Podczas każdej niedzielnej Mszy św. wyznajemy wiarę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela. Właśnie Jemu, Trzeciej Osobie Trójcy Świętej, poświęcił Jan Paweł II piątą encyklikę.
Papież ukazuje w niej rolę Ducha Świętego w Kościele i świecie. Na początku swoich rozważań Jan Paweł II sięga do Ewangelii św. Jana, by przypomnieć, kim jest Duch
Świętego. Jest On Pocieszycielem, którego Jezus pośle, kiedy odejdzie do Ojca. On nauczy Apostołów wszystkiego i będzie ich umacniał. Duch Święty zagwarantuje prawdziwość i niezmienność
Dobrej Nowiny. Jest Duchem Miłości, który został dany ludziom od Ojca i Syna. Dalej Ojciec Święty mówi, że Jezus jest Mesjaszem - namaszczonym przez Ducha Świętego, o którym
wspomina już Stary Testament: „Duch Pański nade Mną, bo Mnie namaścił”. W Nowym Testamencie Jezus głosi, że w Jego osobie spełniły się proroctwa, bo On posiada pełnię
Ducha Świętego, mieszka w Nim Duch Święty jako dar Boga samego. Przez swoją działalność i nauczanie Jezus objawił tajemnicę Ducha Świętego. W czasie ostatniej Wieczerzy
ukazał Go jako Osobę - Dar, Pocieszyciela, który doprowadzi Apostołów do całej prawdy, a po zmartwychwstaniu mówił do Apostołów: „Weźmijcie Ducha Świętego, którym grzechy odpuścicie,
są im odpuszczone...”. Posłannictwo Syna i Ducha wiąże się z dziełem odkupienia. Jezus, działając w mocy Ducha Świętego, odkupił świat przez swą mękę śmierć i zmartwychwstanie.
Dziś to odkupienie dokonuje się w sercach ludzkich przez Ducha Świętego.
Duch Święty przekonuje świat o grzechu
Papież analizuje kolejny fragment Ewangelii św. Jana. Rozwija słowa Jezusa o tym, że Duch Święty przekona świat o grzechu, sprawiedliwości i sądzie: o grzechu
niewiary i odrzucenia Jezusa aż do wydania Go na śmierć, o sprawiedliwości, jaką okaże Bóg, otaczając Syna chwałą zmartwychwstania i o sądzie, bo Duch Święty
ukaże winę świata w śmierci Jezusa. Przekonywanie o grzechu nie ma służyć potępieniu świata, lecz jego zbawieniu. Obietnica Chrystusa spełnia się w dzień Pięćdziesiątnicy.
Wtedy Piotr napełniony Duchem Świętym, mówiąc o grzechu tych, którzy wydali Jezusa na śmierć, głosi jednocześnie zwycięstwo Jezusa nad tym grzechem. Przekonywanie o grzechu powinno
prowadzić do nawrócenia, bo jest jednocześnie przekonywaniem o odpuszczeniu grzechów w mocy Ducha Świętego. On jest światłością sumień, daje poznać człowiekowi popełniane przez niego
zło i kieruje go na drogę nawrócenia. Papież przywołuje słowa św. Bonawentury: „Mocą siedmiu darów Ducha Świętego zostaje zniszczony każdy rodzaj zła i zostaje zrodzone wszelkie
dobro”. Dzięki temu możemy się nawracać, żałować za grzechy, postanawiać poprawę i otrzymać przebaczenie. Na zakończenie rozważań o tym aspekcie posłannictwa Ducha
Świętego Jan Paweł II podejmuje jeszcze zagadnienie grzechu przeciwko Duchowi Świętemu Wyjaśnia, że grzech taki to odrzucenie zbawienia, jakie Bóg ofiaruje. Kto je odrzuca, sprzeciwia się nawróceniu
i trwa w grzechu. Taki stan Pismo Święte nazywa „zatwardziałością serca”. Dlatego Kościół modli się, by ludzie potrafili odróżniać dobro od zła, by zachowali prawość
sumień.
Duch Święty daje nowe życie
W trzeciej części rozważań poświęconych Duchowi Świętemu Jan Paweł II przedstawia Go jako Ducha, który daje życie. Rozważa tajemnicę Wcielenia, które dokonało się za sprawą Ducha Świętego
i wyznaczyło nowy etap dziejów człowieka. W tym wydarzeniu Bóg najpełniej objawił swoją miłość do człowieka. Dlatego Kościół, przygotowując się do obchodów Wielkiego Jubileuszu,
czyni to właśnie w Duchu Świętym. To przygotowanie stawia nam przed oczy Maryję, która uwierzyła, a więc otworzyła serce na objawienie się Boga w Duchu Świętym. Duch Święty
jest też źródłem łaski uświęcającej, dzięki której ludzie stają się synami Bożymi. Dalej Ojciec Święty analizuje konflikt, jaki zachodzi w człowieku pomiędzy życiem według ciała i życiem
według ducha. Pokazuje, że ten konflikt znajduje odbicie w kulturze i cywilizacji. Jego przejawem jest na przykład materializm, odrzucający istnienie tego, co duchowe, a więc
i Boga. W konflikcie ciała i ducha Jan Paweł II widzi także konflikt życia i śmierci. Myśl materialistyczna zakłada, że śmierć jest kresem życia i nic
po niej nie następuje. Mnożą się zatem w świecie „znaki śmierci”: wojny, wyścig zbrojeń, doskonalenie broni nuklearnej, śmierć dzieci nienarodzonych. Dlatego Kościół woła do Ducha,
który jest dawcą życia. Dzięki życiu duchowemu człowiek odkrywa swoje podobieństwo do Boga. Przez to także odkrywa w pełni swoje człowieczeństwo. Na tej drodze, którą zmierza Kościół, Duch
Święty umacnia w każdym z nas „człowieka wewnętrznego” i sprawia, że uczymy się być bezinteresownym darem dla innych. Duch Święty działa jako niewidzialny
szafarz życia, szczególnie w sakramentach świętych. Sakramenty oznaczają łaskę i jej udzielają, stąd zajmują one tak ważne miejsce w życiu Kościoła.
Na zakończenie rozważań o Ożywicielu Papież wskazuje, że Duch Święty najpełniej objawia się poprzez modlitwę. Tam, gdzie ktoś się modli, tam jest Duch Święty. Jest darem, przychodzi do
ludzkich serc wraz z modlitwą, prowadzi ludzi na modlitwie, a gdy nie umiemy się modlić, przyczynia się za nami w błaganiach. Dzięki Duchowi Świętemu piękno
i wagę modlitwy odkrywają pojedyncze osoby. W modlitwie też wiele wspólnot szuka odnowy życia duchowego. Kościół wciąż trwa na modlitwie, jak Apostołowie z Maryją. Duch
Święty wchodzi w dzieje świata przez serca ludzi i staje się Ojcem ubogich, dawcą darów, utuleniem, pocieszeniem i ochłodą.
„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym
samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego
doktora”, „świętego doktora” itp.
Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na
specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego
życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie
do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie
tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów
pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie
w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy
porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie.
Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa,
którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę.
Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując
przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy
nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego
uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w.
Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają,
że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić
Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim
kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego
pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec
we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy.
Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz).
Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej
Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który
zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono
pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach
papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty.
Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo
niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią
życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych.
Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne
lapis iste!” (żeby nie ten kamień).
Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich
- imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002
w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
Dnia 30 września w kalendarzu liturgicznym obchodzone jest wspomnienie św. Hieronima, doktora Kościoła, patrona biblistów, archeologów, tłumaczy, ale także – o czym pamięta niewielu – uczniów i studentów. Jest to postać niezwykła, fascynująca, będąca przykładem doskonałego połączenia wiary z nauką, życia duchowego z życiem intelektualnym.
Przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda zaapelował do wiernych o codzienną modlitwę różańcową – przekazało biuro prasowe KEP. W tradycji Kościoła katolickiego październik jest miesiącem poświęcony tej modlitwie. Odpowiada ona znanej na Wschodzie modlitwie Jezusowej.
Pierwsze ślady modlitwy różańcowej zanotowali egipscy pustelnicy w V w. n.e. Mnisi powtarzali wielokrotnie pierwszą część modlitwy "Zdrowaś Maryjo", czyli pozdrowienie anielskie, i błogosławieństwo św. Elżbiety. Drugą jej część dodano prawdopodobnie w XIV w. podczas epidemii dżumy w Europie. Ostateczny tekst "Zdrowaś Maryjo" zatwierdził papież Pius V w 1568 r.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.