Otóż winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela, a mieszkańcy Judy – szczepem, o który się troszczy z miłością”. Zdrową i piękną winnicę rozpoznaje się po śpiewanej pieśni, a w chorej i zepsutej słychać „krzyk grozy”.
Bezpańska winnica
„Oto wam teraz oznajmię, co zamierzam uczynić mojej winnicy: usunę jej ogrodzenie, aby stała się pastwą ognia; mur jej rozwalę, aby ją stratowano. Uczynię z niej pustkowie! Nie będzie przycinana ani okopywana, zarosną ją ciernie i osty. Chmurom nakażę, aby nie zraszały jej deszczem!”. Utrata tożsamości sługi i dzierżawcy powoduje straszne konsekwencje. Człowiek, który siebie czyni właścicielem i panem życia, sprowadza na swoją winnicę opłakane skutki. Zamiast pokoju zaczyna królować agresja i przemoc, zarówno wobec współsług, jak i względem Syna Bożego. Zamiast wina miłości zaczynają płynąć krew i łzy, a zamiast pieśni radości jęk i krzyk narzekania.
Winnica Pana
„Mój umiłowany miał winnicę na żyznym zboczu pagórka. Okopał ją, oczyścił z kamieni, zasadził winorośl szlachetną. Pośrodku zbudował strażniczą wieżę i nawet w niej tłocznię sporządził”. „Następnie wydzierżawił ją i wyjechał”. Pierwszą zasadniczą kwestią jest przynależność, czyli przekonanie, że moje życie należy do Boga. Ja jestem wybranym dzierżawcą, który nie musi i nie powinien wchodzić w rolę właściciela. Bycie sługą daje wielką wolność człowiekowi, ponieważ nie musi brać odpowiedzialności, którą dźwiga zamożny właściciel winnicy. Dobry dzierżawca oddaje Panu „należne mu plony”. Wystarczy zatem oddawać Bogu wszystkie owoce swojego życia, zarówno te piękne, jak i niedorodne. Przecież Jemu najbardziej zależy na swojej winnicy i On zrobi dla niej wszystko. Czyż nie słychać tego w pytaniu z pierwszego czytania: „Co jeszcze mógłbym uczynić dla mojej winnicy, czego nie uczyniłem?”. Człowiek, który wchodzi w rolę Boga, próbuje siebie samego uczynić kamieniem węgielnym własnej budowli życia. To zawsze powoduje upadek, bo nie mamy wystarczających do tego parametrów. Bycie sługą i dzierżawcą wyzwala z przerośniętych ambicji i pozwala wyśpiewać słowa: „Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach”. Tylko sługa w winnicy Pana może powiedzieć: „O nic się nie martwcie, lecz we wszystkim przedstawiajcie wasze prośby Bogu, modląc się i błagając z dziękczynieniem. A pokój Boży, który przewyższa wszelkie poznanie, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie”. Święty Paweł jako dobry dzierżawca wychwalając Boga, wychwala sam siebie: „Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przyjęliście, co usłyszeliście i zobaczyliście we mnie. A Bóg pokoju niech będzie z wami”.
Któż z nas nie podziwiałby tajemniczych sal wypełnionych wspaniałymi księgami, w których zawarta byłaby wiedza na temat wszelkich tajemnic i zagadek wszechświata. Słynny włoski pisarz, a zarazem wielki miłośnik książek, Umberto Eco napisał nawet esej o bibliotece, w którym można odnaleźć jego fascynację i umiłowanie ksiąg. W eseju Eco odnajdujemy także odniesienie do „Biblioteki Babel” Jorge Luisa Borgesa, w której ten autor dostrzega w bibliotece mikrokosmos - model całego wszechświata. W książce Umberto Eco odnajdujemy wspomnienie słynnych bibliotek starożytnych cywilizacji: biblioteki Asurbanipala w Niniwie, Polikratesa na Samos, Pizystrata w Atenach, biblioteki Aleksandryjskiej, która już w III wieku zgromadziła 400 tysięcy tomów i zwojów papirusowych, a potem z biblioteką Serapejonu miała ich 700 tysięcy, biblioteki w Pergamonie, biblioteki Augusta w Rzymie. Wspomina biblioteki średniowiecznych klasztorów, w których mnisi oprócz modlitwy i kontemplacji poświęcali swój czas na pisanie i przepisywanie ksiąg. To wtedy mówiono, że klasztor bez biblioteki to jak twierdza bez armat.
W święta Bożego Narodzenia niektóre media na siłę szukają pomysłu na „ugryzienie tematu”. Nie bardzo wiedzą o czym pisać, nie czują tematu, więc kombinują.
Ten największy z portali komercyjnych wybrał uzyskiwanie na tradycje świąteczne, głównie fakt spędzania ich z rodziną z powodu „trudnych pytań”, jakie mogą czytelnicy usłyszeć i opłatka, przy którym trzeba się jakoś na siebie przez chwilę otworzyć. Czytając to miałem różne myśli, ale jedna z nich przebijała mi się najbardziej: współczucie. Jest mi jakoś szczerze żal tych, którzy z takim przerażeniem podchodzą do spotkań wigilijnych i łamania się opłatkiem. Oczywiście jak ilość rodzin w Polsce, tak i sytuacji może być wiele, a z rodziną nieraz wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu, jeśli jednak duży portal internetowy poświęca temu „problemowi” całą górę swojej strony, to może rzeczywiście dla wielu dziś to poważne wyzwanie. To jednak kwestia dotykająca rzeczywistości dużo szerszej niż tylko wigilii Bożego Narodzenia i okresu Świąt, ale świata, w którym żyjemy, w którym we wszystkim musimy iść po łatwiźnie, a gdy z kimś bliskim się poróżnimy, to nie szukamy okazji do pojednania. Czy jednak nie po to właśnie są takie zwyczaje, jak łamanie się opłatkiem? Jest to nie tylko chrześcijańskie, ale też mądre, by przed wspólnym posiłkiem przypomnieć sobie po co się spotykamy (czytanie Pisma Świętego), pomodlić się i pojednać, zamykając sprawy trudne i życząc sobie wszystkiego, co dobre.
S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki
Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej prowadzi we Wrocławiu trzy bardzo ważne dzieła: Dom Samotnej Matki, punkt konsultacyno- informacyjny dla osób doświadczających przemocy domowej i streetworking. Zaglądamy do pierwszego, by zobaczyć, jak wyglądają tam święta Bożego Narodzenia.
Dom dla samotnych matek przeznaczony jest na 15 osób, łącznie matek i dzieci. – To nie jest duży dom, a ponieważ są tutaj malutkie dzieci, musiałyśmy stworzyć ciepły klimat, poczucie bezpieczeństwa; zadbać o to, żeby nie było za głośno. Staramy się, żeby to był bardziej dom niż ośrodek; żeby dziewczyny dobrze się tutaj czuły i żeby czuły atmosferę domu jako takiego. Udaje nam się to, bo dziewczyny nie mówią o tym miejscu „ośrodek”, tylko podkreślają, że „wracają do domu” – mówi s. Edyta Kasjan i zaznacza, że każda z mieszkanek ma swój klucz do drzwi, co również jest taką namiastką, że to właśnie jej dom.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.