KAI: Praca Nuncjusza Apostolskiego w danym kraju łączy ze sobą dwa wątki: dyplomatyczny i eklezjalny. Jako ambasador utrzymuje Ksiądz Arcybiskup relacje dyplomatyczne z Rzecząpospolitą Polską, a jako legat papieski towarzyszy Kościołowi w Polsce i jest łącznikiem ze Stolicą Apostolską, Czy mógłby Ksiądz Arcybiskup powiedzieć jak w praktyce wygląda ta praca i za pomocą jakich instrumentów jest realizowana?
Abp Celestino Migliore: Bliskie mi jest wyobrażenie Kościoła jako drzwi. Futryna tych drzwi to Kościół powszechny, skrzydło to Kościół lokalny, natomiast zawiasami, które spinają te dwa elementy, jest nuncjusz apostolski. Drzwi o tyle spełniają swoją rolę otwarcia, przyjęcia, wzajemnych relacji, twórczości, życia duchowego i ochrony, o ile zawiasy, mocno wbite w futrynę i skrzydło, zapewniają im łatwą i płynną rotację.
- W języku teologicznym ten obraz zawiera się w określeniu cum Petro et sub Petro (z Piotrem i pod Piotrem). Nuncjusz reprezentuje Piotra naszych czasów, dlatego też troszczy się o to, by jego myśl, działanie, poglądy i przykład były znane i podzielane. Wykonuje to zadanie w ścisłej współpracy z Konferencją Episkopatu, z instytutami życia konsekrowanego, zakonnymi i świeckimi, ze stowarzyszeniami życia apostolskiego, uczestnicząc w ich spotkaniach i pozostając w bezpośrednim kontakcie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Przekazuje Stolicy Apostolskiej idee, sugestie, propozycje i prośby biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych i świeckich. Równocześnie komunikuje im decyzje Stolicy Apostolskiej. Także ten rodzaj aktywności wymaga szerokiej sieci osobistych relacji, tworzonych podczas wizyt w diecezjach, parafiach, wspólnotach zakonnych, instytucjach kościelnych i podczas rozmów w Nuncjaturze. To, co pozostaje z tej pięcioletniej już posługi, to nie kilometry pokonane w czasie wielokrotnych wizyt w diecezjach i ich instytucjach ani też nie liczba wizyt składanych w Nuncjaturze, lecz dające satysfakcję doświadczenie jedności we wcielaniu Ewangelii w życie i we wspólnej trosce o piękno Kościoła i społeczeństwa.
Zadaniem nuncjusza jest także prowadzenie kanonicznych procesów informacyjnych mających na celu nominacje biskupów. Właśnie w tych miesiącach liczba biskupów nowo mianowanych czy przeniesionych do innych diecezji na przestrzeni ostatnich pięciu lat doszła do 50. Biskupów mianuje Papież. Do Nuncjusza należy przygotowanie i przekazanie sugestii. Jest to więc zadanie delikatne i wymagające, spełniane w oparciu o konsultacje i o rozeznanie w świetle Słowa Bożego i wskazań Ojca Świętego, w trosce o wspólne dobro Kościoła lokalnego.
- A jak wyglądają relacje z państwem polskim i jego władzami?
- Gdy chodzi o stosunki między Kościołem i Państwem, to zadaniem Nuncjusza jest informowanie i równocześnie pobudzanie troski społeczności świeckiej i lokalnego rządu, na płaszczyźnie krajowej i międzynarodowej, o inicjatywy dotyczące pokoju, solidarności i promocji praw ludzkich, które leżą na sercu papieżowi. Mam na myśli dany przez papieża ogromny impuls dla społecznej nauki Kościoła, do podjęcia przez Kościół działań na rzecz pokoju, pojednania między narodami, ekonomii uwzględniającej potrzeby osób najbiedniejszych, środowiska, uchodźców i migrantów.
W kraju, gdzie katolicyzm jest tak bardzo obecny - jak w Polsce - równie wymagające i godne najwyższej troski są relacje ze społecznością świecką, z władzami i z korpusem dyplomatycznym. Nuncjusz musi się także zajmować kwestiami dotyczącymi relacji Kościół-Państwo. Polska, podobnie jak wiele innych krajów, zawarła konkordat ze Stolicą Apostolską: to często wymaga podejmowania rozmów i pertraktacji, zmierzających do właściwej i owocnej aplikacji tej umowy. Na tym polu, nuncjusz korzysta z pomocy Kościelnej Komisji Konkordatowej.
Reklama
- W Polsce podstawą relacji Kościoła i państwa są zapisane w Konstytucji i Konkordacie zasady: bezstronności, autonomii i niezależności obu tych podmiotów oraz współpracy na rzecz dobra wspólnego. Jest to model wypracowany po Soborze Watykańskim II. Czy można uznać go za optymalny i dlaczego?
- W zasadzie jest to model optymalny, bo bezstronność, autonomia i niezależność między Państwem i Kościołem są "składnikami", które mogą zagwarantować odpowiednią i korzystną relację między dwoma organizmami, które służą wspólnemu podmiotowi, obywatelowi, społeczności świeckiej.
Określenie "optymalny" należy rozumieć inkluzyjnie, a nie ekskluzywnie. Są bowiem kraje, które rządzą się tymi samymi zasadami bezstronności, autonomii i niezależności, ale ze względu na inne tradycje kulturowe i prawne, nie zawierają konkordatu jako takiego. W każdym razie, zauważa się ogólną tendencję do regulacji prawnej niektórych sfer współpracy między Państwem i Kościołem także w krajach o innych niż europejska tradycjach prawnych. Pewność wynikająca z prawa, wspólnie ustalonego, jest zawsze gwarancją dobrej i korzystnej współpracy dla dobra społeczeństwa.
- Są grupy polityczne w Polsce, które domagają się rewizji Konkordatu i zmiany modelu obecności Kościoła w przestrzeni publicznej. Ugrupowania te domagają się wprowadzenia konstytucyjnej zasady „świeckości”. Jakie jest zdanie Księdza Arcybiskupa na ten temat?
Reklama
- Świeckość nie jest jednoznaczna. Jest świeckość pozytywna, która szanuje, jednoczy i nie wyklucza. Jest jednak też świeckość negatywna, która wyklucza religię i przeciwstawia się jej, uznając ją za źródło zła. Jednak – jak powiedział Nicolas Sarkozy, gdy był prezydentem Francji, kraju konstytucyjnie laickiego – „byłoby szaleństwem, także dla współczesnej demokracji, pozbawienie się religii”. Nawet tam, gdzie konstytucja nie wspomina o żadnej religii, nie umniejsza to misji państwa polegającej na zagwarantowaniu wolności sumienia, wolności religijnej oraz możliwości publicznego wyznawania wiary.
- Polska Premier w trakcie kampanii wyborczej straszyła Polaków „republiką wyznaniową”. Czy obawy te mają – zdaniem Księdza Arcybiskupa – jakiekolwiek uzasadnienie?
- Obok świeckości pozytywnej i negatywnej, istnieje jeszcze świeckość wynikająca ze strachu czy braku zaufania, która – choć ma różne oblicza – to jednak zawsze przejawia tendencję do trzymania religii i jej przejawów z dala od przestrzeni publicznej.
W świeckości wynikającej ze strachu przeważa podejrzenie, że religia jest synonimem chęci ingerencji i dominacji. Dlatego próbuje się ją ograniczyć do osobistych przekonań i do miejsc kultu. Miejsca publiczne mają stać się aseptyczne, wolne od jakiegokolwiek odniesienia do religii.
- W czerwcu br. upłynęło 5 lat, od kiedy Ksiądz Arcybiskup został mianowany Nuncjuszem Apostolskim w Polsce. To czas umożliwiający dogłębne poznanie Kościoła w naszym kraju. Zresztą sytuacja Kościoła w danym kraju jest przedmiotem wielu analiz dokonywanych w każdej Nuncjaturze. Co z nich wynika, jeśli chodzi o Kościół w Polsce?
Reklama
- Bez wątpienia jest to Kościół ugruntowany w wierze i miłości chrześcijańskiej. Przygotowuje się do obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski. Przez te wszystkie wieki Kościół przyczynił się wielce do rozwoju religijności, kultury i etosu społecznego w społeczeństwie. Dziś możemy powiedzieć, że jest żywy i żywotny, stawiając czoła nowym wyzwaniom, jak postępująca także w Polsce sekularyzacja i nieuniknione, a czasem zbawienne akcje i reakcje. Kościół w Polsce, jak nigdy dotąd, zna nowe prądy i tendencje, które zawsze wymagają szukania nowych sposobów na pozostawanie solą ziemi i światłem świata, a bardziej jeszcze płomieniem, który ogrzewa serca i przyciąga ludzi do orędzia zbawienia.
Diecezje, parafie, stowarzyszenia katolickie i wspólnoty zakonne angażują się w realizację mniejszych i większych projektów solidarnościowych, tak w zakresie pomocy materialnej, jak i na polu duchowym, edukacyjnym i formacyjnym. Także pojedyncze osoby łączą się w realizacji wezwań do solidarności i modlitwy proponowanych przez Słowo Boże podczas niedzielnej Eucharystii i nie szczędzą sił i poświęcenia, aby przyjść z pomocą osobom mniej zamożnym i budować życie rodzinne na konstruktywnych wartościach.
Myślę, że nie będzie czymś niewłaściwym, a raczej koniecznym, lepsze udokumentowanie olbrzymiej działalności humanitarnej, społecznej, charytatywnej i wychowawczej prowadzonej przez Kościół w Polsce. Duma jest jednym z grzechów głównych, gdy jest synonimem arogancji i samozadowolenia. Staje się natomiast niezbędnym elementem religijnej tożsamości, kiedy czujemy się zaszczyceni i dumni z faktu przynależności do wspólnoty, która żyje w radości i jako pierwsza daje świadectwo chrześcijańskiej miłości.
Mimo niżu demograficznego, Kościół w Polsce jest młody. W każdą niedzielę palmową obchodzony jest ogólnopolski dzień młodzieży. W każdej diecezji zbiera się od dwóch do pięciu tysięcy młodzieży na spotkaniach formacyjnych i wspólnym świętowaniu wiary chrześcijańskiej. Co roku też tysiące maturzystów przybywa na Jasną Górę na rekolekcje, które ukierunkowują ich życie.
Pragnienie stania się świadkami i ewangelizatorami, oddanymi ludowi Bożemu przez 24 godziny na dobę, musi być priorytetem każdego seminarium i każdego nowicjatu. „Fantazja miłości”, zalecana przez papieża Franciszka polskim biskupom, rozwija się i umacnia przez lata formacji: tylko w ten sposób będzie mogła później rozkwitnąć w służbie dla innych.
- Ksiądz Arcybiskup jest reprezentantem Ojca Świętego w naszym kraju. Co na Księdzu Arcybiskupie sprawia największe wrażenie, jeśli chodzi o nauczanie i postawę Franciszka?
- Niestrudzony apel papieża Franciszka do bycia dojrzałym chrześcijaństwem, wolnym, rzeczowym i radosnym, dalekim od modelu chrześcijaństwa, które zajmuje się samym sobą, zawsze w defensywie, zawsze w stanie oblężenia. Wyrażę to słowami, jakich użył jeden z najważniejszych dzienników amerykańskich dla skomentowania niedawnej wizyty papieża w Stanach Zjednoczonych Ameryki. „Ten papież – pisał autor – cieszy się autorytetem, bo jest pokorny. Jego przesłanie jest wyjątkowe w tym skomplikowanym świecie, bo jest proste. Papież Franciszek potrafi omijać pułapki władzy, daleki jest od pompy i fanfar. Tym, co u niego widać, jest sam autorytet moralny. Jego postępowanie jest spójne z tym, co mówi. Dobrze pokazuje paradoks władzy, rozumianej w świetle przesłania chrześcijańskiego” (The Washington Post, komentarz redakcyjny, 25.09.2015).
- Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup recepcję nauczania Franciszka wśród Polaków oraz w Kościele w Polsce?
Reklama
- Papież Franciszek stawia na reformę, która nie jest – na pierwszym miejscu – strukturalna, ale dotyczy przemiany serc. Stąd też, w sposób oczywisty, rzeczywiste rezultaty jego działania są trudno policzalne. Siła jego nauczania i jego przykładu nie leży w narzucaniu czegokolwiek, ale w przekonywaniu, które rozkwita w komunii. Jasno sam powiedział, że nie chce biskupów, kapłanów czy wiernych świeckich, którzy byliby formalną kopią jego stylu i jego sposobu wypowiadania się. Raczej zachęca do rozeznawania różnorodności charyzmatów, gdyż to Chrystus prowadzi różne wspólnoty kościelne do pełnego wykorzystania ich specyficznego potencjału. Wyzwaniem nie jest "kopiowanie" papieża, ale czynienie Chrystusa naszą prawdziwą perspektywą, tak, jak to czyni papież Franciszek.
- Trwa obecnie u nas ożywiona dyskusja nt. przyjmowania uchodźców, o których przyjęcie apelował m. in. papież Franciszek. Co Ksiądz Arcybiskup powiedziałby na ten temat Polakom?
- Ta dyskusja znacznie przekracza granice Polski. Co więcej, dotyczy odpowiedzialności politycznej tych, którzy mogą i powinni szukać trwałego rozwiązania na rzecz pokoju w krajach, w których szaleją wojny i prześladowania polityczne, rasowe i religijne. To prawda, że tamte społeczeństwa doświadczają na sobie dramatycznych trudności w szukaniu możliwości przeżycia, ale dlaczego nie można szukać sposobów zagwarantowania pokoju w ich krajach i tak pomóc im pozostać we własnej ojczyźnie, jak wielu by sobie tego życzyło?
A tymczasem nadzieja płynie z dołów, od wielu osób, które – także w Polsce – przyjęły zachętę papieża Franciszka do obalania murów nieufności i wznoszenia mostów dobroci. To nadzieja Dobrego Samarytanina; jest ona konieczna i nie może być negowana w awaryjnych sytuacjach. Ale jednocześnie wymaga ona refleksji na temat warunków, które będą gwarantować po obu stronach dobrą integrację przybyszów w kontekst społeczny i kulturowy każdego, poszczególnego kraju.
- Kościół wkracza w Rok Miłosierdzia. Jak winniśmy przeżywać ten czas? Jakie konkretne działania winniśmy podjąć?
Reklama
- Doświadczenie miłosierdzia staje się odczuwalne nie tyle przez analizy, czym jest, a czym nie jest miłosierdzie, ani nawet nie tylko przez pielgrzymowanie do sanktuariów i miejsc, gdzie szczególnie pielęgnowana jest pobożność miłosierdzia, ale przez konkretne świadectwo siedmiu uczynków miłosierdzia co do duszy i co do ciała; wtedy, gdy tą rzeczywistością żyje się na co dzień.
- Warto mieć je w pamięci. Uczynki co do ciała to: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać i umarłych grzebać. A co do duszy to: grzesznych upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować i modlić się za żywych i umarłych.
- Praktykując te uczynki miłosierdzia, odkrywamy piękno chrześcijańskiej wiary i przyczyniamy się do budowania społeczeństwa bardziej sprawiedliwego, w którym lepiej się żyje.
- W przyszłym roku Franciszek przybędzie do Polski. Wiemy, że jej centralnym wydarzeniem będą ŚDM w Krakowie. A jakie miejsca poza tym?
- W tym momencie wygląda na to, że pojedzie na chwilę modlitwy do Matki Bożej na Jasnej Górze, a po drodze do Częstochowy nawiedzi też były obóz koncentracyjny Auschwitz. Zresztą wystarczy prześledzić dotychczasowe ŚDM, począwszy od pierwszego: papież zawsze swoją wizytę koncentrował na mieście - gospodarzu ŚDM, bez nawiedzenia innych diecezji czy stolicy danego kraju, jeśli spotkanie odbywało się w innym mieście.
- Jakie oczekiwania wiązać możemy z papieską wizytą w Polsce. Jakiego przesłania od Ojca Świętego możemy się spodziewać?
Reklama
- Trudno powiedzieć. Myślę, że sam papież teraz, z perspektywy prawie roku, nie wie jeszcze dokładnie, co nam powie. Papież Franciszek, jak przystało na dobrego jezuitę, przyszłe działania planuje w oparciu o doświadczenie duchowe i modlitwę, których owoce wypracowuje w dialogu i konsultacjach. Na tej bazie będą dojrzewały słowa, które przekaże Kościołowi w Polsce i Europie środkowo-wschodniej; w tej części Europy będzie przecież po raz pierwszy.
- Ale jedno jest pewne: będzie to ekscytujące przeżycie, bo Franciszek ma serce i umysł pełne wyjątkowej empatii. Zamiast zgadywać, co do nas powie, myślę, że będzie lepiej budować w sobie podobną empatię, która pomoże nam go słuchać i przyjąć jego przesłanie.
- Dziękuję za rozmowę