Życie w świecie, w którym jest pełna kontrola, w którym nie ma prywatności, a władza w pełni inwigiluje swoich obywateli, jest przerażające. Technologia pozwala każdemu w locie rozpoznać i prześwietlić każdego, wszystko jest monitorowane i dostępne on-line.
Co z tego, że przestępczość jest rzadkim zjawiskiem, a niecne czyny są szybko wykrywane, gdy nie ma wolności i intymności? Tym bardziej że okazuje się, iż system może mieć wyrwy. Uwidacznia się to przy okazji serii zabójstw, z którymi ma sobie poradzić detektyw Sal Frieland. Nie radzi sobie jednak, zwłaszcza gdy w kręgu zainteresowania pojawia się Anon, młoda kobieta hakerka. Żyje poza systemem – nie ma tożsamości ani zarejestrowanej historii. Dla Sala spotkanie Anon okaże się zwrotem w życiu. To wszystko nie oznacza, że reżyser Andrew Niccol, wcześniej twórca świetnego obrazu: „Gattaca – szok przyszłości”, poradził sobie z materią filmu. „Anon” jest obrazem wypranym z emocji.
Brakuje wartkiej akcji i ciekawej intrygi, a główni bohaterowie są bezbarwni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu