Tunezyjskie kino rzadko dociera do Polski, nieczęsto jest też poszukiwane i oczekiwane. A to błąd, bo sporo się dzieje także w mniej znanych kinematografiach: starają się, jak mogą, pokazywać prawdę. W filmie Kaouther Ben Hanii „Piękna i bestie” prawda was zaszokuje. Tunezję znamy jako kraj liberalny, przytulny, szczególnie jak na świat arabski; kraj uważany nawet za prymusa w dziedzinie przemian. Tu wszak rozpoczęła się arabska wiosna i tu przyniosła najsłodsze owoce. Niestety, flm opisuje oparty na faktach dramat, który spotkał młodą studentkę. Dziewczyna stara się walczyć o godność i sprawiedliwość, tylko jak uzyskać sprawiedliwość, gdy prawo jest po stronie prześladowców? Film, pokazując bezduszność, obojętność i pogardę, z jaką posiadający władzę traktują tych, którym teoretycznie powinni służyć, przy okazji pokazuje powierzchowność cywilizacyjnych zmian w Tunezji. Zmiany – sugeruje reżyserka Kaouther Ben Hania – to wciąż tylko pozory. Za kolorową fasadą kryje się stary świat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu