Reklama

Historia

Były ich setki tysięcy

Blisko milion Polaków pomagało Żydom skazanym przez Niemców na zagładę w czasie II wojny światowej. Jak w żadnym innym kraju za tę pomoc groziła śmierć. W tym również nazaretankom z warszawskiego Czerniakowa.

Niedziela Ogólnopolska 23/2024, str. 26-27

[ TEMATY ]

II wojna światowa

commons.wikimedia.org

Dzieci w gettcie warszawskim

Dzieci w gettcie warszawskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mama podarowała przed laty zakonowi symboliczny obraz nazaretanki. Powiedziałam jej wówczas: „Ale ta siostra jest piękna”. Na co mama odrzekła: „One wszystkie były piękne”. Dziękuję wam za to, siostry – powiedziała Wanda Jasińska, córka uratowanej Ewy Czermak-Grzybowskiej podczas odsłonięcia w marcu na murze klasztoru tablicy poświęconej siostrom ratującym żydowskie dzieci.

Siostry Najświętszej Rodziny z Nazaretu, jak brzmi pełna nazwa zgromadzenia, pojawiały się w Polsce wraz z odzyskaniem przez nią niepodległości w 1918 r. U schyłku XIX wieku pierwsze zakony nazaretanek powstały w Galicji, a na początku XX wieku – w części zaboru rosyjskiego. W Warszawie nazaretanki osiedliły się w latach 20. XX wieku i od tego czasu niosły pomoc bliźnim. W czasie II wojny światowej pomagały ludziom prześladowanym zarówno przez Niemców, jak i przez Rosjan, każdego dnia narażając się na śmierć. Symbolem męczeństwa stało się jedenaście sióstr rozstrzelanych przez Niemców 1 sierpnia 1943 r. w Nowogródku – dziś błogosławionych – które oddały życie, by ocalić 120 osób świeckich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

***

Reklama

Z chwilą napaści Niemców i Rosjan na Polskę nazaretanki niosły pomoc prześladowanym. Ich wsparcie było szczególnie widoczne w czasie Powstania Warszawskiego, kiedy to w murach klasztoru mieściły się m.in. szpital dla żołnierzy niemieckich i węgierskich, a także kuchnia dla mieszkańców stolicy. Tylko wtajemniczeni wiedzieli, że siostry zorganizowały w zakonie tajne nauczanie dla dziewcząt w zakresie gimnazjum i liceum „pod przykrywką” szkoły krawieckiej. Od początku wojny przyjmowały Żydów prześladowanych przez Niemców i otaczały ich opieką. Ile żydowskich dzieci przeszło przez dom sióstr, szczególnie w czasie powstania w getcie, do dziś nie wiadomo. Dopiero niedawno historycy, a dziś mieszkańcy stolicy poznali tę część historii skrywaną w murach klasztoru. Jej fragment uwidacznia obecnie tablica poświęcona siostrom zakonnym ukrywającym żydowskie dzieci w czasie wojny, upamiętniająca m.in. siostry: Eutalię Jadwigę Wismont, Izabellę Jadwigę Machowską, Lauretanę Barbarę Gumowską, Amabilis Marię Filipowicz. Pierwsza z nich, siostra przełożona, została odznaczona medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

***

Dopiero niedawno historycy poznali tę część heroicznej posługi sióstr nazaretanek na warszawskim Czerniakowie. Historyk dr Tomasz Łabuszewski przyznał, że niewiele wiedział o bohaterskich czynach sióstr, mimo że mieszkał niedaleko od siedziby zakonu. Inny historyk, Mateusz Szpytma, podczas odsłonięcia tablicy pamiątkowej powiedział, że z badań wiemy, iż Żydzi szukali pomocy głównie u znajomych i sąsiadów, ale jeśli ukrywane miały być dzieci, to znajdowały schronienie przede wszystkim w zakonach.

Tę heroiczną pomoc sióstr z zakonu na Czerniakowskiej odkryła nauczycielka historii w liceum – s. Beata Rzepczyk, nazaretanka. Opowiadała, że jak dziś wiadomo, do zakonu podrzucano bardzo wiele żydowskich dzieci, szczególnie kiedy na terenie Warszawy utworzono getto. Również w czasie powstania w getcie. – Później te dzieci trafiały albo do polskich rodzin, albo do innych zakonów, gdzie były przechowywane do końca wojny – powiedziała s. Rzepczyk. – Dziewczynki w wieku szkolnym zostawały tutaj i polskie dziewczęta wiedziały, że ich koleżanki są Żydówkami. Miałyśmy taką niepisaną umowę z polskimi dziewczynkami, że za wszelką cenę musimy te uczennice chronić. Siostry miały doskonały kontakt z Polskim Państwem Podziemnym, „Żegotą” czy też Ireną Sendlerową. Tak więc umieszczanie żydowskich dzieci w polskich rodzinach czy w zakonach odbywało się bardzo sprawnie. Wszystkie dziewczęta formalnie uczyły się w szkole krawieckiej, na którą Niemcy dali zezwolenie, bo szyto dla nich koszule. Tylko pod tym warunkiem szkoła mogła funkcjonować. Dziewczęta jednak nie miały pojęcia o szyciu, a koszule musiały być uszyte, szyły je więc nasze siostry. Jednocześnie świeckie uczennice w sposób tajny uczyły się programu z gimnazjum i liceum. Żydowskie dziewczęta, które zdawały tutaj maturę, nadal były ukrywane przez polskie rodziny.

Siostra Beata Rzepczyk powiedziała, że tę działalność swoich współsióstr odkryła zaledwie przed kilku laty, w czasie prowadzenia archiwum warszawskiego zakonu: – Wcześniej niewiele wiedziałam o naszych siostrach ratujących żydowskie dzieci. Im dłużej pracowałam w archiwum, tym więcej się o tym dowiadywałam. Pomyślałam więc w pewnym momencie, że trzeba przywrócić pamięć i ukazać działalność naszych sióstr w ratowaniu żydowskich dzieci. Szukałam w wielu archiwach i odtworzyłam całą historię ich ukrywania i ratowania. Pomagała mi s. Izabela Machowska, straszliwie prześladowana i torturowana przez UB w latach 50. ubiegłego wieku. Trafiłam też do Żydowskiego Instytutu Historycznego, gdzie spotkałam bardzo życzliwych ludzi, którzy skierowali mnie od Instytutu Yad Vashem. Dalsze świadectwa znalazłam w archiwum „Żegoty” i na stronie Wirtualny Sztetl. W ten sposób mogłam udokumentować działalność naszych sióstr. Niektóre z nich miałam szczęście poznać. Zawsze podkreślały, że nie robiły nic nadzwyczajnego. Ot, uważały, że trzeba ratować ludzkie życie, że trzeba się troszczyć o te żydowskie dziewczęta i dawać im nadzieję. Siostry do końca życia utrzymywały z nimi kontakty. Uratowane dziewczęta przychodziły tu później z własnymi dziećmi, rodzinami. Zawsze o nas pamiętały. – Mama, wówczas Ewa Czermak-Grzybowska, do Nazaretu trafiła, kiedy miała 15 lat. Tu zrobiła maturę i szczęśliwie dotrwała do końca wojny – mówi Wanda Jasińska, córka ukrywanej i uratowanej Żydówki. – Siostry stale były obecne w naszym domu i mama była im zawsze wdzięczna. One uważały, że to, co zrobiły, należało do ich obowiązków. Na tym polegała wielkość sióstr, które pomagały bardzo cierpiącym w czasie wojny dzieciom. One tu miały prawdziwy dom. Ubierały je, kształciły. Należy im się najwyższy szacunek. Urodziłam się w 1951 r. Przychodziłam z mamą do s. Izabelli i s. Ezechieli. Mama była do nich bardzo przywiązana. I tu, w kaplicy, przystąpiłam do I Komunii św. Te dzielne siostry potrafiły rozmawiać i z gestapowcami, i ze szmalcownikami. Trzeba pamiętać o ich nadzwyczajnej dzielności.

2024-06-04 12:34

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

ORP „Orzeł” nie powrócił

Okręt podwodny ORP „Orzeł” został zakupiony ze składek zebranych przez polskie społeczeństwo. Do Gdyni przybył 10 lutego1939 r., przyprowadzony przez kmdr. Henryka Kłoczkowskiego. Był to nowoczesny okręt podwodny typu oceanicznego, posiadający 20 torped, 12 wyrzutni, 1 działo 105 mm, 2 działka 40 mm, szybkość nadwodną 19 węzłów. Długość okrętu wynosiła 84 m, zanurzenie 4,17 m. Służył na nim nasz rodak st. mar. Jan Szal

1 września 1939 r. na wiadomość o zaatakowaniu przez Niemców Westerplatte i Tczewa, okręty podwodne otrzymały rozkaz opuszczenia baz i udania się do rejonów patrolowania, wyznaczonych planem wojennym o kryptonimie „Worek”. Zgodnie z tym planem „Orzeł” miał patrolować wewnętrzny sektor Zatoki Gdańskiej na linii: latarnia w Jastarni – ujście Wisły, broniąc dostępu do Gdyni. Niestety, wobec zupełnego panowania lotnictwa niemieckiego w powietrzu, „Orzeł” nie mógł wykonywać przydzielonych mu zadań.
CZYTAJ DALEJ

Św. Arkadiusz

[ TEMATY ]

patron

wikipedia.org

CZYTAJ DALEJ

Kosiniak-Kamysz: edukacja zdrowotna w szkołach będzie nieobowiązkowa

2025-01-12 17:48

[ TEMATY ]

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

PAP/Marcin Bielecki

Edukacja zdrowotna w szkołach będzie przedmiotem nieobowiązkowym, o udziale w nim będą decydować rodzice - poinformował w niedzielę wicepremier i minister obrony narodowej, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Według wcześniejszych zapowiedzi MEN przedmiot miał być obowiązkowy.

Kosiniak-Kamysz został zapytany podczas konferencji prasowej w Szczecinie o protesty przeciwko wprowadzeniu obowiązkowego przedmiotu edukacja zdrowotna w szkołach, jakie odbyły się w sobotę w tym mieście, a w niedzielę - w Krakowie i Radomiu. Dziennikarz TV Republika wskazał, że protestujący sprzeciwiają się seksualizacji dzieci i odbieraniu rodzicom prawa do decydowania o ich wychowaniu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję