Już pierwsze gesty Franciszka po wyborze na Stolicę Piotrową wskazywały, jaki to może być pontyfikat. Już w pierwszych przemówieniach uderzały jego nieśmiałość, pokora i prostolinijność, i te cechy do dziś się nie zmieniły. Już wtedy zaskoczył wszystkich, że na kolację z kardynałami pojechał autobusem i zamieszkał w Domu św. Marty, a nie w Pałacu Apostolskim. – Musimy zachowywać się normalnie – powiedział Ojciec Święty kilka miesięcy po wyborze. Słowa te uznano za ważny klucz do interpretacji jego pontyfikatu.
Odwiedzanie więzień i umywanie nóg więźniom, telefonowanie do zwykłych-niezwykłych ludzi: a to do lidera włoskich radykałów z prośbą o przerwanie głodówki (w taki sposób protestował przeciwko przepełnieniu włoskich więzień), a to do ekspedientki z Rzymu, która miała zostać samotną matką, z deklaracją, że ochrzci jej dziecko – to wyraz przesłania, które wypowiedział Jezus, że przyszedł do owiec zagubionych, poranionych, które najbardziej potrzebują lekarza. Franciszek zaskakuje telefonami do dziś. W połowie lipca br. telefon od niego odebrał zbieracz śmieci z Buenos Aires, który kilka miesięcy temu stracił nogi w poważnym wypadku. – Byłem poruszony tym, jak wiele masz siły – usłyszał. – Idź zawsze naprzód. Jesteś przykładem dla wszystkich.
Książka Rosaria Carella „Halo, tu Franciszek. Prywatne rozmowy Papieża” opowiada o 20 przypadkach, w których Ojciec Święty zadzwonił w bardzo ważnych, życiowych sprawach do zwykłych, bardzo różnych ludzi: ojców, matek, więźniów, uchodźców, duchownych, którzy zwrócili się bezpośrednio do niego. Te rozmowy pokazują bliskość Franciszka z człowiekiem i jego sprawami. Kto nie rozumie Papieża, jego gestów, zachowania, ba – pontyfikatu, powinien przeczytać tę książkę. Może zrozumie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu