Reklama
W sobotę 6 września o godz. 6.00 odezwała się przy płockiej farze „teściowa” - wielki pielgrzymkowy bęben, ogłaszający początek 152. Pieszej Pielgrzymki do Skępego. Farna
nawa wypełnia się pielgrzymami, jest ich tu naprawdę dużo: 470 pielgrzymów pieszych i niezliczona rzesza odprowadzających; w tym roku dwie grupy: biała i błękitna. Mszę
św. odprawia wielu kapłanów pod przewodnictwem bp. Romana Marcinkowskiego, który od wielu już lat jest obecny na pielgrzymim szlaku. Głosi do pielgrzymów pasterskie słowo i wysyła ich na szlak.
Jak zawsze kompania (wciąż tak nazywają tę pielgrzymkę starsi pątnicy) wychodzi z kościoła w rytmie uderzeń wielkiego bębna. Potem krzyż, latarnie, chorągwie i wreszcie
niosący figurę Matki Bożej Skępskiej; dalej Ksiądz Biskup i kapłani oraz wszyscy pielgrzymi. Jak zwykle jest trochę rozgardiaszu i euforii… Najpierw grupa biała, potem błękitna.
„Nareszcie idziemy” - mówi kierownik pielgrzymki Wojciech Popielski. Faktycznie, ulicą Kazimierza Wielkiego płynie fala ludzi wraz z gromkim śpiewem na ustach:
Cudowna Skępska Maryjo nasza
Tylu łaskami wsławiona
Niech pieśń ta światu cześć Twą ogłasza
Od wszystkich bądź pozdrowiona.
Na końcu powoli podąża wóz konny, nieodłącznie związany z kompanią. Wiezie tych, którym zdrowie nie pozwala już przemierzać szlaku piechotą, a serce nie pozwala rozstać się z pielgrzymim
losem.
Witamy cię, kompanio płocka
„Witamy cię, kompanio płocka idąca do Skępego...” - tymi słowami od lat witana jest pielgrzymka na odpoczynku w Srebrnej. Na zakręcie, przy krzyżu stoją dwie odświętnie ubrane dziewczynki, trzymają w rękach bukieciki kwiatów i nieco drżącym głosem mówią do mikrofonów wiersz powitania pielgrzymów. Za nimi stoi ich mama i z uśmiechem przyznaje, że sama kiedyś ten wierszyk mówiła. Za pięć dni w drodze powrotnej znowu tu, w Srebrnej, powitają nas te same dwie dziewczynki z wierszykiem na ustach... Ks. Tadeusz Jabłoński - przewodnik grupy błękitnej - zastanawia się, ile dziewczynek już w historii mówiło ten wierszyk i jakie są ich losy...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mazowiecka równina
Reklama
Trasa pielgrzymki wiedzie poprzez Maszewo, Srebrną do Sikorza i dalej przez Łukoszyn do Bożewa na nocleg. Następnego dnia przez Mochowo, Malanowo, Ligowo i Kukowo do klasztoru Ojców
Bernardynów w Skępem. Oczywiście w drodze powrotnej wszystko jest odwrotnie - z małymi jednak korektami. Jeszcze zatrzymanie w Żurawinie i parafii
Świętego Ducha na płockiej Skarpie.
Na całej trasie ogrom życzliwości i ciepła, wielu pozdrawiających, proszących o modlitwę. Wielu gościnnie przyjmujących posiłkami. Ktoś ze starszych pielgrzymów śmieje
się, że można nie mieć ze sobą żadnego prowiantu...
Na czas pielgrzymki tak jakoś ładnieje ta mazowiecka równina... Wszystkie figurki i krzyże przydrożne na trasie marszu są piękne odnowione, wypielone i wysprzątane; przyozdobione
wstęgami i kwiatami. Wszędzie czuć klimat święta.
Harcerskie Bożewo
Idąca w pielgrzymce duża grupa harcerzy ze środowisk płockiego ZHR wnosi w ten pątniczy klimat swoją specyfikę. Wieczorny Apel należy do nich. Jest więc uroczyste zapalanie ognisk, są strażnicy ognia i jest oczywiście gawęda, której przewodniczy druh komendant. Są też licznie zgromadzeni mieszkańcy Bożewa - nasi gościnni gospodarze na tę noc, są odwiedzający nas płocczanie, jest proboszcz fary ks. kan. Ryszard Dybiński. Ksiądz Proboszcz pozdrawia pielgrzymów od bp. Romana Marcinkowskiego, który zapewnia, że jutro w Mochowie będzie odprawiał dla pielgrzymów Msze św. w intencji wszystkich zmarłych pątników skępskich. Jak na harcerzy przystało, Apel kończy się wspólnym śpiewem pieśni patriotycznych.
W Różańcu siła i ratunek...
Reklama
Z tą przewodnią myślą wyruszyli na pielgrzymi szlak pątnicy z Płocka. Tego Różańca oczywiście nie zabrakło na trasie. Poza Mszą św. to właściwie główny moment dnia. Wszyscy na niego czekają,
piszą na karteczkach intencje, które potem prowadzący kapłan odczytuje i poprzedza nimi każdą dziesiątkę. Ale nie tylko Różaniec towarzyszy pielgrzymom na szlaku. Dzień rozpoczyna oczywiście
Cudowna Skępska, a potem jest czas na Godzinki i Litanię Loretańską (śpiewaną na specjalną melodię), jeszcze Anioł Pański i Koronka. Oczywiście nie brakuje również konferencji
i rozważań. Na każdym odpoczynku pielgrzymi wchodzą do kościoła, aby oddać cześć Jezusowi w Najświętszym Sakramencie i wzywać opieki męczenników płockich bł. abp. A. J.
Nowowiejskiego i bł. bp. L. Wetmańskiego.
W czasie całej drogi na końcu obu grup działają również pielgrzymkowe „konfesjonały” - kapłani spowiednicy, którzy mieli pełne ręce roboty.
Odpust
Tak! W Skępem klimat odpustu wyznacza całe mnóstwo straganów z przysłowiowym „mydłem i powidłem”. Pośród tego rozgardiaszu, petard, trąbek, tłumu ludzi, kompania
kroczy dostojnie, poprzedzana przez liczne sztandary, chorągwie i feretrony. Wszyscy odświętnie ubrani, radośni... W mgnieniu oka zmęczenie zastąpiła radość z obecności
w Domu Matki. Jak każe tradycja, po wejściu kompani płockiej zaczynają się uroczyste Nieszpory, które otwierają uroczystości odpustowe.
Następnego dnia trochę oddechu - pielgrzymka nigdzie nie idzie! Jak odpust to odpust! Suma odpustowa, a po niej o godz. 13.00 uroczysta procesja do Borku na Różaniec, po
nim jeszcze Droga Krzyżowa, odprawiana na klasztornych krużgankach i już tylko wieczorny, pełen radości Apel Jasnogórski.
Po raz pięćdziesiąty
Na tej skępskiej drodze wielu może pochwalić się latami pielgrzymowania - i to latami w pełnym tego słowa znaczeniu. Jak ktoś pielgrzymuje trzydziesty, czterdziesty raz, to właściwie trzeba powiedzieć, że to już związanie życia z pielgrzymowaniem; to jakby przyjęcie pielgrzymki do rodziny. W tym roku jubileusz pięćdziesięciolecia pielgrzymowania obchodził w Skępem brat Józef. Na porannej Mszy św., kiedy Ojciec Gwardian żegnał pielgrzymów, wspomniał ten jubileusz, gratulując wytrwałości. Po policzkach brata Józefa spłynęły wtedy łzy.
Wszystko się kończy...
We wtorek 9 września wyruszyła pielgrzymka w drogę powrotną do Płocka. Jeszcze pożegnalne, trzykrotne pokłony wszystkimi sztandarami i chorągwiami w stronę klasztoru i już
przed pątnikami dom. Trasa znowu wiodła dobrze znanymi miejscami, gdzie ludzie otwierali serca, by wspomóc strudzonych pielgrzymów.
Wchodząc po dwóch dniach drogi do Płocka kompania zatrzymała się w parafii Ducha Świętego, nawiedzając nową świątynię. Tam jak zawsze czekała liczna grupa płocczan witająca pielgrzymów,
tam też czekał na pielgrzymkę bp Roman Marcinkowski. Od parafii Ducha Świętego bardzo uroczyście pokonali wszyscy ostatni pielgrzymkowy etap, by po dojściu do fary pod przewodnictwem bp. Romana Marcinkowskiego
złożyć Bogu dziękczynienie za 152. Pieszą Pielgrzymkę Płock - Skępe.