Jest taki wiersz Wisławy Szymborskiej pt. W parku, wiersz o pomniku "Miłosierdzia czy czegoś takiego". O poobijanym pomniku, z którym powinno się "coś z tym w końcu zrobić. Albo wyrzucić gdzieś, albo
odnowić". Losy pomników są różne, a i same pomniki nietrwałe. Narusza je ząb czasu, ręka wandala, czasami młot ideologicznego przeciwnika. Dziś są, jutro może ich nie być. Taki los może też dosięgnąć
ewentualne pomniki ku czci miłosierdzia. Tylko czy miłosierdziu potrzebne są pomniki? Chwałą Boga żywy człowiek - mawiali Ojcowie Kościoła. Najlepszym pomnikiem miłosierdzia jest miłosierny człowiek.
"Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście". Pamiętamy te słowa wypowiedziane przez Jana Pawła
II w Krakowie-Łagiewnikach. Rozniecać iskrę Bożego miłosierdzia to najpierw w to miłosierdzie uwierzyć. Ale nie tylko uwierzyć, trzeba je jeszcze ogłaszać innym, wszystkim tym, którzy go potrzebują, a
że potrzebują go wszyscy, więc ogłaszać wszystkim. Wciąż jednak byłoby to jeszcze mało. Miłosierdzie Boga wobec człowieka domaga się swoistego rezonansu. Ono zobowiązuje, by nie tylko głosić je innym,
ale przede wszystkim, by je innym okazywać. Tak właśnie rodzi się "wyobraźnia miłosierdzia", z którą mamy spoglądać na bliźniego. Bóg też spogląda na nas w jakiejś przedziwnej "wyobraźni miłosierdzia".
Przypomniał nam o tym ostatnio Jan Paweł II w Tryptyku rzymskim, pisząc, iż "żaden wiek nie może przesłonić prawdy o obrazie i podobieństwie". Właśnie tak Bóg na nas spogląda. Tak jak nas stworzył, tak
jak nas pomyślał, tak jak nas zapamiętał: na swój obraz i swoje podobieństwo. Jego "wyobraźnia miłosierdzia" każe Mu widzieć w nas przede wszystkim to, o czym sam powiedział w szóstym dniu stworzenia,
że "było bardzo dobre". "Wyobraźnia miłosierdzia" to nie tyle wysiłki nad większą skutecznością pracy charytatywnej. To o wiele bardziej dostrzeganie w bliźnim kogoś mi bliskiego, kogoś - tak jak ja -
stworzonego przez Boga na Jego obraz i podobieństwo. A gdy się człowieka takim zobaczy, wtedy nie można już przejść obojętnie.
Niedziela Miłosierdzia to nie tylko dzień szczególnej modlitwy o Boże miłosierdzie nad nami. To za mało. Zaraz potem trzeba rozglądnąć się wokół siebie i przyjrzeć się światu. Ale nie światu jako
miejscu grzechu, zbrodni i wojen - jak każe nam telewizyjna wyobraźnia. Trzeba przyjrzeć się światu jako miejscu rozniecania iskier Bożego i ludzkiego miłosierdzia. Trzeba policzyć te iskry. A liczba
ich miriady miriad i tysiące tysięcy...
Pomóż w rozwoju naszego portalu