Reklama

Wiadomości

W habicie do kina

„Eter” – kino mistrzowskie w formie i treści

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy niemalże rok temu przyjechałem na plan zdjęciowy najnowszego filmu Krzysztofa Zanussiego, zdumiałem się panującą tam powszechnie atmosferą uczestniczenia w czymś ważnym i mądrym. To niezbyt powszechne w filmowej „kuchni”. Fort Modlin był świadkiem typowego w takich sytuacjach pośpiechu i kontrolowanego, superprofesjonalnego rozgardiaszu, a jednocześnie można było zauważyć tam twórców, którzy nie tylko „odgrywali” jakąś historię, ale ją z siebie „wydobywali”. Zadawali sobie pytania, których dziś już nikt nie zadaje i – dzięki filozoficznej precyzji prof. Zanussiego – zmuszali siebie do najtrudniejszych, więc także najprawdziwszych odpowiedzi.

Reklama

Trwająca od 1965 r. kariera filmowa osiemdziesięcioletniego niemalże reżysera w całości poświęcona jest poszukiwaniu najszlachetniejszej istoty człowieczeństwa, czasem przez kontrast i prowokację, czasem przez laboratoryjny eksperyment, czasem przez pełne fascynacji towarzyszenie bohaterom filmowym w ich egzystencjalnym trudzie. Zawsze jednak z metafizyczną perspektywą, z owym Zanussiańskim tchnieniem, z którego znane jest jego uniwersum. „Eter” – najnowszy film mistrza to w perspektywie całej duchowej głębi, jaką prezentują jego filmy, kamień milowy. Fascynujący i porażający obraz gigantycznej plajty, którą poniosło XIX- i XX-wieczne przekonanie, iż wszystkich potrzebnych odpowiedzi udzieli nam nauka. W XXI wieku, który miał odrzeć nas z tajemnicy, jak nigdy wcześniej czujemy się dziedzicami tajemnicy, a najkonkretniej chyba właśnie tajemnicy nieprawości. Po czasach wcielonego zła nikt nie może uczciwie powiedzieć, że człowiek sam sobie wystarczy do odkrycia prawdy i że ją kiedykolwiek posiadł lub posiądzie. Bohaterowie Zanussiego to postacie sprzed stulecia, niech jednak nikt nie da się nabrać na ten kostium. Oni są nam współcześni w swoich próbach zawładnięcia światem. Współcześni w swoich dialogach z szatanem. Do bólu współcześni w swej niezrównanej perwersyjności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bo rzeczywiście kluczem do filmu – niczym u Bertolucciego – może być śledzenie zaślinionej na swój własny widok perwersji. Po premierze odważyłem się zresztą powiedzieć to reżyserowi, który wypełnił każdą minutę i każdy kadr jakąś podejrzaną atmosferą grzechu. Jakąś ohydną pożądliwością. Jakimś przewrotnym i wszetecznym eterem. Odpowiedział mi: „Taki właśnie jest szatan. Tak to musiało wyglądać, by ujawnić o nim prawdę. Wierzę w osobowe zło. Naiwne byłoby sądzić, że w naszym świecie chodzi tylko o brak dobra. Nie po gułagu, nie po obozach koncentracyjnych. Zło nie jest ani trochę banalne, wbrew temu, co próbuje nam wmówić współczesna kultura. Ja wiem, że każdy z nas może stać się potworem, może wybrać coś najgorszego”. Ta mistrzowska diagnoza ubrana została w filmie Zanussiego w opowieść o Fauście, i to – jak sądzę – dużo bardziej Fauście Tomasza Manna niż Goethego, zważywszy na nieprzypadkowy i jakże brzemienny w znaczenia wybór Jacka Poniedziałka do głównej roli. A właściwie, mówiąc wprost, wybór tej właśnie osoby, z całym jej wewnętrznym dramatem, na pierwotną inspirację dla postaci, którą – wybitnie zresztą – zagrał.

„Eter” to dzieło najwyższej filmowej klasy, co do znaczeń i sensów tak samo wielkie jak „Imperatyw”, „Constans” czy „Iluminacja”. Bergmanowskie. W duchu Tarkowskiego. A jednak całkowicie Zanussiańskie, już chociażby przez jasne zakorzenienie w chrześcijańskiej wizji, osiągającej swoje apogeum w ulotnym jak eter finale. Bo bardzo łatwo będzie widzom przeoczyć trwający część sekundy uśmiech człowieka, który u bram piekieł, patrząc nam prosto w oczy, znalazł w sobie jeszcze jedną myśl. Myśl – misterium. Myśl – ratunek?

www.legan.paulini.pl

2018-12-11 12:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lewiatan: Życie w bliskości potwora

Jeśli czytają Państwo „Niedzielę” w poniedziałek,wiadomo już, kto otrzymał Oscara dla najlepszego filmu nieangielskojęzycznego. Najsilniejszym kontrkandydatem polskiej „Idy” jest rosyjski film pod tytułem „Lewiatan”. Dzieło jednego z najwybitniejszych i najodważniejszych współczesnych twórców filmowych – Andrieja Zwiagincewa – jest kolejnym dowodem na potwierdzenie tezy, iż kino ma obecnie niezwykle intensywne zaplecze filozoficzne i przemawia głosem ludzi, którzy widzą i rozumieją więcej niż inni. Lewiatan to biblijny potwór, symboliczny obraz szatana, „Lewiatan” to także tytuł klasycznego traktatu Hobbesa o istocie państwa i jego misji obrony obywateli przed satrapami. Film Zwiagincewa oba wątki umiejętnie łączy i czyni tematem przypowieści o wyraźnie metaforycznych horyzontach.
CZYTAJ DALEJ

Kosiniak-Kamysz: edukacja zdrowotna w szkołach będzie nieobowiązkowa

2025-01-12 17:48

[ TEMATY ]

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

PAP/Marcin Bielecki

Edukacja zdrowotna w szkołach będzie przedmiotem nieobowiązkowym, o udziale w nim będą decydować rodzice - poinformował w niedzielę wicepremier i minister obrony narodowej, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Według wcześniejszych zapowiedzi MEN przedmiot miał być obowiązkowy.

Kosiniak-Kamysz został zapytany podczas konferencji prasowej w Szczecinie o protesty przeciwko wprowadzeniu obowiązkowego przedmiotu edukacja zdrowotna w szkołach, jakie odbyły się w sobotę w tym mieście, a w niedzielę - w Krakowie i Radomiu. Dziennikarz TV Republika wskazał, że protestujący sprzeciwiają się seksualizacji dzieci i odbieraniu rodzicom prawa do decydowania o ich wychowaniu.
CZYTAJ DALEJ

Nowy sekretarz Dykasterii Kultury i Edukacji

2025-01-12 13:19

[ TEMATY ]

Watykan

Ks. Tomasz Podlewski

Ojciec Święty mianował księdza prałata Carlo Marię Polvaniego sekretarzem Dykasterii Kultury i Edukacji, jednocześnie przydzielając mu stolicę tytularną Regiae i nadając mu osobisty tytuł arcybiskupa. Dotychczas był on podsekretarzem tej dykasterii - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Ks. Carlo Maria Polvani urodził się 28 lipca 1965 r. w Mediolanie. Był uczniem Instytutu Leone XIII (Mediolan) i Collège Stanislas (Montreal). Na Wydziale Biochemii Uniwersytetu McGill (Montreal) uzyskał tytuł licencjusza (B.Sc.) w 1985 roku i doktora (Ph.D.) w 1990 roku. W 1993 r. uzyskał tytuł Master of Divinity w Weston Jesuit School of Theology (Cambridge, USA). Po uzyskaniu licencjatu z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, w 1996 r., trzy lata później uzyskał doktorat z prawa kanonicznego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję