Czytelnik Tadeusz napisał:
Łódź w czasie II wojny światowej uniknęła znacznych zniszczeń
wojennych i stąd wzięła się nazwa „szczęśliwe miasto”. Z Łodzią i ziemią
łódzką związani byli święci Maksymilian Maria Kolbe i s. Faustyna
Kowalska, która urodziła się we wsi Głogowiec niedaleko Łęczycy.
Została obrana za patronkę Łodzi, w której pracowała i mieszkała przy
ul. Abramowskiego. Tu zaczęła swoją przygodę związaną z powołaniem
zakonnym i zleconą jej misją. Przesłanie, które głosiła, jest znane na całym
świecie i kształtuje duchowość ludzi wierzących.
Z łódzkiej dzielnicy Bałuty wywodzą się takie znane osobistości,
jak kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, oraz służebnica Boża
Stanisława Leszczyńska, obrończyni życia dzieci poczętych. Tyle wystarczy,
by uzasadnić nazwę „szczęśliwe miasto”. Jednakże jest i jego ciemna strona,
martyrologiczna, związana z okresem okupacji niemieckiej.
Przed wojną Łódź liczyła ok. 670 tys. mieszkańców: 60% Polaków,
30% Żydów, 10% Niemców. Nazwa miasta została w czasie okupacji
zmieniona na Litzmannstadt, a w dzielnicy Bałuty założono getto
dla ludności żydowskiej, zwożonej tu do prac na rzecz armii niemieckiej
także spoza granic okupowanej Polski. Przeważająca większość
mieszkańców getta została uśmiercona, a w chwili wyzwolenia ocalało
877 osób. Za cenę niewolniczo-katorżniczej pracy realizował się kłamliwy
mit „pracy wyzwoleńczej”. Na terenie getta został założony obóz
koncentracyjny dla dzieci polskich przy ul. Przemysłowej. Niestety, po wojnie
obóz uległ zapomnieniu, lecz dzięki impulsowi, który niedawno nadał
sprawie ówczesny metropolita łódzki abp Marek Jędraszewski, ta pamięć jest
przywracana. Parafia Opatrzności Bożej, której przewodził śp. ks. Stanisław
Gawroński, a na której terenie znajduje się obóz, zaczęła organizować
coroczne modlitwy i marsze pamięci, do których dołączały instytucje lokalne.
Obecnie realizowany jest projekt muzealny mający upamiętnić martyrologię
polskich dzieci.
Okrucieństwo zorganizowanej, planowej, metodycznej nienawiści wobec
podbitych narodów, jako niemiecki obowiązek „narodu panów – nadludzi”,
to ciągle istniejące historyczne memento – zagrożenie, któremu należy
ze wszystkich sił przeciwdziałać, albowiem, niestety, historia lubi się
powtarzać. Nie pozbawiajmy się nigdy zbiorowej pamięci!
Pomóż w rozwoju naszego portalu