Życie społeczne dotyczy kilu obszarów ludzkiej egzystencji. Swoim zasięgiem obejmuje takie dziedziny życia, jak: polityka, kultura, ekonomia, życie międzynarodowe. Każdy z tych obszarów ma swoją specyfikę i własne problemy. W każdym z nich uczestniczymy w rożnym stopniu jako obywatele. A ponieważ jako osoby, tzn. byty niepowtarzalne - osobne, mamy różne doświadczenia, spostrzeżenia, poglądy na otaczającą nas rzeczywistość, dlatego niejednokrotnie patrząc na to samo zdarzenie, różnie je widzimy, opisujemy i wartościujemy. I nie ma w tym nic złego. Takie jest nasze ludzkie poznanie - fragmentaryczne i aspektowe. Jako istoty rozumne szukamy sensu w tym, co robimy i tego, co nas otacza. Szukamy też sensu tego, co dzieje się w tych różnych wspomnianych już obszarach życia społecznego. Szukając go, dążymy do prawdy, czyli zgodności tego, co myślimy i mówimy, z tym co jest w rzeczywistości. W poszukiwaniu sensu nie tyle jest ważna nasza racja (każdy ma jakieś racje), co prawda, która często leży pośrodku i którą trzeba odkrywać, żyjąc nią.
Reklama
Ale jak należy odkrywać prawdę? Jak dochodzić do niej pomimo tak wielu różnic światopoglądowych i politycznych, dzielących ludzi w obszarze życia społecznego? Odpowiedź jest prosta: trzeba prowadzić autentyczny dialog społeczny, zwany nieraz dyskusją. Choć odpowiedź jest prosta i znana większości, to już realizacja dialogu społecznego powoduje wiele problemów, kłopotów, nieporozumień i wątpliwości. Czy umiemy dyskutować o sprawach ważnych na forum publicznym (np. o jakości demokracji w Polsce, kształcie polityki społecznej i międzynarodowej, wizji polskiej edukacji, roli rodziny w społeczeństwie, polityce historycznej państwa itd.)? Czy wiemy na czym polega autentyczny dialog, dyskusja, dyskurs społeczny? Zanim odpowiemy sobie na te pytania, na początku przypatrzmy się temu zagadnieniu od strony negatywnej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czym nie jest autentyczna dyskusja?
Reklama
Studenci na pierwszym roku studiów w ramach np. ogólnej metodologii nauk, albo metodyki pracy umysłowej dowiadują się, że istnieje coś takiego, jak teoria i sztuka prowadzenia dyskusji, posługująca się określonymi regułami. Jest to erystyka, która przypomina, że prawdziwa dyskusja nie może przybierać form: agitacji, demagogii, propagandy, polemiki, perswazji, czy też sofistyki. Przypatrzmy się obecnie wynaturzonym formom dyskusji. Agitacja to odwoływanie się tylko i wyłącznie do uczuć rozmówcy. Jest to działanie na sferę emocjonalną z pominięciem rozumu i rzeczowych argumentów. I tak np. mówiąc o tzw. związkach partnerskich wskazuje się na ekstremalne sytuacje ludzi, nieraz bolesne i trudne, pomijając jednak całą paletę rzeczywistych problemów. Z kolei demagogia zanim rozwiązywać rzeczowo problemy, odwołuje się do poczucia krzywdy. Tak np. w pseudodyskusji na temat zapłodnienia in vitro skupiano się na poczuciu krzywdy u bezpłodnych rodziców, nie chcąc dostrzegać np. dramatu niszczonych nowych istot ludzkich w fazie embrionalnej, możliwości manipulacji i utowarowienia życia ludzkiego. W demagogii nie chodzi o odkrycie pełnej prawdy, ale o przeforsowanie swojego stanowiska. Dlatego demagodzy nie dążą do ukazania całej palety zagadnień związanych z danym problemem. Dyskusja nie jest też propagandą, polegającą na upowszechnianiu pewnych idei w sposób mało racjonalny, przez odwoływanie się do schematów, reklamy, sloganów itd. Jest to myślenie i prowadzenie rozmowy według schematu: bo inni tak mówią, bo wskazują na to słupki sondażowe, bo to wprowadzono już we Francji itd. Dyskusja nie może także stać się polemiką (gr. spór), tzn. próbą przeforsowywania swojej racji bez odwoływania się do prawdy.
Często dyskusją próbuje się nazywać perswazję, która przybiera formę pozornych zabiegów uzasadniających jakieś przekonania, mające prowadzić do zaakceptowania twierdzenia przez słuchacza- rozmówcę. Perswazja ma skłonić słuchacza do przyjęcia jakiejś racji, stanowiska poprzez następujące zabiegi (chwyty): iterację - przekonywanie do tezy przez częste jej powtarzanie; sugestywne przedstawianie tezy, która ubiera się w postać aforyzmu, sentencji, zgrabnego sloganu; sugestywne przedstawianie tezy przez pozory erudycji i elokwencji; przedstawianie tezy przez agitacje i zagadanie oraz przedstawianie swojej racji (tezy) jako użytecznej, tzn. wartej przyjęcia, nie zważając na jej prawdziwość i moralną jakość.
Dyskusja nie jest wreszcie sofistyką, tzn. wynaturzoną erystyką, w której stosuje się nielojalne chwyty erystyczne, np. poprawną argumentację z fałszywych przesłanek. Są różne odmiany sofizmatów, dla przykładu można podać tzw. sofizmat orzekania względnego i bezwzględnego. Polega on na świadomym i celowym pomieszaniu twierdzenia bezwarunkowego z ograniczonym, co do miejsca, czasu i sposobu (np. „czego nie zgubiłeś to masz. Nie zgubiłeś rogów, więc je masz!).
Jaka powinna być prawdziwa dyskusja?
Reklama
Dyskusja to zbiorowe rozwiązywanie problemu, zespołowe dociekanie prawdy w drodze wolnej wymiany myśli i jej precyzowanie. Autentyczna dyskusja (dialog, dyskurs społeczny) powinna opierać się na pewnych regułach, do których zaliczamy: a) reguła dobrej woli do podjęcia dialogu; b) reguła akceptacji, iż druga strona może mieć swoje argumenty i dlatego powinno się wysłuchać ich uważnie i spokojnie; c) reguła zapewnienia równych szans we wzajemnym odniesieniu się i krytyce poglądów; d) reguła uzasadniania głoszonych sadów, ocen i opinii; e) reguła wiarygodności obu stron; f) reguła prowadzenia dialogu w sposób etycznie poprawny. Na podstawie tych reguł widzimy, że w prawdziwej dyskusji uczestnicy zobowiązani są do przedstawienia własnego stanowiska, tzn. tezy, do których mają ustosunkować się ich adwersarze. Obowiązek uzasadnienia tezy spoczywa na barkach twierdzącego. Nie można w czasie dyskusji wypowiadać jakiejś tezy i domagać się, aby przeciwnik ją uzasadniał albo podważał. W dyskusji atakujemy fałszywe przesłanki rozumowania przeciwnika, ale nigdy naszego rozmówcę. W związku z tym podstawowym założeniem, należy zawsze życzliwie interpretować wypowiedzi strony przeciwnej - zgodnie z intencjami mówcy. Nie wolno „wkładać” w usta przeciwnika słów i niedokończonych myśli, których nie wypowiedział. Jeśli czegoś nie zrozumiałem, lub nie dosłyszałem, mam prawo poprosić, aby rozmówca jeszcze raz powtórzył swoją myśl. Rozmówcy w czasie dyskusji powinni uzasadniać swoje wypowiedzi środkami logicznie poprawnymi i rzeczowymi argumentami. W dyskusji dotyczącej jakiegoś zagadnienia najważniejsze są rzeczowe argument za i przeciw.
Jakie są najczęstsze „grzechy” w dyskusji?
Pierwszym podstawowym grzechem popełnianym w dyskusjach jest posługiwanie się w przekonywaniu do naszego stanowiska czynnikami emocjonalnymi i sugestią oraz sofizmatami. Zjawisko to występuje szczególnie wtedy, gdy wiadomo, że przeciwnik w dyskusji jest mało kompetentny w danej poruszanej materii. Wtedy „mocniejszy”, albo bardziej cwany dyskutant używa sformułowań typu: „każdy to wie”, „oczywiste jest to, że”, „wszyscy już o tym mówią”. Drugim grzechem występującym w nierzetelnych dyskusjach jest nieszczere i nielojalne używanie chwytów, np. ustawiczne i złośliwe zarzucanie niejasności: „nie rozumię”, zamęczające żądanie definicji każdego terminu, posługiwanie się wadliwymi rozumowaniami (np. sofizmatami). Trzecim grzechem psudodebat (pozornych dyskusji) jest stosowanie niewłaściwych argumentów, tzn. nierzeczowych, nie popartych logicznym tokiem rozumowania. Można mówić o czterech grupach niewłaściwych argumentów.
Reklama
Pierwsza, dotyczy odwoływania się do samego rozmówcy po to, aby uśpić jego racjonalną czujność, albo ją zupełnie wyeliminować. Do tej grupy argumentów zaliczamy: ad personam (odwoływanie się do zalet adresata); ad misericordiam (odwoływanie się do litości); ad reverentiam (odwoływanie się do czcigodności i szlachetności adresata); ad baculum (odwoływanie się do groźby, czy siły - przekonywanie przez zastraszenie).
Druga grupa niewłaściwych argumentów związana jest z ośmieszaniem przeciwnika po to, aby wymusić na nim przyjęcie jakiejś tezy jako prawdziwej i słusznej. Może dokonywać się to poprzez takie zabiegi jak: wykpienie, obrócenie w dowcip tezy przeciwnika, czy też zohydzenie - przedstawienie przeciwnika w złym świetle (np. pochodzi ze złego środowiska, źle się prowadzi, itd.), aby słuchacze odrzucili poglądy oponenta (ad personam, ad radiculum).
Trzecia grupa nierzeczowych argumentów związana jest z perswazją. Do nich zalicza się: argument per eloquentiam, odwołujący się do elokwencji, łatwości wypowiadania słów („ten to mówi ładnie i szybko, a więc na pewno dobrze i prawdziwie”); per agitationem (odwoływanie się do uczuć); per crumenam - argument ukazujący wyższość jakiejś tezy z racji tego, że dana teza jawi się jako wygodna i użyteczna.
Wreszcie można mówić o czwartej grupie pseudoargumentów związanej z szeroko rozumianą dezorientacją. Ten styl argumentowania polega na narzucaniu tezy przez dezorientowanie odbiorcy. Dokonuje się to wtedy, gdy zajmuje się uwagę rozmówcy czymś innym, przemycając tezę właściwą, o którą chodzi w rzeczywistości, albo gdy dołączam tezę, o która mi chodzi, do tezy, o której wiem z góry, że zostanie przyjęta przez stronę przeciwną. Nieraz owa dezorientacja następuje w sytuacji, gdy jedna ze stron rozmowy przytacza jako koronne racje takie sądy, które niekoniecznie są prawdziwe, ale trafiają do przekonania odbiorcy, bo są powszechnie znane, odwołują się do wiedzy i doświadczeń odbiorcy, krążą np. w Internecie jako sprawdzone i niepodważalne.
Praca nad mową a dyskusja
Św. Jan Pawel II podczas IV pielgrzymki do Ojczyzny, dnia 6 czerwca 1991 r. uczył w Olsztynie, że „wolność publicznego wyrażenia swoich poglądów jest wielkim dobrem społecznym, ale nie zapewnia ona wolności słowa. Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych - dla tych na przykład, którzy różnią się narodowością, religią albo poglądami(...). Każdy podstęp wobec drugiego człowieka, każda skłonność do używania osoby ludzkiej w charakterze narzędzia, każde używanie słów po to, aby wpływać na innych swoim zagubieniem moralnym, swoim wewnętrznym nieporządkiem - wprowadza w życie społeczne atmosferę kłamstwa”. Dlatego też Papież zachęcał do pracy nad mową w życiu społecznym po to, aby słowo w debatach (dyskusjach) społecznych nie było spętane fałszem, kłamstwem, obmową, nienawiścią, pogardą, oszczerstwem. Nie ma bowiem prawdziwej dyskusji bez szacunku dla dyskutanta, merytorycznego przygotowania się rozmówców i wspólnego, pełnego pokory i otwarcia się cierpliwego szukania prawdy. Bo jak uczy Jezus, tylko prawda jest nas w stanie wyzwolić i doprowadzać do zgody pomimo wielu różnic i subiektywnych racji.