O tempora, o mores! (O czasy! O obyczaje!) - wołali starożytni Rzymianie, gdy ich władcy przekraczali wszelkie granice człowieczeństwa, rzucając bezbronnych ludzi na pożarcie
rozwścieczonych dzikich bestii. Zdawałoby się, że my, żyjący w XXI wieku, nauczeni historią, nie będziemy już popełniać żadnych haniebnych czynów i wyciągając wnioski z przestróg
nauczycielki życia, zbudujemy świat, w którym wartościami pryncypialnymi będą godność, moralność, etyka i sprawiedliwość. Niestety, możemy o tym tylko pomarzyć. Przybierająca
zastraszające rozmiary chęć posiadania i pycha niszczy po drodze wszelkie wartości, dzięki którym człowiekiem jest właśnie człowiekiem.
Wstrząsnął mną ostatnio taki oto obrazek. Scena trwała zaledwie kilka sekund. Połowa lipca, środek lata, upalne popołudnie. W ważnym punkcie komunikacyjnym Torunia, na skrzyżowaniu dróg
krajowych z południa na północ zatrzymuje się eleganckie, granatowe BMW i wyskakuje z niego młody pies: rasowy, z obrożą na szyi. Drzwi samochodu gwałtownie
zamykają się i auto przyspiesza. Zdezorientowany czworonóg staje zadziwiony sytuacją, a potem zaczyna biec za pojazdem. W jego zachowaniu widać coraz większe
przerażenie i rozpacz. Chyba przeczuwa, że tej gonitwy nie wygra...
Jadę samochodem w przeciwnym kierunku, więc za moment opisana scena znika mi z oczu. W mojej głowie kłębią się różne myśli, na przemian targa mną uczucie
żalu, wściekłości i bezsilności. Nie mogę zawrócić z drogi, nie zdążyłam nawet odczytać numeru rejestracyjnego samochodu. Próbuję się otrząsnąć, ale niestety to nie była scena z filmu,
to rozegrało się naprawdę. Myślę, o tym, co czuje biedne zwierzę, jaki będzie jego los. Zastanawiam się, kim jest „człowiek”, który siedział za kierownicą. Zapewne wyjazd
na kosztowny urlop spowodował, że w taki sposób obszedł się ze swoim wiernym przyjacielem. Przychodzi też refleksja, że lituję się i tyle rozmyślam o jednym
biednym piesku, a jak to porównać z innymi okrucieństwami tego świata? Ile ginie dzieci nienarodzonych, zabitych tylko dlatego, żeby nie komplikować życia zepsutym przez bogactwo
rodzicom, ilu rodziców zostaje poddanych eutanazji, żeby nie być ciężarem dla swoich dzieci?
Następuje zdziczenie obyczajów, podobnie jak w czasach walki na arenach starożytnych Rzymian, bo w świetle prawa i przy naszej cichej aprobacie. Ludzkość od początku
świata stale obraża Boga przez podłe czyny. Jego miłosierdzie wobec nas jest niezgłębione, bo wszystkie wielkie cywilizacje, w których zło brało górę, musiały runąć. Świat zatoczył wielkie
koło i upadek obyczajów obserwujemy również dzisiaj. Jeśli nic nie przerwie tego absurdu, to może czas na upadek naszej cywilizacji?
Pomóż w rozwoju naszego portalu