Każdy uczestnik modlitwy Drogi Krzyżowej wędruje na Golgotę z Matką Jezusa i Weroniką, Szymonem Cyrenejczykiem i z płaczącymi niewiastami, w tłumie dobrych oraz złych ludzi, z żołnierzami wykonującymi rozkazy. – Idę i ja, idę i jestem z Nim w tej drodze. Rozważam każdą stację Drogi Krzyżowej. Modlę się za bliźnich i o moje głębokie nawrócenie. Przechodzę z Jezusem Drogę Krzyżową i czuję niedosyt. Muszę wrócić i przejść ją jeszcze raz – zwierza się Romana Tłomak.
Pan Jezus na śmierć skazany
– Pan Jezus został skazany na śmierć za nasze grzechy. My też skazujemy innych na śmierć przez obmowę, nieprawdziwe zarzuty i kłamstwa. Jest to przykre, że Jezus musiał cierpieć, ale było to potrzebne, byśmy się wzmocnili i zrozumieli, że w śmierci jest sens; jesteśmy śmiertelni, każdego dnia umieramy, by żyć dla innych – mówi wzruszona Agnieszka Wieczorek, dla której odprawianie Drogi Krzyżowej wypływa z potrzeby serca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pan Jezus bierze krzyż
Reklama
– W drugiej stacji pobrzmiewa echo modlitwy w Ogrójcu, kiedy Pan Jezus mówił: „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22, 42). Jest to dla mnie wyzwanie, żeby również przyjąć wolę Bożą. Przypomina mi się fragment z Pisma Świętego: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego” (1 P 5, 7). Jest to zaproszenie, by każdy życiowy krzyż oddać Jezusowi, bo On go weźmie z pełną świadomością tego, że potrzebujemy Jego zbawienia – podkreśla Karolina Jankowska, dla której stacje Drogi Krzyżowej mają wymiar egzystencjalny.
Pierwszy upadek
– Kiedy rozważam stację III, myślę o cierpieniach Jezusa, które ponosi za nasze grzechy. Wyobrażam sobie, jak upada pod ciężarem krzyża, a tłum dookoła krzyczy. Ten fakt przynagla mnie, bym nie grzeszył i starał się żyć zgodnie z Bożymi przykazaniami – zaznacza Marek Zaręba, dla którego Droga Krzyżowa jest jedną z głębszych modlitw.
Spotkanie z Matką
– Spotkanie z Matką było dla Jezusa umocnieniem i radością i dodawało Mu, tak po ludzku, więcej sił, żeby dalej nieść krzyż i pełnić wolę Ojca. Na naszej drodze życia potrzebujemy wsparcia kogoś bliskiego, kto nas umocni, żebyśmy się upewniali, że idziemy dobrą drogą w kierunku Boga Ojca – przekonuje Maria Mika, którą rozważanie tajemnic Drogi Krzyżowej zbliża do Jezusa.
Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż
Siostra Urszula, józefitka, na Drodze Krzyżowej spotyka Jezusa człowieka. On jest Bogiem, ale jako człowiek jest ludziom bliższy przez swoje cierpienie. – Służyłam w szpitalu covidowym, kiedy na oddział przywieziono bezdomnego, który od 40 lat pił. W tym samym czasie przywieziono kapłana, który 40 lat pracował na Madagaskarze. Obaj spotkali się pierwszy i ostatni raz w życiu, bo po spotkaniu zmarli. Ale misjonarz zdążył jeszcze wyspowiadać i rozgrzeszyć bezdomnego, który przyznał się, że jego mama przez 40 lat modliła się, by przed śmiercią zdążył się wyspowiadać i pogodzić z Bogiem. Zdążył – opowiada s. Urszula.
Weronika ociera twarz Jezusowi
Reklama
– Otarcie przez Weronikę twarzy Jezusa jest przeproszeniem za nasze grzechy, a jednocześnie ulżeniem Mu w bólu i cierpieniu. Weronika odważyła się podejść do Jezusa, a On się jej odwdzięczył, ponieważ na chuście odbiła się Jego twarz. Myślę, ze pomagając innym ludziom, też otrzymamy nagrodę. Jeżeli się kocha, to nie powinno to być trudne. Ulżyć cierpiącemu to jest wielkie miłosierdzie – przekonuje Danuta Wojtyś, która uważa, że nasze grzechy sprawiają, iż Jezus nadal idzie Drogą Krzyżową.
Drugi upadek
Droga Krzyżowa uzmysławia Danucie Kwiatkowskiej jej słabości, upadki. – Ta świadomość pomaga mi łatwiej przechodzić przez prywatne drogi krzyżowe. Upadek Pana Jezusa pod krzyżem mobilizuje mnie do poprawy życia, żebym jak najmniej krzywdziła innych. Przecież przez moje złe postępowanie i niegodziwe słowa ktoś może upaść. Będę nabożeństwo Drogi Krzyżowej odprawiała do końca życia – zapewnia p. Danuta.
Jezus spotyka płaczące niewiasty
Dla Wojciecha Rudzińskiego Droga Krzyżowa jest przypomnieniem sensu życia i cierpienia. – Jesteśmy istotami cierpiącymi, ale nie chcemy cierpienia. Nie godzimy się na krzyż, który i tak musimy nieść. Pan Jezus mówi do niewiast, aby nie płakały nad Nim. On nie pragnie współczucia, bo wie, co robi. Idzie posłuszny woli Ojca, by odkupić nasze winy, a my mamy się zastanowić nad sobą, by również wziąć odpowiedzialność za swój los – dzieli się przemyśleniami p. Wojciech.
Upada po raz trzeci
Andrzejowi Lubasowi Droga Krzyżowa codziennie uświadamia, jak wiele Jezus musiał cierpieć, żebyśmy byli zbawieni. – Pan Jezus zawsze nas przyjmie, po każdym upadku wyciągnie do nas rękę. Całe życie człowiek dąży do świętości i to jest taka radość, że cały czas zbliżamy się do Boga. Jeżeli żyjemy w świetle Chrystusowym, to będziemy się spełniać na drodze ku zbawieniu – wyraża nadzieję p. Andrzej.
Obnażony z szat
Reklama
Dla Izabeli Tyras modlitwa Drogi Krzyżowej wymaga wielkiego wysiłku duchowego. – Przy X stacji uświadamiam sobie, jak często przez swoje złe postępowanie, przez drobne grzechy codzienne ogałacam Jezusa, odzieram Go z szat i zawstydzam mową, myślą oraz uczynkiem. Kiedy spoglądam na ogołoconego Jezusa, jest mi wstyd – zwierza się.
Przybity do krzyża
Bogdanowi Sosze Droga Krzyżowa odkrywa brutalność człowieka i systemów, które stworzył. – Zastanawiam się, jak reagować, kiedy ja sam albo ktoś inny jest przybijany i raniony obmową, złą zapłatą, dyskryminacją w pracy… Pan Jezus podaje dłonie i stopy pod gwoździe bez szemrania. Czy przegrywa? Przecież za trzy dni zmartwychwstanie. Każdy z nas w trudnych, a szczególnie w niesprawiedliwych sytuacjach powinien z pokorą przyjąć cierpienie, bo w końcu prawda zwycięży – przyznaje p. Bogdan
Śmierć Jezusa
– Umieranie Pana Jezusa zaczęło się już w Wielki Czwartek, a w Wielki Piątek dopełniło się na krzyżu. Kiedy rozważam XII stację, myślę o tym, co Go do tej śmierci doprowadziło. W momencie agonii jak w soczewce skupiło się na Nim zło świata, całe istnienie i ludzkie grzechy – dzieli się refleksją Maciej Zagórski, dla którego Droga Krzyżowa jest wędrówką śladami Pana Jezusa i powodem do głębszego zastanowienia się nad życiem.
Zdjęcie z krzyża
Elżbieta Kościelniak bardzo długo nie zastanawiała się, czym jest Droga Krzyżowa, ale życie wymusiło, by ją dostrzegła i doceniła. – Jezus przyjął swój los z pokorą, a dlaczego ja nie potrafię przyjąć swojego krzyża? W modlitwie Drogi Krzyżowej odnalazłam siłę. Pan Jezus został zdjęty z krzyża i wiem, że za chwilę spotka Go chwała. Trzeba przetrwać trudne i złe chwile i wierzyć, że będzie znacznie lepiej. A ból jest po to, aby się zatrzymać i pomyśleć – zaznacza p. Elżbieta.
Złożenie do grobu
Dla Beaty Łukarskiej Droga Krzyżowa jest Zmartwychwstaniem i Wniebowstąpieniem. – Do tych chwalebnych wydarzeń prowadzi nas przecież cała Droga Krzyżowa. To jest zawsze przejście od śmierci do życia. Mam nadzieję, że moja droga życia również zakończy się zmartwychwstaniem. W historii człowieka zdarzały się epoki, które szczególnie ukochały pasyjność. Kiedy były wojny i pandemie, kiedy uświadamiano sobie kruchość życia, właśnie wtedy ludzie najbardziej pragnęli nadziei wypływającej ze Zmartwychwstania – podsumowuje swoje rozważania p. Beata.