewność, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo kto przyjedzie i jak będzie mówił. Większość proboszczów prosi z naukami księży diecezjalnych - dobrych, sprawdzonych, znanych, którzy żyją wśród ludzi, znają ich troski i radości, bolączki i nękające ich problemy. Do historii diecezji przejdą chyba słynne rekolekcje, które ściągnęły do gigantycznej świątyni w Czeladzi wiernych nie tylko z miasta, ale i z Katowic, Sosnowca, Dąbrowy Górniczej, Będzina i wielu innych miejscowości. "Trzy lata temu przeprowadził je bp Józef Zawitkowski. Odbiły się szerokim echem po całym regionie. A największy kościół naszej diecezji nie mógł pomieścić wiernych. Na tak znakomitego rekolekcjonistę trzeba jednak było odczekać swoje" - podkreśla proboszcz czeladzkiej wspólnoty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu