Reklama

Sztuka

Herbert (nie)oczywisty

W okresie kryzysu wartości moralnych, w czasach zwątpienia, Zbigniew Herbert zawsze stał po stronie najistotniejszych zasad i idei.

Niedziela Ogólnopolska 30/2024, str. 52-53

[ TEMATY ]

Herbert

wikipedia.org

Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W życiu przestrzegał kodeksów etycznych, w sztuce i kulturze stale odnajdował jej sens i piękno, a jego poezja była lekarstwem na problemy codziennego świata. Walczył słowem o słowo. Wprawdzie polityka zdominowała ostatnie lata jego życia, ale przecież wciąż powstawała poezja, która pokazywała, jak godnie żyć i zachować twarz.

Przenajświętsza babcia

Reklama

Nazywany przez krytyków literackich „mistrzem paraboli”, „księciem ironii” czy „księciem poetów” – Zbigniew Herbert ze swoją twórczością wciąż znajduje się w centrum uwagi. Przyszły poeta, eseista i dramaturg pierwszych 20 lat życia, w tym okres okupacji, spędził we Lwowie, w którym urodził się 29 października 1924 r. Tam też uczęszczał do Szkoły Powszechnej św. Antoniego oraz do Gimnazjum im. Kazimierza Wielkiego. Ojciec Herberta – Bolesław, prawnik, profesor ekonomii i dyrektor banku, był legionistą i patriotą. Babcia poety – Maria Bałaban, z pochodzenia Ormianka, stała się dla niego „figurą świętości” – niezwykłej religijności, pełnego zawierzenia w Boga, a także umiejętności i chęci pomagania innym. „W niej światło nigdy nie gasło. Ona miała (...) kontakt z Panem Bogiem” – napisał poeta o swojej babci, która bardzo poważnie traktowała swoje zobowiązania wobec Boga i bliźnich, jednocześnie należąc do III Zakonu św. Franciszka. Razem z babcią młody Herbert zanosił niewielkie dary potrzebującym, bez domagania się wdzięczności za okazaną pomoc. Stąd duchowość franciszkańska była mu bliska przez całe życie. Sam wielokrotnie podkreślał, że źródłem jego poezji jest współczucie. Drugą ważną osobą dla rozwoju religijności Herberta była jego matka – Maria z Kaniaków Herbertowa, na której spoczął ciężar wychowania religijnego Zbigniewa i jego rodzeństwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Być jak kalkulator

Reklama

W czasie okupacji Lwowa – najpierw sowieckiej, potem niemieckiej – Herbert uczył się na tajnych kompletach. Ukończył również tajną szkołę podchorążych. W 1943 r. zdał maturę. Pod koniec wojny wstąpił do Armii Krajowej, równocześnie studiował filologię polską na tajnym uniwersytecie. Kiedy Lwów został przejęty przez Sowietów, Herbert przeniósł się do Krakowa, gdzie krótko studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych oraz prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, a w 1947 r. ukończył Akademię Handlową. Potem rozpoczął studia filozoficzne u prof. Henryka Elzenberga na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zaczął regularnie publikować na łamach Tygodnika Powszechnego. Współpracował także m.in. z Tygodnikiem Wybrzeża czy Przeglądem Powszechnym. W 1950 r. poeta przeniósł się do Warszawy. Wówczas debiutował na łamach społecznego tygodnika katolickiego Dziś i jutro. Czasy stalinowskie nie należały dla Herberta do najłatwiejszych. Żeby przeżyć, pracował m.in. jako urzędnik w banku, sprzedawca w sklepie, projektant odzieży ochronnej czy kalkulator-chronometrażysta w spółdzielni pracy produkującej papierowe torby oraz zabawki. Ze względu na nieetyczne warunki pracy, mimo trudnych warunków życiowych, zrezygnował ze stanowiska. Decyzję Herberta wytłumaczył Leopold Tyrmand, przyjaciel poety, w swoim dzienniku z 1954 r., pisząc: „Czy pojmujesz, co to znaczy być kalkulatorem jakiejś żałosnej resztki człowieka, który uśmiecha się do mnie bezzębnie, bo od postawionych przeze mnie kilku cyfr zależy, czy zje jeszcze raz w życiu talerz zupy (...)”.

W 1955 r. poeta nawiązał trwającą ćwierć wieku współpracę z miesięcznikiem Twórczość, na którego łamach publikował swoje najgłośniejsze wiersze, słuchowiska radiowe i eseje podróżne, a także teksty o sztukach plastycznych i kulturze literackiej w Polsce i na świecie. Odwilż polityczna z 1956 r. zmieniła sytuację życiową Herberta. Debiut literacki tomiku wierszy Struna światła przyczynił się do poprawy warunków życiowych poety.

Dozwolone jest wątpienie

Kim tak naprawdę czuł się Herbert? Ekonomistą, prawnikiem, filozofem czy po prostu poetą? Można powiedzieć, że to dojrzewanie artysty do literatury było długie i skomplikowane. W dialogu z jego mistrzem – nauczycielem z okresu studiów Henrykiem Elzenbergiem kształtowało się Herbertowskie postrzeganie kultury, historii, sensu cierpienia, aż wreszcie zapadła ostateczna decyzja porzucenia filozofii na rzecz poezji.

Reklama

Herbert nosił w sobie głęboki niepokój. Świat pozbawiony religii go przerażał, chociaż trudno mu było się odnaleźć w kościelnej strukturze. Być może nie chciał lub nie potrafił, ze względu na swoją uczciwość, udawać, że przekonuje go coś, co go nie przekonywało. Z postaci biblijnych najbliższy był mu św. Tomasz. W ewangelicznej scenie, kiedy Tomasz Apostoł wkłada rękę w przebity bok Jezusa, poeta upatrywał nadziei dla samego siebie. Pragnął relacji z konkretną Osobą, jednak nie umiał się do tego przyznać. Dopiero w miarę upływających lat coraz mocniej potrzebował Chrystusa: proszę księdza – ja naprawdę Go szukałem/ i błądziłem w noc burzliwą pośród skał/ piłem piasek/ jadłem kamień i samotność/ tylko Krzyż płonący w górze trwał.

Zawsze do źródeł

Chcąc komentować współczesność, Herbert sięgał po antyczną maskę, mitologię, odniesienia do Biblii. Fascynowały go: sztuka, architektura, literatura, malarstwo renesansowe oraz flamandzkie. Inspiracji szukał w podróżach, a także w rozmowach z napotkanymi artystami. W doskonałości kultury śródziemnomorskiej wypatrywał przedmiotów wartych odwzorowania na kartkach zwykłego zeszytu podróżnika. Począwszy od 1958 r., wiele podróżował, m.in. do: Francji, Włoch, Anglii, Grecji, Austrii czy Stanów Zjednoczonych. Okres stanu wojennego spędził jednak w Polsce. Ostatecznie powrócił do kraju w 1992 r. Chociaż większość powojennych lat komunistycznych przebywał na Zachodzie, to w najtrudniejszych momentach historii zawsze towarzyszył Polakom, czy to wracając do kraju, czy to komentując poezją ówczesne problemy. Nigdy nie uważano go za poetę emigracyjnego – on sam na emigrację nigdy się nie zdecydował.

Reklama

Świat Herberta był czarno-biały. Rozróżniał to, co szlachetne i podłe, dobre i złe, piękne i brzydkie. (...) wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza/ zapisuję – nie wiadomo dla kogo – dzieje oblężenia – napisał poeta w wierszu Raport z oblężonego Miasta. Przeczytamy w nim również: nasze dzieci nie lubią bajek/ bawią się w zabijanie/ na jawie i we śnie marzą o zupie chlebie i kości/ zupełnie jak psy i koty. Herbert nie miał złudzeń. Przedstawiał fakty i uwrażliwiał: ojczyzny się nie wybiera. Tu się urodziłeś i tu jest twoje miejsce, bądź więc wobec niej lojalny – przekonywał. Zawsze podkreślał, że Polska zasługuje na „miłość i szacunek”.

Nie zdążę już...

W ostatnich latach życia, mimo postępującej choroby, Herbert nie zrezygnował z uczestniczenia w życiu politycznym. Zainicjował m.in. akcje poparcia niepodległości Czeczenii oraz rehabilitacji płk. Ryszarda Kuklińskiego. Wiosną 1998 r. ogłosił ostatni zbiór wierszy – Epilog burzy, w którym pytał: dlaczego/ życie moje/ nie było jak kręgi na wodzie/ obudzonym w nieskończonych głębiach/ początkiem który rośnie/ układa się w słoje stopnie fałdy/ by skonać spokojnie/ u twoich nieodgadnionych kolan.

Herbert napisał o sobie: „W gruncie rzeczy jestem pesymistą, jedną z najsmutniejszych odmian «dowcipkującego pesymisty»”. Ta (nie)oczywista sfera życia artysty niepogodzonego z opuszczeniem ukochanego Lwowa porusza najmocniej. Emocjonalny syndrom miejsca utraconego towarzyszył Herbertowi aż do końca ziemskiej podróży. Zmarł 28 lipca 1998 r. w Warszawie. Został pochowany na Powązkach. W pogrzebie poety uczestniczyli nobliści – Wisława Szymborska i Czesław Miłosz. Ten ostatni żegnał Herberta słowami: „Umarł wielki poeta. Każdy kraj ma w ciągu całej swojej historii zaledwie kilku takich poetów”.

2024-07-23 14:01

Ocena: +16 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pan Cogito pod papierowym dachem

[ TEMATY ]

Wrocław

Herbert

Politechnika Wrocławska

Arch. Pwr

Papierowy Pawilon dla Zbigniewa Herberta

Papierowy Pawilon dla Zbigniewa Herberta
– To konstrukcja, nad którą pracowała grupa 18 osób w ramach w kursu ProtoLAB. Studenci wszystko zrobili sami, od pierwszych pomysłów koncepcyjnych, po gotową realizację – mówił podczas oficjalnego otwarcia pawilonu, dr Jerzy Łątka, który wraz z prof. Romualdem Tarczewskim sprawował opiekę merytoryczną nad projektem.
CZYTAJ DALEJ

Wolna Wigilia. O empatii w polityce

2024-11-09 07:58

[ TEMATY ]

polityka

Samuel Pereira

wolna Wigilia

empatia

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Gdy spoglądamy na decyzję, którą większość sejmowa podjęła w sprawie dnia wolnego na Wigilię Bożego Narodzenia, łatwo dostrzec głębszy problem niż tylko kalendarzowe ustalenia. Ona unaocznia, że polityka – ta, której zadaniem jest reprezentować ludzi, ich potrzeby i wartości – teraz coraz bardziej oddala się od obywateli, pozostawiając za sobą nie tylko niezrealizowane obietnice, ale i zaufanie społeczne. Warto przyjrzeć się temu bliżej.

Niestety to nie pierwszy raz, gdy polityczna deklaracja wolności nie służy temu, czemu powinna: tworzeniu przestrzeni dla obywatela. Decyzja, by nie ustanowić Wigilii dniem wolnym, nie wynikała z braku społecznego poparcia. Jak wynika z badań, aż 74% Polaków było za, ponieważ Wigilia to dla nich dzień o szczególnym znaczeniu – symboliczny czas rodzinnych spotkań, oddania się bliskim, wiary i celebracji tradycji. I o ile ci z wyższym statusem zawodowym lub finansowym mogą pozwolić sobie na dzień wolny, o tyle większość społeczeństwa – w tym zwłaszcza kobiety, które najczęściej podejmują obowiązki świąteczne – jest zmuszona balansować pomiędzy pracą, a przygotowaniami. To uderza w tych, którzy najmniej mogą sobie pozwolić na luksus „wolności”, a jednak to w ich imieniu głosi się wolnościowe idee, które wytoczyły szlak do upragnionej władzy.
CZYTAJ DALEJ

Jerozolima: policyjny nalot na sanktuarium „Pater Noster”

2024-11-09 14:22

[ TEMATY ]

sanktuarium

Jerozolima

Pater Noster

nalot policji

Adobe Stock

Kościół Pater Noster, Jerozolima

Kościół Pater Noster, Jerozolima

W czwartek 7 listopada podczas wizyty francuskiego ministra spraw zagranicznych Jeana-Noela Barrota, izraelska policja dokonała nalotu - bez żadnego upoważnienia - na sanktuarium „Pater Noster” w Jerozolimie. Doszło do incydentu dyplomatycznego. Jest to katolicki budynek sakralny znajdujący się na Górze Wniebowstąpienia we Wschodniej Jerozolimie w Ziemi Świętej. Nazywana jest również Éléona (z greckiego elaiōn „gaj oliwny”).

Kościół ten został zbudowany w miejscu, w którym według tradycji Jezus nauczył swoich uczniów Modlitwy Pańskiej. Miejsce to należy do francuskiej domeny narodowej w Ziemi Świętej - od końca XIX wieku Kościół i klasztor są od 1901 eksterytorialne i należą do Posiadłości Francji w Ziemi Świętej. Władze francuskie uznały ten akt za poważne naruszenie prawa międzynarodowego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję